Rozdział 5. Gorąc.

7 0 0
                                    

 Gyro wyjechał z Mapletown, i raczej tam nie powróci. Od znanego mu barmana dostał mapę i dowiedział się, że najbliższe miasto jest 100 KM stąd, i musi przebyć przez pustynię. Od wyjazdu z Mapletown minęła godzina, Gyro już powoli wstępuje na pustynię. W tym przypadku przydałby mu się wielbłąd, ale nie zostawi konia, ponieważ nie po to ryzykował by mieć konia na 60 KM. Zaczęła się trudniejsza część podróży. Gyro dobrze się przygotował i zabrał ze sobą: swoją pluszankę, wodę, jedzenie z baru oraz trochę siana. Już zapadał zmrok. Gyro postanowił, że może tutaj rozbić obóz. Z torby wyjął siano, podłożył sobie pod głowę i zasnął. Następnego dnia, obudziła go Walkiria. Zaspany Julius wstał, spakował siano, i wyruszył dalej. Podróż przez pustynie nie była łatwa ani dla konia, ani dla samego jeźdźcy. Pustynia nie była na szczęście wielka. Miała ledwie 30 KM w dłuż, a Gyro przemierzył już 15. Gdy już za horyzontem widać było koniec męki, spotkał starca, który poprosił go o wodę.

- Spadaj żebraku, idź do miasta sami ci dadzą! - Gyro odpowiedział z pogardą.

Staruszek wydawał się rozwścieczony. Gyro pędził dalej. Nagle poczuł, że staje się coraz goręcej. Spojrzał na słońce i zaniemówił. Słońce było 2 razy większe, niż przedtem. Ba! Było większe niż kiedykolwiek! Gyro poczuł jakby się topił. Spojrzał za siebie. Starca już nie było. Zapadł się pod ziemię?! Nagle Walkiria padła zmęczona. Gyro zleciał i pobiegł w kierunku, w którym ostatni raz widział starca. Na miejscu w którym leżał była kartka z napisem: NIEWDZIĘCZNY GNOJU, TO KARA ZA NIEUDZIELENIE MI POMOCY. Gyro zaniemówił. Jak to możliwe? Ten typ jest jakimś egipskim bogiem, czy co?! Nagle zobaczył go obok Walkirii. Bez namysłu rzucił w niego stalową kulą. Kula podkręciła się i uderzyła starca. Gyro podszedł do niego i powiedział.

- Ty śmieciu, pożałujesz! - wykrzyknął, po czym wziął obydwie kulę i rzucił je w kierunku bezbronnego starca. Gyro poczuł jakby stało się dwa razy goręcej niż wcześniej. Ledwo oddychał aż stało się coś nie możliwego. Co się stało?! Jak to możliwe?! Kule w połowie drogi upadły bezradnie na ziemię. Gyro musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Nagle obok niego pojawiła się dziwna zielona postać. Była zielono-szara i z głowy wystawały dwie zielone łyżki. Postać zaczęła atakować starca. Nie wyglądało to efektownie, ale starzec po chwili był cały purpurowy. Po tym Gyro podniósł dwie stalowe kule i rzucił nimi w starca. Postać Uderzyła w obydwie kulki zwiększając ich siłę. Kule uderzyły w starca, a ten odleciał, po czym efekt spinu zaczął się formować. Dwie spirale zaczęły się pojawiać w miejscach, w które oberwał starzec. Starzec leżał na ziemi bezruchu. Gyro mruknął tylko:

- Należy ci się stary pierdzielu. - po czym wyruszył dalej. Z czasem temperatura spadała, a Gyro wyjechał z pustyni. Był coraz bliżej miasta, zostało 10 KM.

Gyro Zeppeli - Before the RunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz