13

294 22 1
                                    

-Kamil jest moim byłym partnerem przecież wiesz
~Jak długo byliście razem?
-Dwa lata...-Chłopak nie chciał odpowiadać, był lekko zniesmaczony pytaniami partnera.
Były bardzo intymne.

-Możesz przestać?Po prostu przejrzyj mi wspomnienia okej? -I tak zrobił, ujrzał dużo.
Tyler popatrzył na niego zażenowany i wziął książkę.
~Wybacz... -Operator zajął się swoimi sprawami.

-Dlaczego nie mogę rozmawiać z Liu?Wydaje się miły 
~Bo nie
-Kocham twoje argumenty wiesz? 
~Wiem-Spędzili spokojny dzień na leżeniu.
Kolacja też minęła spokojnie, nikt nie rzucał jedzeniem.
Tyler poznał w końcu Sally, dziewczynka nazywała Operatora tatą, a kiedy usłyszała, że Tyler jest w związku z jej ,,tatą'' jego zaczęła nazywać matką.
Serce chłopaka na chwilę stanęło, gdy to usłyszał.

Po powrocie do pokoju Tyler patrzył w okno za którym padał śnieg
-Kochanie...
~ Tak?
-Ja... Mogę odwiedzić rodziców?Niedługo są święta chce, aby spędzili je spokojnie bez strachu o mnie! -Nie dostał odpowiedzi, Slender zmienił koszulę i popatrzył na chłopca przy oknie.
~Pomyśle... ~I wyszedł, widział go jeszcze na skraju lasu i wtedy mu za drzewami zniknął.

Został sam do około 20.
Wtedy usłyszał pukanie, podszedł do drzwi i jego oczom ukazała się dziewczynka o zielonych oczach.
-Coś się stało malutka?
-Koszmar...-Tyler wziął ją do pokoju, porozmawiał z nią i pozwolił spać w łóżku.
Dziewczynka szybko zasnęła i on sam nawet nie zauważył, kiedy zasnął.

Obudził się sam następnego dnia, rozejrzał się po pokoju, na stoliku były piękne czerwone róże wstawione w biały wazon.
Wstał poprawiając koszulę nocną i powąchał kwiaty, tuż obok była taca ze świeżym śniadaniem.


Jest zima, skąd oni na takim zadupiu biorą takie rzeczy?Najbliższe miasto jest około dnia drogi, no dobra nieważne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jest zima, skąd oni na takim zadupiu biorą takie rzeczy?
Najbliższe miasto jest około dnia drogi, no dobra nieważne.
Zjadł ze smakiem, gdy tylko odwrócił się do okna i wrócił wzrokiem na stolik talerza nie było.
-Okej... -Przebrał się i spojrzał znów w okno, padało całą noc chyba.
Teraz posypywał delikatny śnieg, delikatnie latał sobie po niebie.

Zszedł do salonu, było cichutko.
-Halo?- Ktoś jednak był w kuchni, zaczął tam się kierować, ujrzał swojego partnera dekorujący talerz z jedzeniem.
-Hej...-Podskoczył upuszczając pudełko z kiełkami, pomimo zabiegania starszego w kuchni było perfekcyjnie czysto oprócz tych kiełków.
~Wstałeś!
-Z jakiej to okazji wszystko?
~Miesiąc już...My...-Tyler uśmiechnął się słodko i podszedł do wyższego mężczyzny, stanął na paluszkach i przytulił się do starszego.
-Dziękuje... -Poszli do ich pokoju.

To był kolejny dzień, szczęśliwy oraz słodki.
Tyler popatrzył się na partnera przez chwilę, chciał kiedyś zobaczyć jak używa tych macek do zabijania.
Chciał zobaczyć go w akcji, sam nie chciał zabijać, ale chciał to zobaczyć.
~Na prawdę? Jesteś zbyt delikatny, aby to widzieć...
-Oj proszę! Kiedyś!?
~ Zobaczymy... -Pocałował go w podzięce w policzek i odwrócił się do kominka.

-A właściwie to, gdzie są wszyscy?
~Wielu ma swoje sprawy poza rezydencją a inni są u siebie...
-A Sally?
-Poszła z Maskym oraz Tobym na zakupy świąteczne 

𝐸𝓈𝒸𝒶𝓅𝑒~ 𝒴𝒜𝒪𝐼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz