𝘱𝘳𝘰𝘭𝘰𝘨𝘶𝘦

564 27 41
                                    

prologue

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

prologue

[new york, new york city]

22nd november 2018

- A co by było gdybym nie poszła na tą imprezę?

- Wtedy nie poznałabyś jego. I dzisiaj byśmy tu nie siedzieli, słońce.

- Wolałabym tu dzisiaj z tobą nie siedzieć - warknęłam, zaciskając dłonie na blacie.

- Oj, nie wiesz co mówisz. Szybko zmienisz zdanie.

Wstał z fotela i podszedł do mnie pewnym krokiem. Złapał mnie mocno za żuchwę i zmusił, abym spojrzała w jego oczy. Przebiegłe, triumfalne spojrzenie wywoływało we mnie strach.

- Bo sama wiesz, że jedyne czego chciał to cię przelecieć, a skoro ty tak bardzo lubisz być dziwką dla facetów z kasą poleciałaś na niego - wysyczał przez zaciśnięte zęby.

- Kocha mnie.

Roześmiał się głośno, nie wierząc w to co mówię. Ja sama w to do końca nie wierzyłam. Zawsze było coś, co przypominało mi, żebym uważała w tej miłości. Bo przecież każdy kto miał z nim do czynienia to wiedział - James Nawaro nie miał uczuć.

Chociaż w momencie, kiedy w pomieszczeniu rozległ się głośny strzał, a mężczyzna odskoczył ode mnie przestraszony, jedna rzecz stała się jasna. On się nie dzieli niczym, a już napewno nie mną.

Wygrałam.

𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫 𝐨𝐟𝐟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz