rozdział 3

10 2 0
                                    


** rano **

Wstałam gdzieś około godziny 05.30. Byłam nadzwyczaj wyspana ( jakaś nowość ). Poszłam się ubrałam, zrobiłam se śniadanko i zaczęłam czytać mangę. Przez następną godzinę sobie jadłąm i czytałam. Nudziło mi się i to bardzo bo te mangę tak jak wszystkie inne przeczytałam ze 100 razy. Założyłam buty i poszłam do sklepu se kupić nową mangę. Jak doszłam do sklepu nikogo w środku nie było oprucz sprzedawcy. Przeszłąm się po wszystkich regałach i zobaczyłam tylko jedną nową mangę więc postanowiłam że ją kupie.

Kiedy wruciłam do domu z moim nowym zakupem była godzina 07.00. Miałam jeszcze godzine do zajęć a w cholere mi się nudziło więc zrobiłam ciasteczka. Zrobiłam ulubione ciasteczka Ami bo dzisiaj miała urodziny. Udekorowałam je, spakowałam je do ładnego błękitnego pudełka i wyszłam z domu.

Kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam Ami bardzo smutną. Wyglądała jak by płakała więc do niej podeszłam. Ona żeczywiście płakała. Byłam ciekawa co się stało więc się jej zapytałam :
- hej - powiedziałam
- cześć 
- powiesz mi co się stało? - zapytałam z lekką troską w głosie
- nic po prostu nić - domyśliłam się co się stało. Zapomnieli o jej urodzinach. Więc odrazu wiedziełam co jej poprawi chumor. Podałam jej błękitne pudeło.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !! - powiedziałam. Widziałam że momentalnie jej chumor poprawiłam. Jak już otwożyła pudeło oczy ja pińć zeta miała.
- dziękować - odparła. Wtym samym czasie ją przytuliłam.

Jak już wszyscy przyszli to sensei Kakashi zabrał nas na polane i dał duży tort urodzinowy. Wszyscy poskładali życzenia Ami i zaczeliśmy jeść tort. Po zjedzeniu tortu Kakashi kazał nam iść ni wiemy gdzie po prostu dał nam mapy i podzielił na grupu. Ami była z Naruto i Sakurą, a ja no cuż ja byłam z Sasuke. Myślałam że mam wiecznego pecha. Jak dostaliśmy mapę to się z nią zapoznaliśmy i wyruszyliśmy jako pierwsi. Było cholernie nudno i sztywno. Nikt się nie odzywał no i szliśmy sobie tak aż tu nagle takie BUM SZAKALAKA jeleń wyszedł na naszą ścieżkę. Jezu to było tak komiczne prawie się zaśmiałam ale tego nie zrobiłam. Wziełam sobie moją porcje ciasteczek i zaczęłam je jeść. Sasuke się na mnie popatrzył jak na idiotkę. Nikt ni wie czemu ale tak jakoś wyszło. Jak już dotarliśmy na miejsce wskazane na mapie to zobaczyliśmy polane pełną małych, uroczych i w dodatku miały różne kolory futerek. A te małe stworzonka to były mego kawaii króliczki. Prawie zaczęłam piszczeć z radości. Podbiegłam do jednego z nich i wzięłam go na ręce. Te króliczki wogóle nie uciekały tak jak inne one podchodziły i chciały się bawić. 







^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kolejny rozdział wstawiony bo nuda chemi
mogę obiecać że w następnym rozdziale Walentina i Sasuke zaczną się przyjaźnić więc pog 

Winc Bayo Marsjanki

Jak mogłeś  | Sasuke Uchiha |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz