5

498 13 0
                                    

Joanna zaparkowała iks piątkę pod szpitalem. Nie wysiadła jednak z samochodu. Spojrzała na siedzącego obok Kordiana. Wciąż nie mogła uwierzyć, że dawca nerki dla jej wnuczki był tak blisko, a ona bała mu się o wszystkim powiedzieć. Trochę zajęło im przekonanie sądu rodzinnego do tego, żeby Kordian mógł zostać dawcą, ale byli jednymi z lepszych prawników w mieście. Nie mogło się nie udać.
- Jesteś szalony - powiedziała.
- I za to mnie kochasz - dodał, posyłając jej uśmiech.
- Tak i za to cię kocham - odparła, całując go.
Rzadko to mówiła i za każdym razem przychodziło jej to tak samo ciężko.
Wysiedli z auta, Kordian wyciągnął swoją torbę z bagażnika, w której miał najpotrzebniejsze rzeczy. Ruszyli w stronę wejścia. Przed zgłoszeniem się na oddział, postanowili jeszcze zajść do Alicji. Dziewczynka siedziała na łóżku i jak zwykle coś kolorowała.
- Cześć mamo - Damian się podniósł z krzesełka i podszedł do Joanny, żeby ją przytulić.
Następnie przywitał się z Kordianem, przez podanie ręki.
- Cześć babciu - powiedziała Ala - wyciągając ręce w stronę Chyłki.
Kobieta podeszła do wnuczki i ją przytuliła. Kordian nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Wciąż nie mógł się przyzwyczaić, że Joanna jest babcią i w dalszym ciągu go to trochę bawiło.
- Zordon, opanuj się - upomniała go. Szepnęła coś dziewczynce na ucho tak, żeby mężczyźni nie słyszeli i się uśmiechnęła.
- Dziadku Zordonie - odezwała się dziewczynka chichocząc i wyciągnęła ręce w stronę Oryńskiego.
- Dalej jest ci do śmiechu, trzydziestoletni dziadku?- zapytała z dumą w głosie Chyłka.
Kordian przewrócił oczami. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i się obrócił.
- Mam focha - odpowiedział z udawaną złością.
W końcu jednak podszedł do dziewczynki i ją przytulił. Potem oboje udali się do rejestracji, aby Kordian mógł załatwić wszystkie formalności. Po godzinie został przyjęty na oddział.

***

Joanna, Ewelina i Damian siedzieli na szpitalnym korytarzu. Każde z nich było tak samo zdenerwowane. Z niecierpliwością czekali, aż lekarze skończą zabieg przeszczepu nerki. Mieli wrażenie, że trwa to wieczność. Poderwali się na równe nogi, kiedy zobaczyli lekarza.
- Sam zabieg przebiegł bez komplikacji, teraz jedynie zostało czekać, czy nerka się przyjmie - oznajmił.
Wszystkim ulżyło, słysząc te słowa. Joanna wciąż nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Chyba nigdy nie była szczęśliwsza w życiu. Jej wnuczka będzie żyć, a to wszystko dzięki jej narzeczonemu. Nikt nie mógł powstrzymać łez szczęścia.
Po tygodniu Kordian opuścił szpital, a Alicja po dwóch od przeszczepu. Oboje czuli się świetnie.
Żyli długo i szczęśliwie
Koniec

Chyłka & Zordon || Trudna przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz