1

91 12 13
                                    

Pov: george

Właśnie skończyłem streama. Jeszcze chwile rozmawiałem z Dream'em. Po 10 minutach pożegnaliśmy sie i poszedłem się szybko umyć, zjeść jakąś kolacje i spać. Następnego dnia rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaspany chwyciłem urządzenie i odebrałem.
- Hej Gogyyy~
- Hej Clay, coś się stało że dzwonisz?
- Stęskniłem się za Tobą~ - jak zawsze musiał powiedzieć coś w tym stylu. Rozumiem, że na streamach tak robi ale od jakiegoś czasu zaczął robić to reszta prywatnie. Traktowałem to jako głupie żarty jednak ostatnio miewam wrażenie, że on coś do mnie czuje. Z resztą ja sam nie wiem co mam myśleć. Podoba mi się to jak do mnie mówi i w ogóle.. Mam mętlik w głowie..

- Clay.. Rozmawialiśmy wczoraj przez 4 godziny...
- No i co z tego? I tak się stęskniłem skarbie. - powiedział radośnie.
- skarbie..? - spytałem niepewnie. Dlaczego mi się podoba jak mnie tak nazwał.. Czuje jak policzki zaczynają mnie piec. Cholera, rumienie się..

- No, a co.. Nie podoba ci się? - powiedział z wyraźnym smutkiem w głosie. Nie chciałem sprawiać, że jest smutny.

- nie o to chodzi Dream.. To dziwne..
- Ehhh dobra nie ważne, muszę iść bo Sap mnie woła. Pa Gogy~
- pa Dream.

Po tym chlopak się rozłączył, a ja leżałem jeszcze chwilę po czym wstałem zrobić sobie jakieś śniadanie. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapki z serem i szynką. Usiadłem przy stole i zjadłem mój posiłek. Włożyłem talerz do zmywarki i poszedłem do salonu. Włączyłem TV żeby  leciało coś w tle i zacząłem przeglądać różne media społecznościowe. Nie było nic ciekawego, zaczęło mi się nudzić. Odłożyłem telefon i położyłem się wygodnie zamykając oczy. Nie wiem dlaczego, ale zacząłem myśleć o moich uczuciach do Dreama. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, jest dla mnie jak brat, jest moim przyjacielem i zależy mi na nim ale ostatnio czuje sie strasznie dziwnie. Jak rozmawiamy stresuje sie a zwłaszcza jak zaczyna mi mówić, że mnie kocha i te sprawy. Może to głupie ale podoba mi się jak się do zmie zwraca np. Kochanie. Już sam nie wiem co robić, może zadzwonić do Sapnapa i z nim pogadać... Nie. Wygadał by wszystko temu idiocie i już wogole by było. Jestem bardzo ciekawy co sądzi o mnie Clay. Rozmyślałem jeszcze trochę na ten temat po czym zasnąłem.

Pov: Clay

Rozłączyłem się z Georgem i poszedłem zobaczyć czego chce Sapnap. Gogy wydawał się jakiś dziwny dzisiaj, muszę go potem spytać co się stało.

Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem współlokatora z walizkami.

- Sapnap? - spytałem nie mało zdziwiony. Chłopak miał dziwną minę co mi się strasznie nie podobało.

- Dream... Jadę do rodziców na jakiś czas... Wiem, że nie lubisz zostawać sam dlatego bałem ci się powiedzieć.. Przepraszam. - powiedział ze łzami w oczach. To prawda, nie lubię zostawać sam. Czuję się wtedy strasznie samotny. Nie mogę go za to winić, martwił się o mnie, a poza tym jest moim przyjacielem. Przecież nie wyjeżdża tam na zawsze na pewno nie jest tak źle.

- No okej rozumiem, a na ile jedziesz? - spytałem opierając się o próg ścianę.

- Sam nie wiem.. Mama jest trochę chora więc jadę żeby przy niej być..

- Rozumiem.  Zdrówka dla mamy i jak coś to pisz, dzwoń i no wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziałem uśmiechając się lekko. Wiem, że Sapnap bardzo kocha swoich rodziców, więc wiem jak bardzo się o nich martwi teraz. Chłopak rzucił się na mnie przytulając mnie na pożegnanie i wyszedł z domu zabierając bagaże. Ciężko westchnąłem i poszedłem do kuchni zrobić sobie herbatę. Usiadłem na oblat czekając, aż woda w czajniku się zagotuje i właśnie dotarło do mnie, że Sapnap może wrócić nawet za rok czy dwa.. Nie wiem czy wytrzymam tyle sam, nie wiem co robić. Przygotowane picie położyłem na stole i sam usiadłem na krześle nadal myśląc co będę robił tyle samotnie. Nagle przyszła Patches i wskoczyła mi na kolana. Zaczęła się o mnie ocierać przez co lekko się zaśmiałem i zacząłem głaskać zwierzę.

