#10

62 3 124
                                    

*Domcia POV*

Zostaliśmy na przystanku trochę dłużej niż myśleliśmy, burza już dawno minęła a my dalej wtuleni w siebie spoglądaliśmy na krajobraz przed nami. Po czasie zauważyłam gromadę bezdomnych podążajacych w nasze stronę.
- Czy to jakaś sekta? - zapytałam utrzymując kontakt zwrokowy z brunetem.
- Wiesz co - zaczął - lepiej by było jakbyśmy stąd już szli. - czułam w jego głosie niepewność.
- Racja, chodźmy - poprawiłam kucyk i podążyłam za chłopakiem.
Przeszliśmy obok bezdomnych. Czułam jak powoli zwracam obiad, lecz Dawid przyciągnął mnie do siebie, a ja zasłoniłam swój nos bluzą.

Przez dłuższy czas słyszałam, jak brunet pociągał nosem co pięć minut.
- Dawid, ty chory nie jesteś? - stanęłam i dotknełam czoła chłopaka.
- Nie, no co ty -zaśmiał się - nie choruje już od czterech lat.
-Jezus Dawid jesteś cały rozpalony - zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu apteki, czy innego sklepu gdzie mogłabym dostać leki - Idziemy w tym momencie do apteki i wracamy do domu i odpoczywasz.
-Domcia nie przesadzaj, nic mi nie będzie-
- Nie pierdol tylko chodź .-pociągnęłam Dawida za rękę w stronę Apteki.
Oddałam chłopakowi jego bluzę i weszlismy do sklepu. Poprosiłam Aptekarza o parę leków, Apap, Herbapect, i te sprawy. Zapłaciłam kartą i wróciliśmy pod McDonalda pod którym stało auto Dawida.

-Nie Dawid poczekaj - zatrzymałam chłopaka, ktory chciał otworzyć drzwi z miejsca kierowcy - Ja poprowadzę, wskakuj na drugą stronę i nie marudz - usłyszałam jak brunet pufnal pod nosem i skierował się na miejsce pasażera.
Odpaliłam auto kluczykiem i spodgladnelam na chłopaka. Dałam mu znak by zapiął pas a ten znów jęknął z niezadowoleniem.

***

Weszlismy do mieszkania i odrazu skierowałam się do kuchni, by zaparzyć herbatę. Chłopak zdjął buty i usiadł na kanapie włączając telewizor.
-Oj nie kochany - zaczęłam -lecisz do łóżka i musisz zbić tą gorączkę. Za chwilę przyniosę Ci herbatkę - wymruknęłam a chłopak związał swoje ręce na klatce piersiowej oraz podszedł do mnie.
-Ty wiesz że mnie kochasz - przeciągał każde słowo, po jego mimice twarzy mogłam wywnioskować że był dumny z tego.
-Czy ja to wiem?... owszem, wiem.- powiedziałam patrząc się prosto w jego brązowe oczy- A teraz przestań się przylizywac, bo i tak nie dam ci oglądać Teen Wolfa.
-Kurde. -zaśmiałam sie z zachowania bruneta a ten podążył do pokoju.

Po dziesięciu minutach zalałam herbate i udałam się z nią do sypialni Dawida. Ten siedział głową w telefonie i co chwilę cos go rozmieszało.
-Co tam oglądasz? -zapytałam stawiając kubek na stolik.
-A Igor wysyła mi jakieś głupie filmiki z koncertów.
- Wyślij mi potem, a teraz bierz herbatę - mówiąc, podałam brunetowi kubek z napojem.
Chłopak wziął łyk herbaty i Położył rękę na moim policzku. Zaczął się przybliżać, lecz ja się wycofałam.
-Sory, nie chce też być chora - zaśmiałam się, a Dawid odwrócił się na drugi bok.
-Dobra dobra, nie udawaj że masz focha, lepiej idz spać.
-Dobrze przepraszam mamo - lekko zaśmiał się pod nosem.
-Dobranoc, kocham cie. - powiedziałam zamykając powoli drzwi.

***

Włączyłam na telewizorze YouTube'a by leciał w tle i zaczęłam pisać z dziewczynami na grupie. Na naszej grupie są teraz gorsze dni ale próbujemy to jakoś unikać.

Me: Dobra Nikola szmato wychodzimy jutro

Niki: EKSJUZMI?! Btw co z Dawidem jak tam wczorajsza randka?? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Me: Uwierz mi jebne ci kiedyś, but wracając, to... no co, debil chory jest.

Niki: Upsi dupsi suzie

Julka: Jakim debilem trzeba być, żeby W BURZE ściągać bluzę + NIE MIEĆ NIC POD NIA?!

Me: Julka.. Poprodtu trzeba być nim XDD łatwe i proste, ez

Julka: Ta wsumie

Me: Dobra ja uciekam mua mua I NIKOLA POTEM SIE ZGADAMY.

Odłożyłam komórkę na sofę i skupiłam się na randomowym filmiku. Był to odcinek Grafa. Uwielbiam typa nad życie. Gdyby było więcej takich osób jak Gofer, nie byłoby wojen na ziemi, serio.

***


W czasie oglądania czterdziestej ósmej rundy Grafa w szachy usłyszałam hałasy dobiegające z pokoju Dawida. Były to piski?
-Dawid co ty odpierda...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ chłopak mnie przekrzyczał
-,, Bez Ciebie'' jest na pierwszym miejscu na pop liście! - wykrzyczał na całe gardło, aż zabrakło mu tchu.
- O mój Boże Dawid jestem dumna w chuj! - przytuliłam bruneta z całej siły a ten zaczął płakać.

Lekko dotknął moich warg swoimi. Popatrzał mi się w oczy i znowu zaczął ronić lzy.
-Ej spokojnie -lekko się zaśmiałam- bo mi tu na zawał padniesz. -zauważyłam jego trzęsące się ręce. Złapałam za jedną z jego dłoni.
-Dziękuję że jesteś.
-To ja dziękuję - lekko podniosłam kącik ust- pojawiłeś się w moim życiu w najgorszym dla mnie okresie i zmieniłeś mój życie, mnie zmieniłeś. I cholernie ci za to dziękuję, będę ci to codziennie wypominać, ale to nie ważne. Poprostu zmieniłeś wszystko na lepsze, dzięki tobie spoglądam na świat inaczej niż kiedyś. Pokazałeś mi jak kochać, jak żyć - kończąc swój prolog dodałam-A teraz wdech i wydech bo serio zawał serca dostaniesz. - zaśmialiśmy się w podobnym momencie.

Nie chciałam wyjść z objęcia bruneta. Nigdy bym nie pomyślała, że moje życie mogłoby się aż tak zmienić przez niecałe dwa miesące. Za nic bym tego nie zmieniła.

***

Kolejny poranek z Weediem. Nie trzeba raczej tłumaczyć. Dzisiaj ofiarą Weediego był gołąb na balkonie. Dlatego wolę koty.
Wstając widziałam dalej śpiącego Dawida więc postanowiłam zrobić nam śniadanie. Przez noc myślałam o Grafie, kiedyś mieliśmy jakiś kontakt ale zawsze to była taka znajomość przez przyjaciół. Zawsze chciałam poznać,, bliżej'' Grafa bo wydawałal się serio dobrym człowiek, wsumie tak patrząc, to dalej nim jest. Kurewsko chciałam, ale wiadomo, chłop albo już o mnie zapomniał albo Paweł, osoba przez którą znałam Grafa, nigdy mnie nie przestawił mu.
-A jebać - powiedziałam sama do siebie smażąc naleśniki. Wzięło mnie coś na słodkie dzisiaj, nawet jeśli zawsze byłam fanka słonego.

Usiadłam po drugiej stronie wyspy kuchennej oraz zaczęłam degustować się śniadaniem. Usłyszałam otwierające się drzwi od sypialni.
-Hej, jak się spało? - zapytałam zaspanego bruneta, próbującego jakkolwiek naprawić swój nieład na głowie.
-Weź nawet nic nie mów - usiadł obok mnie - Weedy budził mnie co godzinę, masakra.
-Mi jakoś luźno się spało.
-No jak cały ciężar położyłaś na mnie to co się dziwisz. - zaśmiał się i wziął gryza naleśnika.

Po zjedzonym posiłku zaczęłam zbierać swoje rzeczy i szykowałam się do wyjścia. Nałożyłam buty, Dawid podarował mi mały pocałunek na pożegnanie i wyszłam z budynku. Nałożyłam słuchawki na uszy i włączyłam swoja ulubiona playlistę.

W pewnym momencie zaczęłam myśleć o rodzicach, bo wsumie nie widziałam ich od tamtej sytuacji z niedzielnego obiadu. Z jednej strony dobrze że ich nie widziałam, ale z drugiej trochę mi żal taty, za mocna byłam wtedy. I tak mam zły kontakt z ojcem od czasu gdy Dawid ponownie pojawił się w moim życiu. Ojciec już go nie lubiał jak byliśmy w przedszkolu. Okej, tata z Dawida rodzicami za super to oni się nie lubili, ale czy oni nie mogą kurwa wplątywać ich problemów w nasze życie?

[1106 słów]

*Note*
Hi guys! Dzisiaj troszkę na spokojnie i powolnymi krokami zbliżam się do egzaminów i wiadomo wtedy na 100% nie będą się pojawiać rozdziały. Już nawet tera bardzo rzadko są. But życzę wam miłego dzionka lub nocy!
Lov u all! <3

•,,Jesteś jak Melodia''•D.K Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz