POV YAG
- I dlatego właśnie uważam, że jestem czarownicą - Alex, która siedziała po drugiej stronie telefonu lekko prychnęła.
- Błagam tylko nie zamieniaj mnie w żabę - śmiała się.
- Zrozum to, że on dalej nawet nie powiedział głupiego przepraszam - zmieniłam temat.
- W takim razie ty musisz zrobić pierwszy krok - odpowiedziała.
- Nie sądzę - wypuściłam głośno powietrze - powiedzieć ci coś ?
- Powiedz - poszłam w stronę blatu kuchennego i oparłam się o niego tyłem.
- Mam go dość, zauważyłam, że samej jest mi lepiej. Bez niego czuje się sobą, nic mnie nie ogranicza i nie chodzi mi tu o jakieś romanse czy coś. Po prostu jestem wolna i mi się to tak cholernie podoba - wydusiłam na jednym oddechu. Dziewczyna po drugiej stronie milczała.
- Nie kochasz go ? - zapytała w końcu.
- Nie, że go nie kocham, po prostu to nie tak ma być. Przeszliśmy razem dużo i na dodatek jesteśmy cholernym małżeństwem - westchnęłam - no i mamy piękną córkę.
- Nie mam pojęcia, co mam powiedzieć.
- Też - rozłączyłam się z przyjaciółką, odepchnęłam się lekko od blatu i poszłam do pokoju małej Lorelai. Jest taka śliczna. Oliwkowa skóra i duże szmaragdowe oczy. Ta mała istota to jedyny powód dla którego jeszcze stąd nie uciekłam.
Tuż po incydencie w którym zostałam zwyzywana przez mojego własnego męża, wyniosłam się wraz z małą do domu moich rodziców. Teo, który nie był moim biologicznym synem został z Mathiasem. Przez ten cały czas tak się z nim zżyłam, że teraz strasznie mi go brakowało. Niestety nie mogłam go po prostu ze sobą zabrać. Jeszcze pozwałby mnie do sądu czy coś. Zresztą nie poradziłabym sobie sama z dwójką małych dzieci. Oczywiście jest jeszcze moja mama, ale na pewno nie obarczyłabym jej obowiązkiem niańczenia cudzych dzieci.
- Cześć - wystraszona obróciłam się w stronę drzwi w których stał on. Chwila nie uwagi i zamyślenia sprawiła, że nie usłyszałam jak Mathias wchodził.
- Hej - powiedziałam zakładając ręce na piersiach.
- Musimy porozmawiać - cóż za zmiana.
- Widzę, że komuś w końcu starczyło na tyle odwagi, żeby tu przyjść - odpowiedziałam.
- Nie musisz być chamska - oparł się o framugę drzwi. Boże co faceci mają z tym opieraniem.
- Owszem, muszę - puściłam mu oczko i przeszłam do salonu. Po chwili on też tu wszedł i zajął miejsce naprzeciwko mnie - zatem o czym chcesz rozmawiać ?
- O nas - zaśmiałam się.
- Przepraszam - mówiłam zasłaniając usta ręką - jakich nas ?
- Yag - złapał się za głowę wypuszczając powietrze.
- Dobra koniec żartów - poprawiłam się na sofie i pokazałam gestem, aby mówił.
- Wiem, że źle wyszło, ale nie chciałbym abyśmy zrywali w niekoleżeńskich relacjach - powiedział.
- Czekaj - zawahałam się - ty chcesz zerwać ? - chłopak momentalnie się zmieszał.
- A ty nie ? - zapytał delikatnie.
- Właśnie też, ale byłam pewna, że ty nie chcesz - tłumaczyłam.
- Widzę, że nie jesteś szczęśliwa, poza tym zawsze można się dalej przyjaźnić i mieć lepszą relacje niż gnieździć się w toksycznym związku.
- Nie zapędzaj się - założyłam włosy za ucho - nie byliśmy tacy toksyczni - po wypowiedzeniu tych słów razem się zaśmialiśmy. On faktycznie ma racje.
- Brakowało mi zwykłych rozmów z tobą - powiedział w końcu, kiedy skończyliśmy się śmiać.
- Szczerze ? Mi też, tak mocno - popatrzyłam prosto w jego oczy. Wydawały się w tym momencie takie lśniące. Jakby coś wywołało w nim błysk w oku - mogę cię przytulić ? - wypaliłam w końcu.
Mathias uśmiechnął się i rozłożył ramiona w które od razu wpadłam. Na prawdę mi tego brakowało. Kiedy odsunęliśmy się od siebie nasz wzrok na chwile się zatrzymał. Zamarłam. Chłopak zilustrował dokładnie moją twarz i zatrzymał się na ustach. Napięcie, które narastało pomiędzy nami było tak silne, że nie mogłam zrobić nic innego. Mat przywarł do moich ust. Ja zamiast się odsunąć, pogłębiłam pocałunek. Potem było już tylko gorzej.
***
- Jesteś idiotą - powiedziałam do leżącego obok mnie chłopaka.
- Jesteś idiotką - wymruczał. Momentalnie uderzyłam go w rękę, na co on tylko prychnął.
- Super idzie nam bycie przyjaciółmi - wpatrywałam się w ścianę.
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką - mówił.
- Jebać cię.
- Już po - zaśmiałam się i wstałam do pozycji siedzącej. Oparłam się o ścianę i popatrzyłam na chłopaka.
- Da się rozwieść i potem dalej się spotykać ? - zapytałam.
- Zagadka, którą musimy rozwiązać.
------------------
okej ja nie wiem co się stało
CZYTASZ
instagram real life 2
Teen FictionBohaterowie poprzedniej części dorastają, a ich problemy narastają. Kilka strasznych sytuacji, odwróci ich życie do góry nogami. Jeżeli nie czytałeś pierwszej części, koniecznie to zrób. Druga część "instagram real life" <3 /zawieszone/