5. "Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu?"

6 0 0
                                    

Patrzę na swoje pogryzione dłonie.

Dlaczego to znowu zrobiłaś?

Nie wiem. Nic już nie wiem. Zaciskam wargi w wąską linijkę.

Z dnia na dzień czuję życie co raz mniej. Za to ciągle widzę, jak ono ze mnie ulatuje. Przez moje ślepe oczy, przez dziury w dłoniach, przez uszy i inne otwory mojego ciała. Tego ciała, które daje z siebie wszystko, pragnąc utrzymać mnie w zdrowu na tym świecie. Tego ciała, którego najbardziej nienawidzę, które muszę odurzać alkoholem, aby czuć, że mam po co istnieć.

Od niedawna zaczynam znosić do siebie kwiaty. Robię z własnego pokoju żywy grobowiec, pełen lilii i róż. Nie dają mi radości. Patrzę jak powoli umierają, jak mają dosyć tego świata, bycia uciętymi, zabranymi od ziemi i zniewolonymi w wazonie z filtrowaną wodą z kranu. Najprawdopodobniej od początku były hodowane dla kwiaciarni. Nigdy nie poznały deszczu czy prawdziwego, nieskrytego za szybą słońca. Ile bym dała, aby nie być takim kwiatem. Ile bym dała, aby być głupia i beztroska, kochająca jak dziewczyny w moim wieku, którym jedynym zmartwieniem jest czy wystarczy im kieszonkowego do końca miesiąca, czy ten chłopak ze starszej klasy je lubi. Wymyślałabym imiona dla moich i jego dzieci, tych które jeszcze nie są nawet zaplanowane, sprawdzałabym kompatybilność naszych znaków zodiaku, stroiłabym się w nadziei, że mnie dojrzy. Pragnę takich prostych i przyziemnych pragnień, chcę sobie życzyć rzeczy możliwych.

"Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu?
Teraz tylko ból i pokój zawsze pełen róż"

Chcę się zakochać na zabój, tak aby nie obchodziła mnie reszta świata. Chcę marzyć o małżeństwie, rodzinie, dziecku.
Chcę być tą panną, która z uśmiechem łapie welon na czyimś weselu, a potem rozmyśla, który kawaler złapie krawat, aby potem fantazjować ukradkiem.

Dlaczego ja nie mogę być taka piękna i prosta?

"Każdego dnia jednego tylko chcę"

Chcę aby ten świat przestał mnie przy sobie trzymać i kochać. To toksyczne, kiedy ja go tak odrzucam. Nie chcę z nim być, ale nie mam też odwagi odejść na dobre. Zbyt wybiegam w przyszłość, aby cieszyć się teraźniejszością, ale też za bardzo aby z pokorą zdecydować się aby to zakończyć. Jestem tchórzem.

"Błagam was zlitujcie się i zabijcie mnie"

Sama tego nie dam rady zrobić. Czekam na wypadek, na zrzędzenie losu. Pragnę tylko, aby nikt mnie o to nie obwiniał, aby nikt nie płakał z wściekłości za moim egoizmem.

"Każdego dnia chcę byś zabrał mnie ze sobą"

Boże, którykolwiek, jeśli słuchasz, dlaczego mnie tu trzymasz? Czy mnie kochasz, czy istniejesz? Czy widzisz mój ból, moją rozpacz?
Błagam, którykolwiek w świecie, Boże, pozwól mi spocząć. Czy twój plan jest aż tak ambitny, czy może tak niedopracowany i pusty? Dlaczego dałeś mi umysł, który nie potrafi kochać, a potrafi tylko otrzymywać? Taki, co myśli za wiele, przez co nie dla niego życie w tym świecie? Dla mnie, Boże, jest zgryzota tej ziemi? Czy po to stworzyłeś zło, ażebym ja je odczuwała, czy mnie stworzyłeś aby zło miało na czym skoncentrować swoją siłę? Czy jestem szczyptą soli na białym talerzyku, która pochłania złą energię tego miejsca? Czy może kwiatem, który zwiędł, ponieważ - jak przesąd mówi - został pochwalony jego urok? Czy mój urok i umysł były chwalone zbyt wiele, że zgniły i uschły nędznie? Czy ja byłam zbyt piękna dla dobra, że trzeba było mnie Belzebubowi podarować?

Bezboska KomediaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz