Właśnie wtedy odkryłam że sa bracmi. Wszystkie fakty połączyły się w jedno.
- milen, dobrze się czujesz?- zapytał roztargniony John kiedy ja jeszcze skladalam razem informacje.
Pomimo iż usłyszałam pytanie, nie byłam w stanie na nie odpowiedzieć.
John powtórzył swoje pytanie jeszcze kilka razy, a ja w tym czasie spoglądałam w pustkę...
W końcu muzyk dotknął mojego ramienia i zaczął nim potrząsać aby wybudzić mnie z tego szoku..zadziałało.
Już chwilę potem zapytałam go o tę zagadkę a to co dostałam jako odpowiedź bardzo mną wstrząsnęło.- tak milen ja i Liam jesteśmy braćmi..
Ja jestem wilkołakiem a on.... Wampirem... Zauważyłem że jego urok cię zaczarował ale odkąd jesteś moja muzą nie mogę cię stracic, nie po tym jak cię spotkałem.Mówiąc to John nachylił się aby spojrzeć mi w oczy. Czułam że to się wydarzy. Ten wspaniały chłopak chciał mnie pocałować.
Och jaki to był by piękny pocalunek, jak z bajki..królewna śnieżka, aurora, Shrek, osioł i smoczyca, roszpunka a nawet i kopciuszek. Tak mogłoby to wyglądać gdyby nie to że ktoś nam przeszkodził.W tamtej chwili weszli uczniowie rozpoczynający właśnie lekcje muzyki. Wszystkie spojrzenia padły na naszą dwójkę a po chwili całą salę wypełniły szepty.
-No dobrze uspokójcie się i zapiszcie temat- szybko przerywając ten cały burdel i zamieszanie wywołane przez....prawie.... pocałunek.
Wychodząc z klasy myślałam tylko o tym aby wrócić do domu.
Zrezygnowałam z pozostania na ostatnich dwóch lekcja i kiedy właśnie ubierałam buty w szatni usłyszałam jego glos.
Tak to Liam..wampir o nie zwykle pięknym uosobieniu.-masz jeszcze lekcje, milen.
Powiedział łagodnie tym samym sprawiając że znowu zapomniałam o Johnie rozmażajac się o plastiku.-wiem ale chyba dzisiaj już pójdę.
Odpowiedziałam szybko wyrwana z kontekstu.
- może chciałabyś namalować ten obraz którego dzisiaj na zajeciach-
I nie dokończył bo odrazu odpowiedziałam.-nie ja naprawdę muszę iś-
I przerwałam ale tym razem to on uciął moja wypowiedź poprzez wzięcie mnie za rękę i poprowadził do klasy.Kiedy już tam dotarliśmy posadził mnie na jednym z krzeseł i położywszy kartkę przede mną kazał rysować.
Zmieszana cała ta sytuacja wzięłam w dłonie ołówek i- już chciałam zacząć przelewać moje magiczne wizję artystyczne na papier vkiedy to znowu ręką liama znalazła się na mojej wskazując mi ci rysować.
I znowu to uczucie wróciło do mnie...
Znowu czułam się tak jakbym znalazła swoją bratnia dusze.. ale teraz musiałam wybrać. Liam albo John.Myślałam nad tym dłuższą chwile... Którego kocham bardziej, zastanawiałam się. Z jednej strony tajemniczy, wysoki blondyn z pięknymi i lśniącymi ciemnymi oczami ale jednak po drugiej stronie wciąż był on..muzyk, który potrafił otoczyć troska i miłością, empatyczny dojrzały mężczyzna z ciemnym, rozwianym jak końska grzywa włosem..z niebieskimi jak niebo wakacjami oczyma.
Odsunęłam tę myśl na bok, bo znowu wracając do realistycznego świata, spoglądałam na niesamowicie piękny rysunek.
-widzisz jak dobrze ze sobą się dogadujemy- zagadał.
- tak- odpowiedziałam bez zastanowienia.
W tym momencie Liam miał mnie w swoich objęciach a ja coraz bardziej czułam że to z nim chce być.
Czułam że on także tego chce. Dawał mi wyraźne znaki że mu się podobam, dlatego postanowiłam podjąć decyzję.