Patologia

391 11 4
                                    


Nie pomyliłam się.

Ani nie przewidziałam

Gaara wzioł duży rozbieg i z impetem rzucił się z okna na 2 piętrze. Przecież to absurd ! On na prawde jest chory psychicznie.

Wszyscy stali chwile wryci a potem popatrzyliśmy sie na siebie

- Naruto-kun!-podbiegłam do niego po odzyskaniu w miare świadomości -nic ci nie jest?!- krzyknełam zmartwiona. 

-Hinata... Cholera.. - wycedził wyraźnie osłabiony

- Co sie dzieje..?! M-mam cie zabrać do.. pielegniarki?- odpowiedzialam onieśmielona. Nadal nie mogłam uwieżyć co sie przed chwilą stało. Przepraszam cie naruto, że nie umiałam cię ochronić. Jestem beznadziejna. Do niczego sie nie nadaje.

- Hinata, zostaw- odezwał sie neji- zajmiemy sie nim, możesz być spokojna- zapewnił mnie i podszedł bliżej

- Weźmiemy go zara do piguły i będzie cacy!- krzyknoł rozentuzjamowany Rock lee-kun - Nie w takim stanie już go ogarnialiśmy- Zażucił go razem z nejim i shikamaru na plecy i zaczeli go wynosić z toalety. Kiedy wyszliśmy na korytarz karzdy sie na nas patrzył jak na jakiś kosmitów

W końcu dotarliśmy do pani szkolnej pielegniarki. Neji z okazji iż miał wolne ręce otworzyl drzwi i zaczął przemawiać

- Prosze pani, Gaara z 1A wyskoczył przez okno z 2 piętra.

Przypomniałam sobie o gaarze. Zbyt skoncentrowalam sie na naruto-kunie. Poważnie hinata? Zapomniałaś że niezrownoważony uczeń rzucił sie przez okno?

Pani pielęgniarka popatrzyła na niego jak na chorego psychicznie.

- Że co młody chłopcze?! To jakiś żart? - przeniosła wzrok na reszte gangu- czemu macie zemdlałego zakrwawionego Naruto na plecach?!!- wydarła się przejęta i podeszła w naszą stronę i połorzyła naruto-kuna na specjalnym łożu.

- B-bo.. Gaara-kun go pobił.. A potem on-... - zabrakło mi słów. Łzy napłynęły mi do oczu. Biedny naruto-kun. Biedny gaara-kun. Nie zrobiłam nic jak na słabeusza przystało. Mogłam tylko zapłakana błagać jego gang o pomoc. Bezużyteczna.

Neji-nissan zauważył moje łzy i spojrzał na mnie zdziwiony. Podszedł do mnie i przytulił mnie czule

- Spokojnie, Hinata-sama. To nie twoja wina - objął mnie mocniej. Był ciepły i od razu poczułam sie bardziej bezpiecznie. Reszta gangu stała jak wryta.

- Zaprowadźcie mnie niby do tego gaary- odezwała się poważna pielegniarka. Gang skinął głową i pobiegli w strone przed szkołą. W pomieszczeniu zostaliśmy tylko my z nejim i nieprzytomnym naruto-kunem.

- Neji-nissan... Dzięki ale.. - odsunęłam sie ostrożnie. Podeszłam to poszkodowanego naruto-kuna. Tylko o nim potrafiłam teraz myśleć. Czy ten wypadek na prawde mógł być przeze mnie? - Naruto-kun. Odezwij sie. P-prosze.. - powiedziałam przejęta jednak naruto-kun mi nie odpowiedział. Było z nim niewątpliwie źle.

//Timeskip//
19:29

Byłam już w moim domu. Mieszkamy w samej stolicy Japonii - Tokio. Z okazji iż jestem członkinią klanu Hyuga zamieszkuje nienaganny apartament, którego mieszkanie które dziele z moim ojcem i Nejim znajduje sie na jednym z wyższych piętr.

Choć już sie uspokoiłam to dalej martwiłam sie o naruto-kuna. Sytuacja sprzed paru godzin wyglądala następująco: Gaara-kun zostal zabrany do szpitala a jego stan jest stabilny, u naruto-kuna na szęście skończyło sie na pani pielęgniarce ale też nie jest z nim najgorzej . Całe szczęście.

- Naruto-kun.. - powiedziałam sama do siebie cicho przejęta. Nadal czułam sie beznadziejnie i depresyjnie.

Nagle usłyszałam charkterystyczny dźwięk przekręcającego sie klucza w zamku dżwi.  Ktoś wszedł do domu, a opcje były dwie: albo to Neji-nissan albo mój ojciec.

Skierowałam sie w strone wejścia. Podczas krótkiej przechadzki po mojej prawej stronie widziałam piękne oświetlone osiedle na tle nocy. Świat jest czasem piękny.

- D-dzień dobry Neji-nissan- przywitałam nieśmiale mojego kuzyna ktury właśnie wrócił ze swojej dodatkowej pracy.

- Dzień dobry Hinata-sama- spojrzał na mnie czule i odłożył torbe w kąt. Rozebrał sie z ciuchów wyjściowych i razem ze mną skierował sie z powrotem do kuchni

NaruHina | Szkoła | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz