[ IX ] ❝ worry ❞

479 78 4
                                    

Kirishima był zmartwiony. Liczył, że uda się mu pojednać z przyjacielem, a czuł że pogorszył tylko swoją sytuację. Ale dlaczego? Dlaczego Bakugou odsuwał się od niego? Przeprosił. Przytulił. Jednak ten wyglądał na jeszcze bardziej wściekłego i odtrącił to, co Eijirō mu powierzył.

Czy Katsuki miał go już po prostu dość?

Chłopak starał się odtrącić od siebie te myśli przez tak długi czas, lecz teraz pojawiały się coraz częściej i nie potrafił sobie z nimi poradzić. Były męczące, ale również wiedziałby że nic złego nie dzieje się z osobą, na której mu zależy.

Bo czerwonowłosy sądził również, że jego przyjaciel zachowuje się tak, a nie inaczej gdyż coś złego się mu przydarzyło. Wciąż nie do końca wiedział, jak Bakugou przyjmuje na siebie ciężkie sytuację i co wtedy robi. Jeśli Kirishima nieświadomie go zranił, mógł uspokajać siebie samego poprzez oddalenie się od chłopaka. Owszem, trwało to dość długo, ale czerwonooki nie wyglądał na osobę, która szybko wybaczała w kłótniach, więc możliwe, że był to normalny czas ciszy.

Mimo wszystko młodszy jej szczerze nienawidził. Nie potrafił sobie poradzić z faktem, że pomimo iż mają siebie na wyciągnięcie ręki, są tak daleko. Brakowało mu chłopaka. Przyjaźnili i rozumieli się bardzo dobrze, – a przynajmniej tak uważał Eijirō – dlatego też nie chciał aby to wszystko trwało tak długo. Chciał ponownie trenować z blondynem, wychodzić na spacery czy po prostu chodzić razem do szkoły i rozmawiać. Bo właśnie rozmów z tym agresywnym nastolatkiem brakowało mu najbardziej. O dziwo, tematy na które mogliby rozmawiać nie kończyły się, a to sprawiało, że mogliby rozmawiać nawet o mało ważnych sprawach godzinami. Kirishimie zawsze wydawało się, że Katsukiemu również dobrze się z tym żyło i lubił rozmawiać ze swoim przyjacielem, ale może jednak się mylił? Może tak naprawdę niższy coraz bardziej miał dość zachowania młodego bohatera i po prostu chciał odpocząć?

Jeśli tak było, to czerwonowłosy chciał usłyszeć to z ust samego blondyna. Póki to się nie stanie, obiecał sobie, że nie podda się i nie przestanie wierzyć, że da się naprawić łączącą ich relacje. Chciał po prostu być szczęśliwy, a Bakugou dawał mu ogromne szczęście.

Ashido Mina również widziała zmartwienie swojego przyjaciela, dlatego też któregoś popołudnia postanowiła przeprowadzić z nim szczerą rozmowę na temat tego, jak się czuję z tym wszytskim co się działo wokół nich. Kirishima ufał różowowłosej nastolatce, dlatego też rozmawiał z nią szczerze, bez żadnych problemów. Czuł, że potrzebuje wygadać się komuś, a karmelowooka, bądź co bądź, była bardzo dobrą osobą do różnych porad, czy też samego słuchania. Nigdy nie przerywała gdy ktoś mówił i zawsze starała się zrozumieć drugą osobę, jak najlepiej mogła. Już nie jeden raz pomagała Eijirō. Gdyby nie ona, ten zapewne wciąż próbowałby sobie wmówić, że "Bakugou kiedyś przejdzie i wszystko wróci do normy", choć nikt tak naprawdę w to nie wierzył.

Lecz teraz nawet ona była zaskoczona i skołowana tą sytuacją. Nie rozumiała czemu blondyn postępuje w ten sposób. Wiedziała już jednak, że rozmowa z nim nic nie da i zapewne ponownie zostałaby wyrzucona z pokoju. Chciała im pomóc, gdyż widziała jak oboje cierpieli, ale nic nie mogła wymyśleć. Katsuki wydawał się nieugięty, a Eijirō coraz bardziej zrezygnowany. Wiedziała, że nie spocznie póki chłopcy się nie pogodzą, ale bała się, że za niedługo nie będzie mogła już pomóc. Póki jednak sama miała siłę, starała się pokazać czerwonowłosemu, że ma w niej wsparcie. Pragnęła sprawić, aby ten był silniejszy i nie poddawał się za szybko w tej sytuacji.

Czy była zła na starszego chłopaka? Oczywiście, że tak. Nie rozumiała czemu sprawiał tyle cierpienie takiej osobie jak wyższy. W końcu on zawsze starał się być dla wszystkich miły i im pomagał. Mina wierzyła, że Bakugou ma jakiś dobry powód na takie, a nie jnne traktowanie swojego najbliższego przyjaciela.

— Przykro mi — szepnęła gdy chłopak skończył mówić. — Może napisz mu list? — zasugerowała. — Nie sądzę aby go wyrzucił, lub coś w tym rodzaju, a może właśnie to zadziała. Napisz mu jak się czujesz i zapytaj dlaczego robi to wszystko. Zapewne nie odpisze, ale jest możliwość, że zastanowi się nad tym co robi. Nie możesz się teraz poddawać, Eiji.

Czerwonowłosy westchnął i przetarł twarz dłonią. Pomysł z listem nie był taki głupi, ale było ryzyko, że jeśli Katsuki jest naprawdę zły, to spali go, nawet nie fatygując się z otwarciem.

— Może tak zrobię — westchnął cicho zamykając oczy. — Cholera, Mina. Jest mi tak przykro.

— Wierzę. W końcu ci na nim zależy.

— Nawet nie wiesz jak bardzo.

Różowowłosa zastanawiała się chwilę co powiedzieć. Wiedziała, że Bakugou, w tych czerwonych oczach należących do Kirishimy, zyskał naprawdę wiele. Nie był byle kim, a młodszy chciał dla niego jak najlepiej. Dlatego mogła się spodziewać, że Eijirō powie coś takiego.

— Jak bardzo?

Teraz czerwonowłosy postawił na chwilę milczenia. Nie wiedział czy powiedzieć wszystko co mu łaziło po głowie, czy tylko część. Z drugiej strony i tak wiedział, że Ashido nie zrozumie w stu procentach jego uczuć, ale zawsze mógł spróbować.

— Zależy mi na nim tak bardzo, że zrobiłbym dla niego wszystko. Tak bardzo, że nie mogę spać nocami przez to, że się nie odzywa. Tak bardzo, że chciałbym zabrać od niego wszelkie zło, aby już nigdy nie był smutny. Tak bardzo, że chciałbym być jego wsparciem i aby on to rozumiał. Zależy mi na nim tak mocno, że chciałbym go uchronić od wszystkiego, co może mu zaszkodzić. Tak mocno, że byłbym wstanie zginąć za niego.

Mina nie wiedziała co powinna powiedzieć na krótki monolog przyjaciela, więc po prostu milczała. Przez myśl przeszło jej, że Eijirō musi kochać Bakugou, ale nie powiedziała tego na głos. Leżała na łóżku przyjaciela wpatrując się w biały sufit i trzymała delikatnie jego dłoń, aby wiedział, że nigdy nie będzie sam.

The fucking flowers || KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz