-Mogę zaprosić do tańca?-zapytał Steve wystawiając prawą dłoń w moją stronę.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco i nie wiedziałam co zrobić. Na szczęście na pomoc przyszła mi Wanda, która dostrzegając moje zakłopotanie, położyła moją dłoń na jego mówiąc "oczywiście". Wstałam z kanapy i trzymając kapitana za rękę ruszyliśmy na parkiet, gdzie tańczyli Pietro, Clint, Bruce i Thor.
-Steve mamy problem-powiedziałam na co blondyn spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-Co się stało?
-Nie umiem tańczyć-szepnęłam bojąc się, że ktoś mógłby to usłyszeć. Rogers jedynie uśmiechnął się ciepło.
-Nic nie szkodzi. Wystarczy, że dasz sobą poprowadzić-odparł. W tym momencie z głośników poleciała wolniejsza piosenka, przez co jeszcze bardziej się zestresowałam.
Steve ujął moją prawą dłoń i położył sobie na ramieniu, natomiast drugą chwycił w swoją prawą dłoń. Jego lewa spoczęła na mojej tali i powoli zaczął nami kierować. W rytm muzyki przesuwaliśmy się w prawo i lewo, delikatnie się kołysząc. Wzrok utkwiłam w swoich stopach, uważając, aby nie nadepnąć na nogę blondyna. Bałam się spojrzeć na jego twarz, bowiem wtedy mógłby zauważyć moje, zapewne rumiane policzki. Serce biło mi niemiłosiernie szybko, a wszystko za sprawą Rogersa. Jego bliskość sprawiła, że mój organizm przestał ze mną współpracować. W pewnym momencie zostałam obrócona wokół własnej osi, by potem znowu znaleźć się w tej samej pozycji. Spojrzałam zaskoczona na Steva, który uśmiechnął się niewinnie i znowu mną obrócił. Tym razem i ja się uśmiechnęłam dostrzegając iskierki szczęścia w błękitnych tęczówkach mężczyzny. Utonęłam w ich głębi. Wpatrując się w nie, moje ciało powoli zaczął ogarniać spokój. Mogłam poczuć niewytłumaczalne poczucie bezpieczeństwa, a w głowie pojawiła się myśl, że przy boku Steva wszystko jest dobrze.
Nie spostrzegłam kiedy, a przestrzeń między nami się zmniejszyła, nasze twarze były niezwykle blisko siebie. Spoglądaliśmy w swoje oczy nadal kołysząc się w rytm muzyki. Wydawało się jakby świat przestał istnieć, nie było nic oprócz naszej dwójki. Rogers powoli pochylał się do przodu, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Oddech mi przyspieszył, wiedziałam co może się wydarzyć. Nasze nosy się styknęły, a ja mimowolnie przymknęłam powieki. Poczułam oddech Steva na swoich ustach. Z niecierpliwością czekałam, aż w końcu złączy nasze usta. Gdy wydawało się, że już to zrobi, ktoś nam przerwał.
-Kapitanie ręce z dala od mojej siostry-usłyszałam ostrzegawczy głos Tonego. Momentalnie odsunęliśmy się od siebie z Rogersem, zawstydzeni, że ktoś zwrócił na nas uwagę.
-Tony spokojnie, nic złego się nie dzieje-powiedziałam kładąc rękę na ramieniu bruneta. Ten jednak zepchnął ją i wymierzył palcem w Kapitana.
-Chciałeś pocałować moją siostrę? A potem co? Zaciągnąć ją do łóżka i wykorzystać?!
-Wykorzystać? To, że mężczyzna tańczy z kobietą nie znaczy, że potem chce się z nią przespać! Nie jestem tobą Stark. Mam jakieś zasady moralne w porównaniu do ciebie-odparł równie zdenerwowany Rogers.
-Oh teraz się będziemy licytować kto co ma... Powtórzę ci jedno. Trzymaj się z dala od mojej siostry-powiedział milioner mrożąc blondyna wzrokiem.
-Tony chyba trochę przesadzasz-wtrąciłam.
-Nie wtrącaj się. Nie znasz się na życiu-powiedział machając ręką. Odwrócił się na pięcie z zamiarem ruszenia do barku.
-Nie znam się na życiu, to prawda. Nie znaczy to jednak, że masz prawo o nim decydować. Nie możesz zabronić się komuś do mnie zbliżać, decydować z kim mogę się zadawać. Kontrolować to co robię-rzuciłam zła. Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na mnie z uniesionym kącikiem ust.
CZYTASZ
Jesteśmy jednością | Steve Rogers/Kapitan Ameryka
Fanfic"Ona nie może tu być. Stanowi zagrożenie dla nas wszystkich. Lepiej będzie ją wyeliminować" "Uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę. Poza tym nie jesteś złym człowiekiem, udowodniłaś to dzisiaj. Pomagając nam" "Mogę cię zapewnić, że przy tobie n...