~ Przykryj się ~ Operator zakrył człowieka kołdrą patrząc w jego niebieskie oczka.
Nadal oddychał ciężko, był wyraźnie zmęczony.
Po tym, co mu zrobił nie dziwi się, że jest zmęczony.
Użył na nim chyba wszystkich macek.
Wrzeszczał, jęczał i błagał o więcej.
Wyglądał wtedy tak pięknie, ledwo żyjący oddychający od ciągłej przyjemności.Teraz był całkowicie jego, piękny i JEGO.
-Slendi...-Jak bracia go tak nazywali to tego nie lubił, lecz z ust Tylera brzmi to ślicznie.
~ Tak?
-Kocham cię, dziękuje ci...-I zasnął słodko, powiedział to.Gdyby mógł to by się rumienił, ale w duchu się uśmiechnął i zaczął sprzątać strzępki ubrań chłopaka.
Czas mijał, wysłał proxy na kolejną misję a sam był w gabinecie.
Odpoczywał pomimo że nie musiał, nadal myślał nad tym czy nie zrobił Tylerowi jakiejś krzywdy wewnątrz niego, w którymś momencie stracił kontrole a mackami zabija przecież.
Nadal jego wspomnienia kierowały się do oczu Tylera, ślicznie błyszczały rozkoszą.I tak wieczorem nadeszła kolacja,Slender uznał, że jest to dobra pora, aby wyprowadzić chłopaka z pokoju.
Kiedy tam się znalazł ujrzał go patrzącego się w okno, na przywitanie uśmiechnął się promiennie i w podskokach wtulił się w starszego.
-Dobry wieczór, jak ci minął dzień?-Tak perfekcyjnie, jest taki grzeczny
~ Ubierz się, wychodzisz dzisiaj...~ Chłopak zaskoczony stał w miejscu, po chwili spuścił wzrok an podłogę
-Jedyne ubrania rozerwałeś mi wczoraj...