*23.40*
Harry: już wróciłem do domu Louis i przepraszam jeśli Cię obudziłem, ale prosiłeś żebym napisał.
Louis: Spokojnie Hazza, nie obudziłeś mnie.
Harry: to bardzo się cieszę, inaczej chyba byłbym na siebie zły.
Louis: jak było dzisiaj w pracy?
Harry: Tak jak zwykle, wieczorami już coraz mniej osób jest w piekarni więc trochę mniej pracy.
Louis: skoro pracujesz w piekarni, to nie powinieneś być w domu o jakiejś 19?
Harry: akurat piekarnia w której pracuje jest otwarta do 20, po skończonej zmianie każdy musi posprzątać, dzisiaj wypadło na mnie, w zasadzie ode mnie zależy ile będę w pracy, zależy w ile wyrobie się ze sprzątaniem.
Louis: rozumiem, leć już może spać, jest późno A Ty masz jutro szkole, musisz się wyspać
Harry: jak pomyślę, że jutro znowu mam tam wrócić, to mnie skręca.
Louis: dasz radę, wierzę w Ciebie, teraz zmykaj spać Hazza.
Harry: dobranoc Lou, wyśpij się.
Louis: dobranoc Sun, też się wyśpij.
W tym momencie Louis uświadomił sobie co napisał. Nazwał Harry'ego słońcem, na usuniecie wiadomości było już za późno bo chłopak ją odczytał. Pozostawała tylko nadzieja, że Loczek nie będzie nic rano pamiętać.
Za to Harry'emu zrobiło sie ciepło w sercu, a na jego policzkach zawitał delikatny rumieniec. Gdzieś przez głowe przelatywala mu myśl, że Lou napisał to przypadkiem, albo się pomylił. Jednak nawet z tymi myślami byk szczęśliwy, że ktoś go tak nazwał.
CZYTASZ
But, you're perfect to me || Larry Stylinson
Teen FictionŻycie 17 letniego Harry'ego nie jest kolorowe, ludzie w szkole go nie lubią, można powiedzieć, że się na nim wyżywają, mieszka sam z mamą i ojczymem, pomaga im jak tylko może pracując w piekarni Natomiast życie 20 letniego Louis'a jest monotonne i...