Po jakiś 10 minutach wypiłem napój i poszedłem do salonu trochę odpocząć. Rzuciłem się na kanape i postanowiłem zadzwonić do Georga. Dzwoniłem i dzwoniłem jednak ten nie odbierał. Trochę mnie to zmartwiło, bo chłopak zawsze odbierał praktycznie natychmiastowo no, ale może jest zajęty, kto wie. W sumie czemu, by nie zaproponować Georgowi żeby do mnie przyleciał.. Pewnie się nie zgodzi, ale zawsze warto spróbować. Swoją drogą ostatnio dziwnie się czuje w stosunku do niego. Chcę z nim więcej rozmawiać, więcej o nim myślę i czuję jak moje "głupie żarty" przestają nimi być.
Pewnie dla niego nadal nimi są jednak ja gdzieś w głębi serca czuję, że dla mnie to jest coś więcej niż przyjaźń.. Cholera chyba się zakochałem. Sapnap teraz ma swoje problemy, nie mam kogo spytać o poradę, a sam nie mam pojęcia co mam robić.  Topiąc się w myślach zasnąłem.

Pov: George

Obudziłem się około 15 czyli 5 godzin później po tym jak zasnąłem. Całe ciało strasznie mnie bolało, zasnąłem w niewygodnej pozycji. Obolały powoli przeniosłem się do siadu i sięgnąłem  po telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zauważyłem 15 nie odebranych połączeń od Dream'a. Pewnie się martwił, bo zawsze odbieram praktycznie natychmiastowo. Wybrałem numer do przyjaciela i nie musiałem długo czekać na odpowiedź.

- Georgeee  - usłyszałem. Jego głos wydawał się smutny. Ciekawe co sie stało..

- Dream? Co się stało? Wszystko w porządku? Wydajesz się jakiś smutny.. - powiedziałem zmartwiony. Nie lubię jak dream jest smutny, nie chce żeby cierpiał.

- To nic Goggy.. Nie martw się. - powiedział a ja zacząłem  się martwić jeszcze bardziej.

- Clay mów co się dzieje! - praktycznie krzyknąłem. Nie mogłem się opanować, nie mam pojęcia co się ze mną dzieje..

- Ehh.. Sapnap pojechał do rodziców i nie wiadomo kiedy wróci. To może być nawet rok albo i więcej, a ja nie lubię zostawać sam w domu. Czuje sie w tedy strasznie źle.. - słyszałem jak głos mu się załamuje. Oczami wyobraźni mogłem widzieć jak teraz wygląda i w jakim jest stanie. Strasznie mi się to nie podobało..

- Oh Clay.. Chcesz żebym do ciebie przyleciał  na jakiś czas..? W sensie, jeśli ci to nie przeszkadza.. - spytałem trochę nie pewnie. Cholera jasna co ja wyprawiam?!  To się nie skończy dobrze. Nie potrafię się opanować rozmawiając przez telefon a co dopiero w realnym życiu...

- NAPRAWDĘ?! CHCIAŁBYŚ?! - od razu humor mu się poprawił przez co zaśmiałem się pod nosem. Znowu mnie zaczynają poliki piec.. Cholera jasna..

- Tak, mówię poważnie. - odpowiedziałem  jak ten przestał w końcu piszczec jak małe dziecko  które dostało wymarzoną zabawkę.

- JASNE! NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZĘ!! - nadal krzyczał.

- Ja też Dream, u ciebie jest już pewnie późno więc idź spać. Posprawdzam  bilety i dam ci jutro znać.

- Goggyyy~ -  uhh znowu  to robi. Nie dość że cały się pale to moje serce postanowiło zacząć bić jak szalone. Kocham to jak się cieszy, kocham sprawiać, że na jego twarzy pojawia się uśmiech.

- Do spania Dream. - powiedziałem stanowczo.

- No dobra ale jutro mamy dłużej pogadać! - brzmiał jak dziecko. Kocham to jak się zachowuje i wygłupia. Jest niesamowity.

- Dobra dobra. Dobranoc Clay.

- Dobranoc Goggy.

Po tym się rozłączyliśmy. Poszedłem do kuchni zrobić coś na obiad. Padło na zupke chińską. Przygotowałem posiłek i ruszyłem do pokoju poszukiwać jak najszybszych biletów.

--------
Koniec rozdziału 1

Found love // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz