Jak już wróciliśmy do domu usiadłem na kanape i ruchem ręki pokazałem Maćkowi żeby poszedł do kuchni zrobić moje ulubione picie (nie wiem czy naprawdę tak jest ale pomińmy) on tylko przekręcił oczami i poszedł w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Chwilę później postawił picie na stolik przede mną.
-Coś jeszcze sobie życzysz? - zapytał ironicznie.
-Kocyk jeszcze możesz przynieść - odpowiedziałem z chytrym uśmieszkiem.
-Eh.. - westchnął - Niech ci będzie! - wziął koc z fotelu stojącego po drugiej stronie pomieszczenia. Rzucił nim we mnie - proszę!
-Dziekuje! - zdłąjem go z siebie i po chwili przykryłem się nim. Chłopak lekko poirytowany i rozbawiony usiadł obok mnie popijając swoje picie.
- Co robimy? - spytał po dłuższej ciszy.
-Hm co powiesz na rozbieranego pokera? - zaproponowałem, ale dopiero po chwili zorientowałem się co powiedziałem.
-C-Co? - widać zszokował się propozycją, a ja mocno się zarumieniłem.
-Y uh um ja.. znaczy nie musisz, znaczy nie musimy.. zapomnij - odwróciłem wzrok.
-M-Możemy... chyba że nie chcesz - zająkał się trochę.
-Chce! Znaczy, gramy? - po tej odpowiedzi chłopak się zaśmiał.
-Okej! - wstał i wyszedł chyba po karty i te cośki do pokera ja tam się nie znam. Wrócił właśnie z nimi i rozłożył na stole, wziął puste już kubki i zaniósł je do kuchni. Usiadł znowu obok mnie - wiesz jak w to się gra?
- Nie.. - odpowiedziałem szczerze.
- Mogłem się tego spodziewać, a więc..- kiedy już skończył zapytał znowu - teraz już wiesz?
-Tak, to zaczynamy?
-Yea
***
Po dłuuższym czasie gry ja byłem w bokserkach i bluzce, a Maciek spodniach. Nagle rembol musiał zdjąć spodnie, on bez namysłu wstał i je zdjął. Zarumieniłem się jeszcze bardziej niż byłem wcześniej (tak się da?). Niewzruszony usiadł już po nie długiej chwili ja musiałem zdjąć swoją koszulkę - teraz obaj byliśmy w samych bokserkach. Po chwili musiałem zdjąć... bokserki.
-M-Musze?.. - spojrzałem przestraszony na Maćka
-Takie zasady... - czule na mnie spojrzał. (Ta zasady pewnie tylko chcesz zobaczyć jego- dobra stop)
-A-A możesz nie patrzeć albo mogę jakoś zasłonić.. się? - błagam.(Takie nie!)
-Eh okej
-Czekaj co znaczyło to wzdychnięcie?! - COOOOO.
-YYyy nic! - widziałem rumieńce na jego twarzy ale postanowiłem to zignorować.
-Obróć się zboczeńcu! - Krzyknąłem na niego. Zaskoczony i jakby wyrwany z jakiego transu obrócił się. Niepewnie zdjąłem ostatnią część mojej garderoby I usiadłem zasłaniając wiadomo co rękoma wygladajac teraz jak jakiś kot albo pies. (Zboczone myśli)
-Już.. - powiedziałem. A on niemalże od razu się obrócił.
-Uh.. Czyli wygrałem? - widziałem jak próbował odwrócić wzrok ale jego oczy ciągle leciały w stronę mojego HM ktory zasłaniałem rękoma.
-Taaak.. mogę się już ubrać? - spytałem niepewnie.
- Jasneee - obrócił się ubierając swoją bluzkę. Gdy już obaj się ubraliśmy obrocilismy się patrząc sobie w oczy. Zapadła niezręczna cisza.
-Pójdę się umyć.. - zacząłem kierować się w stronę łazienki.
