Rozdział I

85 12 0
                                    

Perspektywa Dream'a

Siedziałem na drewnianym krześle, popijając napój w restauracji, w której pracowałem. Kątem oka widziałem kilku pracowników zmęczonych, którzy razem ze mną kończyli swoją zmianę. Po chwili wstałem i obsłużyłem paru klientów.

Gdy już nie było nikogo oprócz pracowników w lokalu to zadzwoniłem do Will'a aby zawiózł mnie do domu.

Nie musiałem długo czekać, bo po paru minutach stał na parkingu. Opuściłem miejsce pracy i ruszyłem w stronę samochodu. Zauważyłem, że Will jest jakoś smutny. Wsiadłem i odrazu zapytałem się o co chodzi.

- Cześć Will. Stało się coś?

- Nie chce Ci zbytnio mówić, ale powinieneś wiedzieć. Dzisiaj mija rok od porwania George'a - Will wyglądał jeszcze bardziej na przygnębionego.

Za to ja praktycznie się popłakałem. Odwróciłem wzrok na szybę, po której leciały krople deszczu. Było coś około północy. Siedziałem z Will'em w samochodzie na całkowicie pustym parkingu. Obaj próbowaliśmy się jakoś pocieszyć, ale nie dało się. George był zbyt ważny dla nas. Gdy Will chciał już odpalać samochód i odjechać z tego miejsca usłyszeliśmy, że ktoś do mnie dzwoni. Złapałem za komórkę i była to policja. Bez zestanowienia odebrałem mając nadzieję, że znaleźli George'a.

Will przyglądał mi się z zaciekawieniem i czekał na jakieś informacje. Po chwili odłożyłem komórkę z lekkim uśmiechem.

- Clay?

- Will znaleźli jakieś poszlaki. Powiedzieli, że George żyje! - Odrazu się popłakałem ze szczęścia. Jutro mieli zacząć dokładne poszukiwania.

Gdy już trochę się uspokoiliśmy, Will odpalił auto i pojechaliśmy do domu.

Po chwili byliśmy już pod naszym mieszkaniem. Wróciliśmy do mieszkania i zanim położyłem się spać odgrzałem nam pizzę.

Następnego dnia

Obudziłem się z okropnym bólem pleców. Prawdopodobnie to przez pracę. Wstałem aby zrobić sobie śniadanie i przebrałem się aby jakoś wyglądać. Will już od dawna był w swojej nowej pracy, w której całkiem nieźle zarabia. Prawdopodobnie w przyszłym miesiącu mogliśmy by wyprowadzić się do Nikity. Miałem dzisiaj na po południe więc zanim poszedłem do pracy to postanowiłem, że udam się na jakiś spacer aby wszystko sobie przemyśleć. Ubrałem kurtkę i wyszedłem z mieszkania. Było dość chłodno i powiewał lekki, zimowy wiatr. Niedaleko bloku, w którym mieszkałem był park, do którego się udałem. Usiadłem sam na ławce i zacząłem bawić się swoją koszulą. Odgarnąłem włosy i poczułem małe krople deszczu na ubraniu. Aby nie zmoknąć postanowiłem, że wrócę do domu. Gdy szedłem na jednej z ścieżek przypomniało mi się coś.

Biegłem wtedy do domu pomoc George'owi. Wtedy też padał deszcz jak dzisiaj. Miałem tą samą koszule i, na której nie były tylko krople deszczu ale też moje łzy.

Nie jestem osobą twardą, raczej wrażliwą, u której można szybko wywołać płacz. Więc teraz oczywiście też z mojej twarzy spadło parę słonych kropli. Obraz miałem zamazany i ledwo co zauważyłem, że jestem już pod mieszkaniem. Wszedłem na klatkę schodową i musiałem wyglądać co najmniej dziwnie, bo jakaś staruszka spytała się mnie czy wszystko dobrze.

Do mieszkania wszedłem z lekkim problemem i od razu ruszyłem do łazienki i spojrzałem w lustro. Zrozumiałem, że to wszystko moja wina. Gdybym wrócił wcześniej zamiast zostać po godzinach to teraz byliśmy by w trójkę. Aby jakoś wyglądać to wziąłem zimny prysznic.

Gdy już w miarę wyglądałem dobrze to ruszyłem w stronę sypialni. Kątem oka gdy stałem już prawie w swoim pokoju zauważyłem uchylone drzwi do sypialni George'a. Cofnąłem się i wszedłem do jego pokoju. Było tu w miarę czysto, ponieważ Will posprzątał. Usiadłem na jego łóżku i przypomniał mi się jeden moment gdy graliśmy w karty i cały czas z nim wygrywałem, a ten cały czas się złościł co wyglądało nawet słodko.

Wróciłem do swojego pokoju i położyłem się na swoim łóżku, na którym kiedyś oglądałem nasz ulubiony serial jedząc ciasto, które upiekliśmy razem.

Zasnąłem z bardzo dobrymi wspomnieniami jednocześnie przytulając jego pluszaka.

–—–—–—–—–—–—–—–—–—–—–—–—–
Hej hej! Więc pierwszy rozdział mamy za sobą i odrazu chce napisać, że rozdziały będą co pare dni.

A tak w ogóle to powodzenia życzę wszystkim, którzy razem ze mną idą jutro do szkoły!

Do zobaczenia później! ♡

𝘬𝘪𝘥𝘯𝘢𝘱𝘱𝘦𝘥 // 𝘥𝘳𝘦𝘢𝘮𝘯𝘰𝘵𝘧𝘰𝘶𝘯𝘥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz