Rozdział 10

907 63 5
                                    

W pubie jest dość pusto. Liam patrzy na nich, gdy przechodzą obok baru, zajmując wolny boks w rogu pomieszczenia. Niall wydaje się być podekscytowany, rozglądając się po pomieszczeniu, chłonąc gołe cegły i czarno-białe obrazy pozawieszane na ścianach.

- Klimatycznie – mówi, rozsiadając się na skórzanej kanapie.

Harry wzrusza lekko ramionami, opierając ręce na czystym stoliku.

- Dlaczego mnie tu zaciągnąłeś? – mruczy. – I właściwie co to była za akcja przed szkołą?

- Nie wiem o czym mówisz. – Niall odpowiada bez mrugnięcia okiem, i, okej, to nie tak, że Harry spodziewał się prawdziwej odpowiedzi. – Pójdziesz zamówić piwo?

- To ty chciałeś pić. – Styles mówi, nieco opryskliwie, więc Niall tylko przewraca oczami i wstaje, podchodząc do Liama.

Przez chwilę rozmawiają i Niall śmieje się, a Liam uśmiecha się pogodnie i Harry ma ochotę uderzył czołem w stół. Kiedy Irlandczyk wraca, stawia na stoliku dwa kufle wypełnione piwem i siada ciężko.

- Zabawny gość – mówi, wskazując kciukiem na barmana, który przygląda im się z zagadkowym wyrazem twarzy.

- Ta, bardzo.

- Co cię ugryzło, Styles?

- Był trochę mniej zabawny ostatnim razem, gdy tu byłem – mówi wymijająco, unosząc kufel do ust.

Oczy Nialla rozszerzają się w zrozumieniu i obraca się nieco na swoim miejscu, by ponownie przyjrzeć się Liamowi, który teraz obsługuje dwie kobiety w średnim wieku, siedzące przy barze. Harry widzi, jak jego przyjaciel zagryza wargi w zastanowieniu, a potem obraca się do niego z jasnym uśmiechem na ustach.

- Więęęc – mówi – za udany dzień Rosie!

Cóż, za to może wypić.

Piją i rozmawiają, i jest to przyjemny wieczór w towarzystwie przyjaciela; coś, czego Harry naprawdę potrzebował, choć nie zdawał sobie z tego sprawy. Jest mu nieco głupio za swoje wcześniejsze, opryskliwe zachowanie, ale Niall, będąc Niallem, zbywa to machnięciem ręki. Są przy drugim kuflu, gdy Harry czuje, że musi skorzystać z toalety, więc przeprasza go i wstaje, kierując się do łazienki.

Załatwienie swoich spraw nie zajmuje mu dużo czasu, ale gdy wraca do boksu, uświadamia sobie, że jest on pusty, nie licząc pustych naczyń. Siada na swoim miejscu i rozgląda się, w poszukiwaniu przyjaciela i niemal jęczy, gdy widzi szatyna przy barze.

Niall opiera się o kontuar, rozmawiając z nikim innym, jak Paynem. Harry przez chwilę zastanawia się czy nie powinien podejść i im przerwać, ale coś w postawie mężczyzn sprawia, że zostaje na swoim miejscu. Irlandczyk mówi coś, a Liam potrząsa głową i Niall kontynuuje, z bardzo poważną miną. To go zaskakuje, bo Niall nigdy nie bywa aż tak poważny. Harry poniekąd żałuje, że jest zbyt daleko, by usłyszeć o czym rozmawiają, bo widzi, jak oczy Liama rozszerzają się z każdym słowem, a brwi unoszą się zaskakująco wysoko.

Potem Liam mówi coś bardzo szybko, ignorując kobiety, które pojawiają się przy barze, najwyraźniej oczekując kolejnych kieliszków wina. Tym razem to Niall kręci głową i pochyla się, prawdopodobnie coś szepcąc, bo Liam także nachyla się w jego stronę. Ostatecznie ich rozmowa się kończy; Harry widzi, jak ściskają sobie dłonie i gdy dostrzega, że Niall odwraca się w jego stronę, szybko chwyta swój kufel, sącząc z niego ostatnie krople.

- Długo cię nie było – mówi mężczyzna, siadając naprzeciwko niego.

- Właściwie, to ciebie długo nie było. – Harry odpowiada, patrząc na niego znacząco.

✔The Only Truth (Everything Comes Back To You)✔ (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz