7 "Dowód"

123 25 0
                                    

Godzinę później znaleźli się w przydrożnym barze dołączonym do stacji paliw. Sebastian zatankował i odstawił motocykl za budynek, aby nie było go widać z głównej drogi, a w tym czasie Mia czekała na niego przy stoliku.

Zamówił jedzenie i spytał stojącego za ladą mężczyznę o ładowarkę.

-Mogę pożyczyć swoją – powiedział, co było naprawdę pomocne i chwilę później przyniósł ją z zaplecza. Mia natychmiast podłączyła telefon do ładowania, jednak długo nieużywany potrzebował trochę czasu.

Usiedli spokojnie i zjedli burgery z frytkami, co było ich pierwszym porządnym posiłkiem od wczorajszego śniadania. Sebastian myślał o tym, aby oddalić dziewczynę w bezpieczne miejsce gdzieś daleko od miasta i samemu wrócić aby rozprawić się z Santino. Był świadomy tego, że jego powrót oznacza podróż w jedną stronę, ale chciał pomścić Mike'a. Potrzebował tego.

Mia również myślami była gdzieś indziej. Patrzyła na telefon, chcąc go uruchomić, a jednocześnie bojąc się co z tego wyniknie. W końcu go odblokowała, a jej oczom ukazało się kilka nieodebranych połączeń od członków rodziny.

-Zadzwoń do nich – powiedział Sebastian dotykając jej dłoni, chcąc okazać jej odrobinę wsparcia.

Dziewczyna pokiwała głową i zdecydowała się to zrobić. Stan w tym czasie zapłacił, słysząc jak chwilę później Mii załamuje się głos.

-U mnie wszystko dobrze. Przepraszam, że nie odbierałam – mówiła, próbując udawać, że w jej życiu nic się nie zmieniło. Nie zamierzała informować bliskich o tym, co działo się w ciągu kilku ostatnich dni. - Co u was?

Sebastian chciał dać jej chwilę prywatności i wyszedł na zewnątrz, aby skontaktować się z Marco. Był jedyną osobą w klubie, której ufał.

Również chwilę wahał się nad wykonaniem telefonu, ale w końcu przyłożył słuchawkę do ucha.

-Jesteś sam? - od razu usłyszał w słuchawce muzykę, która temu zaprzeczyła. - Słuchaj, wyjdź na zewnątrz.

Marco zrobił to, o co go poprosił.

-Nikogo nie ma obok? - chciał upewnić się, że nikt ich nie usłyszy. Wiedział, że w klubie rozniosła się już jakaś nieprawdziwa informacja stawiająca go w złym świetle.

-Co ty odjebałeś? Santino powiedział, że jesteś zdrajcą i chcesz na nas donieść – potwierdziło to jego przypuszczenia.

-Nie ufaj mu – Sebastian liczył na to, że chociaż przyjaciel mu uwierzy. - Chce mnie zabić.

-Jak większość tutaj – słysząc to stwierdził, że sytuacja jest naprawdę nieprzyjemna, jednak gniew który czuł do byłego szefa był znacznie większy niż jakikolwiek strach. - Co zamierzasz?

-Zabiję go – odpowiedział krótko, ale właśnie to chciał zrobić. Był świadomy, że Santino prowadzi interesy o których nie wiedzą wszyscy członkowie klubu i o których pewnie nie prędko by się dowiedział, gdyby nie wydarzenia z ostatnich dni. Czuł na sobie odpowiedzialność aby to zakończyć.

-Stary - przez chwilę zapanowała cisza, które przerwało wzdychnięcie. - Jak mogę ci pomóc?

-Zadzwonię – powiedział, po czym rozłączył się i nagle zauważył stojącą za nim Mię.

Patrzyła na niego z zaniepokojeniem, jej policzki były mokre od łez po rozmowie z bliskimi, ale wyglądała na zawiedzioną.

-Chcesz wrócić, prawda? - podsłuchała część jego rozmowy, z której jasno wynikało, że nie zamierza on uciec. Nie czekała na jego odpowiedź tylko udała się w inną stronę.

Gangsta's Paradise ||Sebastian StanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz