Prolog

430 17 2
                                    

Oczy ciemne, jak otchłań tartaru.
Włosy czarne, jak u kruka.
Dłonie i palce pianisty, który barwi swoim muzykowaniem popołudnia.
Szczery uśmiech, to chwila dla której warto żyć, bo jest rzadka i chwilowa.
Śmiech, jak skowronków od rana na gałęzi przyjemny śpiew.
Aura, bijąca odmiennością.
Kamienna twarz, zwana maską.
Łzy wylane, gdy słaby chwilą.
Bliski kontakt, to Szczęście i chwila.
Anioł, który z nieba nie spadał, lecz od upadku zaczynał.
Delikatny, jak laleczka porcelanowa.

Will zamknął swój notes i ukrył go, w swojej skrytce.

Wyciągnął zwitek pergaminu, który pomagał mu w codziennym funkcjonowaniu.

Nigdy nie chciał obarczać swojego anioła swoimi problemami, ale stało się.

Wiesz co, świecie?
Ironiczne jest to, jak maska, która sam stworzyłem działa. Czy chciałbym, żeby ktoś się przez nią przebił? Być może.
Widziałem ból w oczach obozowiczów, kiedy główny lekarz, dawny całoroczny, opuszczał obóz.
Idealny chłopak. Wiecznie uśmiechnięty. Za bardzo optymistyczny.
Zacznijmy od tych trzech sformułowań.
Idealny chłopak? Nie. Nie jestem idealny, wiem że mogłem być lepszy...,ale prawda jest taka że nikt nie jest idealny, możemy tylko stawać się lepsi w budowaniu własnej legendy. Wiecznie uśmiechnięty? Wieczność, to mocne słowo, mające wiele znaczeń. Zapamiętaj sobie, nie przyrzekaj nic na wieczność. Wieczności nie ma, ona nie istnieje, nikt i nic nie jest wieczne...nawet wspomnienia, bo w końcu...ktoś i tak o tobie zapomni. Prawda? Uśmiechnięty? Nie zawsze, za dobra maska. Za bardzo optymistyczny? Wiecie...być optymistą...nie ma w tym nic złego. Szczególnie jeśli wiele przeżyłeś. Śmiejesz się z głupot? A może nie masz innych powodów do śmiechu?
Prawda, jest taka że nie zawsze myślałem optymistycznie. Nikt...nie wiedział, jak się męczyłem ucząc się po nocach, zostając w infirmerii, jak płakałem, za każdym herosem, który umarł. Jak zapijałem smutki kofeiną, aby nie myśleć. Kiedy ktoś umierał, umierała cząstka mnie. Zawsze powtarzałem, że mogłem temu herosowi pomóc. Boję się...że Nico pozna, jeszcze bardziej ciemną stronę mnie. A co określam ciemną stroną? Czarną otchłań smutku i rozpaczy.
Wasz kochany, Will.

***********

Hejka misiaki!
Lecimy z kontynuacją, którą pisze...no, prawie jest 01:00.

Ale jestem zadowolona, że powróciłam do tej serii. Mojej ulubionej i najukochańszej.

Do następnego!

Buziaki, od córki Hadesa :*

Słoneczny Anioł 2//SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz