Anne zauważa, że coś się stało w chwili, kiedy Harry przekracza próg domu, ale nic nie mówi i mężczyzna jest jej za to bardzo wdzięczny. Ze spokojem zdejmuje buty i przechodzi do salonu, gdzie Rosalie klęczy na dywanie przed stolikiem, z wielkim zaangażowaniem rysując coś na kartce papieru. Jest na tyle zajęta, że nawet nie zauważa jego przybycia. Na jednym z foteli dostrzega brązowy, skórzany plecak, którego z całą pewnością nie było tutaj, gdy wychodził.
- Gemma? - pyta, unosząc brwi.
Jego mama uśmiecha się i przytakuje, a sekundę później, jakby na zawołanie, słyszą głośny, szybki tupot stóp na schodach i Gemma niemalże wpada do salonu. Jest tak samo drobna jak zwykle, ale jej długie, ciemnoblond włosy są zastąpione przez krótkie, różowe kosmyki. Uśmiecha się szeroko, a jej duże, brązowe oczy lśnią wesoło. Ma na sobie dżinsową koszulę z podwiniętymi rękawami i jasne spodnie.
- Harry! - woła, rzucając się na niego i niemal zwalając z nóg.Mężczyzna śmieje się, cofając o kilka kroków i obejmuje siostrę; otacza go znajomy zapach kwiatów, a miękkie pasma włosów łaskoczą go w nos. Kiedy Gemma w końcu się odsuwa, Harry sięga, by pociągnąć za kosmyk jej włosów.
- Róż, co? - pyta, unosząc brew.
- Niebieski mi się znudził - odpowiada, wzruszając ramionami, a potem odwraca się do ich matki. - Spakowałam resztę drobiazgów, ale karton jest na tyle ciężki, że wysłużę się moim młodszym braciszkiem. A jeśli tylko kolor ścian nie będzie przeszkadzał Rosie, obejdzie się też bez malowania, więc...
- Nie zgadzam się! - Rosie przerywa jej w pół zdania, podrywając główkę i mruży niebezpiecznie oczy, a potem celuje oskarżycielsko zieloną kredką w swoją ciocię. - Żadnego różu!
Gemma przez sekundę wpatruje się w nią wielkimi oczami, a potem odrzuca głowę do tyłu, wybuchając śmiechem.
- Spokojnie, mała - mówi, unosząc ręce. - Żadnego różu, zrozumiano! W kogo ona się wdała, huh? - pyta półgłosem Harry'ego, gdy dziewczynka z zadowoloną miną wraca do rysowania.
- Mam nadzieję, że nie w ciotkę - mruczy pod nosem Harry i szybko siada obok córki, unikając pięści Gemmy.
Wieczór mija im w miłej atmosferze. Telewizor brzęczy cicho w tle, a oni siedzą w salonie na kanapie, pijąc gorące kakao i jedząc kanapki przyszykowane przez Anne. Gemma i Harry przedrzeźniają się co chwilę, a Rosalie jest całkowicie zachwycona uwagą, która jest jej poświęcana. Bez przerwy trajkocze i Harry'emu niemalże wiruje w głowie od jej pomysłów. Gemma obiecuje siostrzenicy, że weźmie ją do kwiaciarni i nauczy zaplatać wianki, a Anne oferuje wspólne pieczenie ciasteczek z czekoladą. Mają też wyjść na lody, iść na plac zabaw, malować palcami i urządzić piżama-party tylko dla dziewczyn. Dziewczynka ma sto pomysłów na minutę i ślizga się w swoich rajstopkach po jasnych panelach salonu, pokazując swoje rysunki, robiąc piruety i po prostu zanosząc się śmiechem. Harry przygląda się jej z czułym uśmiechem i przez chwilę żałuje, że nie zdecydował się na powrót do Holmes Chapel dużo wcześniej.
Nie zdaje sobie nawet sprawy, że zrobiło się tak późno; dopiero, kiedy resztka kakao Rosalie rozlewa się na podłodze, gdy dziewczynka wypuszcza kubek z rąk, zasypiając na kanapie, zdaje sobie sprawę, że pora położyć małą do łóżka. Rosalie oczywiście opiera się, choć jej oczka się opuchnięte i ziewa przy każdym słowie. Ostatecznie jednak pozwala, by Harry zaniósł ją na górę, pomógł przebrać się w piżamę i ułożył do spania.
- Tatusiu? - pyta słodko, ziewając i obracając się na bok w dużym łóżku. - Już tutaj zostaniemy?
- Tak, skarbie. Zostaniemy - mówi cicho, pochylając się nad łóżkiem i całuje córkę w czoło.Kiedy wraca na dół, nie ma już śladu po talerzu czy pustych kubkach. Za to na stole leży już rozłożona plansza do gry w Scrabble, a Gemma wchodzi do salonu z kieliszkami i butelką czerwonego wina. I nagle wszystko wydaje się być takie, jak zawsze. Spędzają miły wieczór, całkowicie podobny do tych, które mieli zanim wyjechał z Holmes Chapel. To wszystko jest takie znajome, bezpieczne i ciepłe, i przez kilka sekund Harry zapomina o tym, że w pokoju na górze śpi Rosalie, że Gemma ma swoją kwiaciarnię, a Louis nie jest już częścią jego życia. Przez jedną chwilę ma wrażenie, że wszystko jest dokładnie takie, jakim było, nim wyjechał.
Ale potem świadomość wszystkiego powraca do niego ze zdwojoną siłą i wypija łyk wina, potem drugi i trzeci, aż w końcu ponownie napełnia kieliszek i zaczyna mówić.
- Widziałem Louisa - mówi cicho, układając słowo "malmach" na planszy. - Nie był sam - dodaje, gdy nikt mu nie odpowiada.
- I co to ma znaczyć? - pyta Gemma.
Harry marszczy brwi i spogląda na siostrę, sięgając, by przesunąć palcem po nóżce kieliszka.
- Nic - odpowiada po chwili. - Wydawał się być... szczęśliwy.
- Mam na myśli "malmach", nie Louisa. - Gemma przewraca oczami. - To oczywiste, że widziałeś Louisa, twoja mina mówiła wszystko. Także to, że nie był sam i wydawał się być szczęśliwy. Ale, wiesz Harry, to, że coś się komuś wydaje, nie znaczy, że tak jest. Tak samo jak to, że tobie wydaje się, że istnieje słowo "malmach", to nie znaczy, że tak jest faktycznie.
Harry przez chwilę po prostu patrzy się na nią. Na to, jak dziewczyna zakłada kosmyk włosów za ucho, wypija łyk wina i unosi oczekująco brwi. Potem przenosi wzrok na swoją matkę, która jedynie uśmiecha się do niego pocieszająco, bawiąc się płytkami z literami.
- To epoka okresu jurajskiego - odpowiada tępo i potrząsa głową. - Zresztą, nie chcę o tym rozmawiać.
- Oczywiście, że chcesz o tym rozmawiać. To Louis. Ty zawsze chcesz rozmawiać o Louisie.
- Gemma. - Anne karci ją i coś w spojrzeniu matki sprawia, że dziewczyna milknie. - To o czym chciałbyś porozmawiać, Harry? - Kiedy chłopak nie odpowiada, kobieta ciągnie dalej. - Mam nadzieję, że wiesz, iż absolutnie cieszę się z tego, że mam tutaj ciebie i Rosie. Jestem naprawdę przeszczęśliwa, Harry. Ale... chyba zasługuję na jakieś wyjaśnienia? Skąd ten pośpieszny powrót do domu?
Harry wzdycha ciężko, odchyla się na fotelu i przymyka powieki. Przez parę minut milczy, przesuwając palcem po brzegu kieliszka, aż w końcu odzywa się.
CZYTASZ
✔The Only Truth (Everything Comes Back To You)✔ (Larry)
FanfictionPo dziewięciu latach Harry wraca do rodzinnego Holmes Chapel i wszystko wydaje się być takie samo. Domek na drzewie wciąż ma zepsutą drabinę, Barbara wciąż prowadzi piekarnię, a jego dawna szkoła nadal jest wypełniona rozgadanymi uczniami. Holmes Ch...