Rozdział 6

1.2K 40 0
                                    

POV Iwon

William spojrzał na swoje buty z tępym wzrokiem. Nic nie powiedział. Po paru sekundach wreszcie się ruszył i omijając mnie, wyszedł z kuchni szybkim krokiem. Nie mogłem się obrócić więc nie wiem gdzie się udał. Po chwili usłyszałam w dali trzask i trochę krzyków, lecz nie rozumiałem ich znaczenia. Siedząc tak sobie i rozmyślając, zza moich pleców przybiegł facet w średnim wieku i rzucił się na podłogę, szorując ją. Gdy już skończył wyrzucił szmatkę do śmietnika i wyjął z szafki pudełko chusteczek. Wziął je do ręki, ruszając w moim kierunku. Spojrzał na mnie ale się nie przyglądał. Swój wzrok zatrzymał na mojej brodzie, gdzie były resztki tej okropnej papki. Wyciągnął z pudełka chusteczkę i delikatnie starł ją. Stojąc nade mną, spojrzał jeszcze raz i odszedł.

Z powodu, że nie jestem przyzwyczajony do takich sytuacji, sam wyciągnąłem rękę i jeszcze raz się przetarłem, przy okazji drapiąc po nosie. Moją czynność przerwał dźwięk, szybko zbliżających się kroków. Obejrzałem się, by zobaczyć wbiegającą w pośpiechu, roztrzęsioną kobietę, która stała nad kuchenką i cała roztrzęsiona zaczęła coś przygotowywać. Chwilę to trwało. Gdy już skończyła nałożyła białą papkę do, znanej mi już, umytej różowej miski. Oglądanie tego przerwał pojawiający się ogromny cień na ziemi. Uniosłem głowę i zobaczyłem mojego pana który również przyglądał się owej pani. Po chwili podszedł do niej i wyrwał miskę z ręki mówiąc:

-Jak to znowu się powtórzy to chyba wiesz co cię czeka.

Dziewczyna jedynie skinęła i nic nie mówiła. Omiotłem wzrokiem tego goryla i dostrzegłem, że coś się zmieniło. Przyjrzałem się bliżej i stwierdzam, że zmienił buty i spodnie na czyste.

Wziął jeszcze łyżeczkę do ręki i podszedł do mnie rzucając szybkie:

-No to próbujemy jeszcze raz.

Przyłożył łyżeczkę do ust, a ja grzecznie było przyjąłem. Nie wiem co to był za smak ale było słodkie i miało przyjemną konsystencję. Ochoczo wziąłem następną i następną. Było to naprawdę dobre po chwili zacząłem nieświadomie, z podekscytowana, machać palcami u stóp.

Gdy się tak ekscytowałem poczułem jak ktoś mnie łaskocze po stopach. Momentalnie zesztywniałem i spojrzałem na pana który się uśmiechał.

- Widzę, że mojemu cukiereczkowi smakuję.

Kończąc to mówić obrócił się do dziewczyny która cały czas tam stała ze spuszczoną głową.

-A ty, możesz odejść.

Jak tylko wybiegła z kuchni, dokończyłem jedzenie. William odłożył miseczkę do zlewu i z uśmiechem rzekł:

-Dziś czeka nas długi dzień pełen zabawy, prawda kochanie?

-Tak, tat-t-usiu

Przytul nie pytajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz