Skip Time
POV Klaudia:
- Jest 8 rano, czy ktoś może wyłączyć to gówno, zwane budzikiem?! - krzyknęłam na cały dom.
- Niestety córciu musisz wstawać już, pomożesz spakować się dziadkowi i babciom - usłyszałam głos mamy, która weszła do pokoju.
- Mamo, ale ja już mam dość słuchania, jak dziadek narzeka, że zmusiłaś go do wylotu. A babcia Halinka znowu zacznie panikować, że nie umie nic po koreańsku, gdzie jak na razie umie dużo więcej niż my obie razem wzięte. - odpowiedziałam mamie, niechętnie wstając z łóżka, wiedząc, że nie dałaby mi spać dłużej.
- Kochanie, ja wiem, że to ciężkie dla dziadków, bo już mają swoje lata, ale dzięki temu babcia Jola i tata, będą mieli bardzo dobrą opiekę, a ja lepszą pracę - stwierdziła moja mama.
- Wiem, wiem. Najważniejsze, że udało Ci się znaleźć taką dobrą pracę. Plus tyle nam pomogą już na start. A no i dobrze, że nie musimy nikomu oddawać naszych piesków. Nie wiem co bym, zrobiła bez Belli i Tequili. - powiedziałam, przytulając się do moich dwóch Amstaffek.
- Jak na razie jestem szczęśliwa, że wszystko idzie zgodnie z planem. Dla mnie najważniejsze jest to, że ta praca zapewni nam leczenie, dobre zarobki i mogę zabrać was wszystkich ze sobą. Liuba na pewno też się cieszy, że zabiera ze sobą całą rodzinę i w końcu nie będzie musiała pracować w kilku miejscach, by wiązać koniec z końcem. - oznajmiła moja mama.
- A ja się cieszę, że chociaż będzie ze mną Mari. - powiedziałam to bardziej sama do siebie.
- A i Klaudia proszę cię o jeszcze jedno. Sprawdź, proszę nasze wszystkie paszporty, wizy, bilety i inne dokumenty. Wiem, że niby już to robiliśmy, ale ty po turystyce bardziej się znasz na tej całej organizacji, wylotach i tak dalej. - powiedziała mama, wychodząc z pokoju.
- Dobrze, dobrze. Zrobię to, o co prosisz tylko daj mi się ogarnąć - odpowiedziałam wybierając sobie ciuchy z szafy.
POV Marichka:
- Mamo! Prosiłam Cię, nie dotykaj tych dokumentów. Gdzie teraz to jest? Chciałam już to zabrać do Klaudii, byśmy to sprawdziły i schowały i nic się nie zgubiło - powiedziałam zła na mamę.
- Nie wiem córeczko, chyba położyłam to u Marka w pokoju albo tutaj w szafce - powiedziała moja rodzicielka
- Mama ja już sprawdziłam cały dom. Módl się, żeby się to znalazło, bo inaczej zrobimy "papa Korea". - oznajmiłam zestresowana.
- Albo wiesz co? Ty już lepiej nic nie dotykaj. Jedź już z wujkiem Tomkiem (tatą Klaudii) sprzedać to auto, a ja się zajmę resztą. - dodałam, uśmiechając się, próbując rozluźnić atmosferę
- Dobrze Marusia, nie gniewaj się na mnie - powiedziała smutnie moja mama, wychodząc z domu.
Nagle wpadłam na genialny pomysł. Zadzwonię do Klaudii. Ona zawsze na coś wpadnie, na pewno mi pomoże. Wzięłam swoją komórkę i wykręciłam numer mojej przyjaciółki. Jeden sygnał, drugi - nagle usłyszałam głos Klaudii.
- Co tam? Właśnie się kąpie więc mów szybko.
- Kochana błagam Cię! Help, zgubiłyśmy z mamą wszystkie nasze dokumenty - powiedziałam prawie płacząc.
- Ale ty jesteś głupia, a twoja mama zakręcona. Przecież obie wcisnęłyście mi te wasze dokumenty do teczki, a twoja mama jeszcze powiedziała 'Ty na pewno Klaudusia tego nie zgubisz'. - oznajmiła Klaudia.
CZYTASZ
Świat może być ... unpredictable?
Fiksi PenggemarZaprzyjaźnione rodziny Polska i Ukraińska w wyniku nieszczęśliwych zdarzeń muszą przeprowadzić się do Korei Południowej. Dlaczego? - lepsza praca, szkoła i możliwość leczenia. Co z tego wyniknie? Zapraszamy do czytania. Książka pisana z @Mariidiaa