Time skip - następny dzień (rano )
-Patryyyyyk! Usłyszałem głos przyjaciela wchodzącego do pokoju
-Coooo? - zapytałem lekko zaspany
-Pakuj się jedziemy gdzieś! - uśmiechnął się szeroko
-Czekaj co? gdzie? - spytałem nie kontaktując jeszcze za bardzo.
- Nie pytaj tylko szybko się pakuj i ubierz! - powiedział po czym wyszedł. Leniwie wstałem z łóżka wyciągając jakieś ubrania, a nastepnie ubierając się w nie. Wyciągnąłem walizkę i zacząłem się pakując, najgorsze jest to że nic ale to nic nie wiem odnośnie "wyjazdu" nawet na ile dni! Dobra spakuje co kolwiek.
Po spakowaniu
-Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy? - zapytałem będąc już w aucie.
-Jedziemy Malediwy! - uśmiechnął się.
-Haha- zaśmiałem się - A teraz tak na serio - spojrzałem na niego poważnie.
-Mówię w 100% na serio!
-yh dalej nie wierzę ale uznajmy że tak.
Na Malediwach
Obudziłem się poprzez szturchnięcie przez Maćka.
-Cooo - otworzyłem zaspane oczy.
-Jesteśmy!
- Co? Gdzie? - spojrzałem za okno i zobaczyłem.. MALEDIWY?! ON NIE ŻARTOWAŁ?! - NIE ŻARTOWAŁEŚ?!
-Haha nie spodziewałem się takiej reakcji! A teraz wstawaj bo wychodzimy
W domkach czy chuj wie co
-Wow skąd ty wziąłeś na to pieniądze? - spytałem dalej nie dowierzając.
-Ah to mój sekret! Spokojnie żadne pożyczane pieniądze! - rzuciłem mu się na szyję wtulając.
-Dziękuję!
-Oh nie ma za co! - również mnie przytulił.
Parę dni później (15h przed wyjazdem (Wieczór))
Jest wieczór siedzimy sobie z Maćkiem na leżakach i oglądamy piękny widok, gdy nagle Rembol wstał i powiedział:
-Patryk muszę ci coś powiedzieć..
-Huh? Co takiego - też wstałem
-Eh - westchnął - bo.. Ja czekałem na ten idealny moment i... sądzę, że to właśnie ten odpowiedni.. Patryku - chwycił moje ręce i spojrzał mi w oczy - ja.. się w tobie zakochałem.. nawet jeśli ty nie to.. proszę zostańmy przyjaciolmi nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie- jego oczy zaszkliły się, a po chwili zaczęły po policzku spływać łzy.
-Maciek - przerwałem wycierając mu łzy - kocham Cię nad życie też nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie jesteś najwspanialszą I najważniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem, kocham Cię rozumiesz? Nie masz prawa w to wątpić..
- Czyli... - zawahal się ale po chwili zaczął kontynuować - chcesz zostać moim ch-łopakiem?..
- Tak durniu! - rzuciłem się na niego i pocałowałem czuło jakby to zaraz miał okazać się sen i miał bym się zaraz obudzić w swoim miłym łóżku, ale jednak nie! On oddał pocałunek! To się na prawdę stało!
Koniec..
To koniec nie tylko książki ale też mojego udzielania się na wattpadzie dziękuję wam za te miesiące spędzone tutaj, ale po prostu już nie wytrzymuje psychicznie🌚 dziękuję wam skarby ❤
Ale żegnam was
Na zawsze....
Myślałeś że tu będzie "sike" czy coś tym podobne? Niestety.. chciałabym..
CZYTASZ
~Kiedy żarty przestają być śmieszne~ Rembol x Patryk [ships] Love story
RandomCzy jeden żart może zmienić nieodwracalnie przyjaźń między dwoma chłopakami? Co się stanie, kiedy jeden z nich czuje coś więcej? Jak mocno emocje mogą zmienić życie? Na te wszystkie pytania znajdziesz odpowiedź w książce "Kiedy żarty przestają być...