Rozdział 1

196 15 7
                                    

- No i jakbyś sobie poradziła bez swojego czarującego kotka? - Czarny Kot zamachał swoim kijkiem, po czym oparł się o niego po pokonaniu złoczyńcy.

- Przez twój Kotaklizm to mogło nie wyjść, musisz być bardziej ostrożny - Biedronka przewróciła oczami.

- Wiesz, że przy tobie kompletnie tracę głowę - uśmiechnął się swoim firmowym uśmieszkiem.

- I to mi się nie podoba, mistrz fu powinien wybrać kogoś innego, kogoś zdecydowanie lepszego od ciebie, kto umiałby skupić się na zadaniu - powiedziała dziewczyna, zanim zdążyła ugryźć się w język. Blondyna bardzo to zabolało. Uśmiech zniknął mu z twarzy.

- Skoro tak uważasz... - rzekł smutno. - Trzymaj się, Kropeczko - odbił się na swoim kiju i ruszył w kierunku domu.

- Nie, Czarny Kocie, zaczekaj! - zawołała, ale kocur nie reagował. Wszedł przez otwarte okno do domu.

- Chowaj pazury - Plagg wyszedł z jego pierścienia. - Myślisz, że naprawdę tak uważa? Że naprawdę mistrz fu się pomylił? - spojrzał na swoją biżuterię.

- Biedronka była zdenerwowana, na pewno nie chciała tego powiedzieć.

- Ale powiedziała... Może od początku to nie ja powinienem nim zostać. Zakochałem się w Biedronce, a przecież jesteśmy super-bohaterami, nigdy nie będziemy razem. Nigdy nie powinienem zostać Czarnym Kotem...

- Cóż za silne, znajome emocje - obudził się Władca Ciem i złapał białego motylka. - Leć do niego, moja mała akumo i zawładnij nim!

- Adrien, uważaj! - zawołał Plagg, zauważając akumę. Chłopak także ją zauważył.

- Co teraz? - spojrzał błagalnie na swoje Kwami, z każdym krokiem oddalając się od nadlatującej akumy.

- Staraj się utrzymać pozytywne myślenie, myśl o czymś przyjemnym.

Blondyn nie wiedział za bardzo co zrobić. Czuł się źle i rozumiał dlaczego Władca Ciem wysłał do niego czarnego motyla. Postanowił jednak posłuchać swojego kociego przyjaciela. Przypomniał sobie wszystkie wspólne, przejmne chwile z Biedronką. Na jego ustach zagościł delikatny uśmiech. Spojrzał prosto na akumę pewnym siebie wzrokiem. Ciemny motylek wyleciał przez okno.

- Brawo! - Plagg przytulił się do niego.

- Bez ciebie to by się nie udało, dziękuję - odwzajemnił przytulasa swojego Kwami.

***

- Chowaj kropki! - zawołała Marinette, wskakując do swojego pokoju przez okno dachowe. - Czuję się strasznie źle, że powiedziałam to do Czarnego Kota. Niektóre moje myśli powinny zostać dla mnie.

- Jesteście przyjaciółmi, a w przyjaźni bardzo ważna jest szczerość. Nie możesz się o to wszystko obwiniać - pocieszało ją jej Kwami.

- Wiem, ale źle się z tym czuję. Chyba byłam zbyt ostra, co?

- To fakt, mogłaś powiedzieć mu o tym delikatniej - dziewczyna wetschnęła.

- Muszę z nim o tym pogadać. Myślisz, że to dobry pomysł, aby dzisiaj to wyjaśnić?

- Im szybciej, tym lepiej, Marinette - jagodowowłosa skinęła głową i przemieniła się w Biedronkę. Szybko napisała wiadomość do Czarnego Kota i pognała w miejsce spotkania.

***

- Nie, co ja sobie myślałem? Nie mogę przecież zaakumizować własnego syna. Dobrze się stało, że udało mu się uniknąć tej akumy. Jaki ze mnie wyrodny ojciec... - powiedział do siebie Władca Ciem. - Mroczne skrzydła precz! - zawołał, a z biżuterii wyłonił się Noroo.

Miraculum - Przygody Białego KotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz