Rozdział 2

16 1 0
                                    


Skip Time 

POV Klaudia:

- Jest 8 rano, czy ktoś może wyłączyć to gówno, zwane budzikiem?! - krzyknęłam na cały dom.

- Niestety córciu musisz wstawać już, pomożesz spakować się dziadkowi i babciom - usłyszałam głos mamy, która weszła do pokoju.

- Mamo, ale ja już mam dość słuchania, jak dziadek narzeka, że zmusiłaś go do wylotu. A babcia Halinka znowu zacznie panikować, że nie umie nic po koreańsku, gdzie jak na razie umie dużo więcej niż my obie razem wzięte. - odpowiedziałam mamie, niechętnie wstając z łóżka, wiedząc, że nie dałaby mi spać dłużej.

- Kochanie, ja wiem, że to ciężkie dla dziadków, bo już mają swoje lata, ale dzięki temu babcia Jola i tata, będą mieli bardzo dobrą opiekę, a ja lepszą pracę - stwierdziła moja mama.

- Wiem, wiem. Najważniejsze, że udało Ci się znaleźć taką dobrą pracę. Plus tyle nam pomogą już na start. A no i dobrze, że nie musimy nikomu oddawać naszych piesków. Nie wiem co bym, zrobiła bez Belli i Tequili. - powiedziałam, przytulając się do moich dwóch Amstaffek.

- Jak na razie jestem szczęśliwa, że wszystko idzie zgodnie z planem. Dla mnie najważniejsze jest to, że ta praca zapewni nam leczenie, dobre zarobki i mogę zabrać was wszystkich ze sobą. Liuba na pewno też się cieszy, że zabiera ze sobą całą rodzinę i w końcu nie będzie musiała pracować w kilku miejscach, by wiązać koniec z końcem. - oznajmiła moja mama.

- A ja się cieszę, że chociaż będzie ze mną Mari. - powiedziałam to bardziej sama do siebie.

- A i Klaudia proszę cię o jeszcze jedno. Sprawdź, proszę nasze wszystkie paszporty, wizy, bilety i inne dokumenty. Wiem, że niby już to robiliśmy, ale ty po turystyce bardziej się znasz na tej całej organizacji, wylotach i tak dalej. - powiedziała mama, wychodząc z pokoju.

- Dobrze, dobrze. Zrobię to, o co prosisz tylko daj mi się ogarnąć - odpowiedziałam wybierając sobie ciuchy z szafy.

POV Marichka:

- Mamo! Prosiłam Cię, nie dotykaj tych dokumentów. Gdzie teraz to jest? Chciałam już to zabrać do Klaudii, byśmy to sprawdziły i schowały i nic się nie zgubiło - powiedziałam zła na mamę.

- Nie wiem córeczko, chyba położyłam to u Marka w pokoju albo tutaj w szafce - powiedziała moja rodzicielka

- Mama ja już sprawdziłam cały dom. Módl się, żeby się to znalazło, bo inaczej zrobimy "papa Korea". - oznajmiłam zestresowana.

- Albo wiesz co? Ty już lepiej nic nie dotykaj. Jedź już z wujkiem Tomkiem (tatą Klaudii) sprzedać to auto, a ja się zajmę resztą. - dodałam, uśmiechając się, próbując rozluźnić atmosferę

- Dobrze Marusia, nie gniewaj się na mnie - powiedziała smutnie moja mama, wychodząc z domu.

Nagle wpadłam na genialny pomysł. Zadzwonię do Klaudii. Ona zawsze na coś wpadnie, na pewno mi pomoże. Wzięłam swoją komórkę i wykręciłam numer mojej przyjaciółki. Jeden sygnał, drugi - nagle usłyszałam głos Klaudii.

- Co tam? Właśnie się kąpie więc mów szybko.

- Kochana błagam Cię! Help, zgubiłyśmy z mamą wszystkie nasze dokumenty - powiedziałam prawie płacząc.

- Ale ty jesteś głupia, a twoja mama zakręcona. Przecież obie wcisnęłyście mi te wasze dokumenty do teczki, a twoja mama jeszcze powiedziała 'Ty na pewno Klaudusia tego nie zgubisz'. - oznajmiła Klaudia.

Świat może być  ... unpredictable?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz