Następnego dnia obudziły mnie promienie wschodzącego słońca. Zniesmaczona jęknęłam i odwróciłam głowę gdzie światło nie mogło dotrzeć, ale na moje nieszczęście chwilę później rozeszło się pukanie do drzwi. Z trudem wstałam i je otworzyłam, a przed sobą ujrzałam Levi'a.
-Coś się stało?- ledwie powiedziałam
- Za pół godziny masz być przy koniach, ktoś będzie już tam na Ciebie czekał. - powiedział bez entuzjazmu.-
I umyj zęby, chyba nie myłaś ich od czasu kiedy ostatni raz tu byłaś - posłał mi zirytowany wyraz twarzy.Zdezorientowana popatrzyłam jak odchodzi. No tak, zapomniałam, że to największy pedant na świece, ale żeby te detergenty tak namieszały mu w głowie?
- Kretyn - powiedziałam Przewrażliwiony jest i tyle. Zamknęłam drzwi i znowu położyłam się na łóżku, nie chciałam za nic w świecie go opuszczać.
Ubrałam się i zeszłam coś zjeść. Po chwili do pomieszczenia wszedł jeden ze Zwiadowców, pewnie to ten, któremu mam pomóc w stajni. Ziewnął i zaspanym wzrokiem na mnie popatrzył pytając
- T/I T/N? Chodź ze mną, pokaże Ci wszystko co masz robić, zaraz po tym jak zjesz.
Przytaknęłam i po chwili byłam w stajni trzymając cztery puste wiadra.
- Na początku musisz je napełnić i dać koniom do picia.- powiedział mężczyzna prawie zasypiając na kostce siana. W końcu była jakaś 4:46
I większość jeszcze spała.- Bedziesz musiała zrobić to kilka razy, koni jest dużo A reszta jeszcze śpi.
- A ty mi nie pomożesz?- zapytałam zdziwiona
- Tak, później, ale teraz idź, im wcześniej zaczniesz tym szybciej skończyyusz.......- głowa opadła mu na ścianę obok, tym samym zasypiając.
Popatrzyłam na niego z rozczarowaniem. Mialam nadzieję, że przynajmniej mi może pomoże. Westchnęłam i poszłam do studni.Ponad pół godziny później spadłam na ziemię z wyczerpania, wyciąganie, noszenie i wylewanie tej wody było straszne. Sapałam wycieńczona. Zwiadowca spał, popatrzyłam na niego, wstałam, wzięłam wiadro i podniosłam na wysokość ponad swoją głowę. Podeszłam do niego i zrzucilam je na ziemię, co zrobiło duży hałas i echo.
Zerwał się na równe nogi przy tym lekko krzycząc, i wystraszony popatrzył na mnie.-Co mam zrobić następnie.?
.......
Była jakaś 8 i Zwiadowca przyniósł drugie śniadanie i picie. Zrobiliśmy sobie przerwę po tych długich kilku godzinach. Pomógł mi później z resztą, posprzątalismy stajnie, daliśmy paszę i wodę dla koni, ułożyliśmy siodła. Zostało nam tylko je wyczesać.
Mialam wątpliwości to do tej " kary " , ale okazuje się, że nie jest to najgorsze zajęcie, albo może tak mówię bo to tylko parę godzin i pierwszy dzień.Napiłam się wody i poszłam po szczotki. Kręcilam się trochę, ale w końcu je znalazłam,od razu podeszłam do pierwszego konia i zaczęłam go czesać. Po chwili usłyszałam głosy innych Zwiadowców. Z ich rozmowy dowiedziałam się, że są tu z powodu jakiegoś wybryku i mają tutaj karę.
- Nie moge uwierzyć, że przyłapał cię na gorącym uczynku i w dodatku jeszcze nas w to wciągnęłaś! Nie moglaś wziąć Eren'a? Przynajmniej bym miał satysfakcje, że w końcu to on musi robić brudną robotę.
- Ale to mięso aż się prosiło, żeby je wziąć! Takie soczyste, wiszące i duuże...
- Oi Sasha, przestań bo już ci slina cieknie z buzi! Poza tym jak je wzięłaś nie musiałaś przychodzić do nas i się nim chwalić
CZYTASZ
--ℙ𝕤𝕖𝕦𝕕𝕠𝕟𝕚𝕞 " 𝕊𝕜𝕠𝕨𝕣𝕠𝕟𝕖𝕜"-- Levi X Reader
FanfictionNazywam się T/I i jestem poza murami już 7 lat. Dlaczego? Od dawna miałam dosyć życia w zamknięciu, więc wstąpiłam do Zwiadowców lecz po tym ukradłam maszynę do trójmanewru i uciekłam za mury. Może się to wydawać szalone, ale moim zdaniem była to na...