Poniedziałek nie jest najłatwiejszym dniem dla ucznia. Jednak ten w Beacon Hills był jeszcze bardziej wyjątkowy. Dzień wcześniej, wieczorem, nastąpił atak w wypożyczalni filmów. Świadkami zajścia, byli Lydia i Jackson, lecz tylko chłopak zjawił się w szkole. To zaraz zwróciło uwagę Stilesa, który musiał poprowadzić własne śledztwo. Scott chcąc poprawić Allison nastrój w dniu urodzin, wyciągnął ją na wagary. Margo, próbowała znaleźć chłopaków, w szczególności Stilesa. Wiadomość o kolejnym ataku, mocno na nią wpłynęła, a fakt, że znała te osoby, wystraszył ją jeszcze bardziej. Po dłuższych bezowocnych poszukiwaniach oraz głuchych telefonach, które wykonała, dziewczyna postanowiła, również opuścić szkołę. Poprawiając ciągle spadającą z jej ramienia torbę, ruszyła do wyjścia. Gdy po wielu trudach udało jej się przecisnąć na parking stanęła na chwilę zamykając oczy i chłonąc promienie słońca. Odetchnęła głęboko wyciągając słuchawki i kierując się w stronę lasu.
Pochłonięta przez swoje myśli nie patrzyła nawet gdzie idzie. Z zamyślenia wyrwała ją nagła cisza w słuchawkach, gdy słuchana przez nią playlista zakończyła się. Podniosła wzrok z ziemi rozglądając się dookoła, by zorientować się, gdzie jest. Lekka panika zaczęła ją ogarniać, gdy nie mogła zorientować się w terenie. Wyciągnęła telefon, chcąc się nim wspomóc, gdy jej wzrok przykuł budynek między drzewami, a właściwie jego ruiny.
To miejsce znała tylko z opowieści. Nigdy tam nie była i może dlatego tak przykuło to jej uwagę, a może po prostu gdzieś w głębi liczyła, że spotka tam Hale'a. Przez jego podejście do wielu spraw, strasznie ją irytował, jednak teraz wiele by dała by z kimkolwiek porozmawiać. W dodatku, wbrew niechęci jaka towarzyszyła jej przy każdym spotkaniu z nim, coś ją do niego ciągnęło, chociaż sama nie wiedziała co.
Schowała telefon i słuchawki z powrotem do kieszeni i ostrożnie ruszyła w kierunku rozpadającej się posiadłości. Ostrożnie weszła na betonowy taras starając się być jak najciszej. Sama nie wiedziała czemu się skrada, jednak jak najdelikatniej złapała klamkę. Krew szumiała jej w uszach niemal zagłuszając skrzypiące drzwi, gdy popchnęła jej lekko. Wzięła głęboki oddech wypuszczając go z drżeniem i zrobiła dwa kroki w głąb domu. Jednak zaraz zatrzymała się przerażona obecnością mężczyzny.
- Słychać cię z daleka – Derek, który właśnie podciągał się na framudze do salonu, odezwał się, nawet nie odwracając się w jej stronę. Jej serce przyspieszyło swój rytm, lecz nie było to spowodowane jedynie strachem. Stała, jak sparaliżowana, nie mogąc oderwać wzroku od jego nagich pleców, obserwując jak przy każdym ruchu wszystkie mięśnie pracowały. – Potrzebujesz czegoś? – prychnął zeskakując na ziemię i zaczynając robić pompki. Margo spuściła zawstydzona wzrok, jednak zaraz prychnęła na jego opryskliwe zachowanie. To było dopiero ich trzecie spotkanie, a już zaczął działać jej na nerwy. Zachowywał się jakby był najmądrzejszy na świecie, przez co traktował wszystkich z góry i rozkazywał. Do tego zawsze był naburmuszony i nie usłyszała nawet jednego miłego słowa po tym jak uratowali mu życie. Rozumiała, że swoje w życiu przeszedł, ale to nie upoważniało go do burczenia na wszystkich dookoła.
- Potrzebowałam towarzystwa. – odparła cicho, jednak on bez problemu ją usłyszał. Nie wiedziała czemu mu to powiedziała i gdyby ktoś zapytał ją po co tu przyszła, nie znalazła by na to odpowiedzi.
- I musiałaś wybrać akurat mnie? – odburknął, nie zaprzestając ćwiczeń.
- Uwierz mi nie byłeś moim pierwszym wyborem – sarknęła pod nosem, zaczynając zastanawiać się po co tu jeszcze stoi i gdy już chciała się obrócić, do głowy wpadła jej pewna myśl i zanim dobrze się zastanowiła, czy powinna się pytać jej usta już wypowiadały pierwsze słowa. - Jesteś wilkołakiem prawda? - przymknęła oczy, ganiąc się w myślach za swoją własną głupotę, bo przecież miała już tę informację od Stilesa, a na potwierdzenie widziała na własne oczy jak się uleczył. Derek spojrzał na nią sceptycznie kątem oka, nie zaszczycając ją odpowiedzią, która była oczywista. - Możesz mi o tym coś więcej powiedzieć? - zrobiła niepewny krok w jego stronę. Derek gwałtownie podniósł się z ziemi stając naprzeciwko niej.
CZYTASZ
BUT YOU ARE MY MONSTER
WerewolfBeacon Hills to małe miasto w Kalifornii. Niby zwykłe miasteczko, ale dzieje się tam wiele rzeczy, o których większość nie ma pojęcia, wiodąc spokojne życie. Takie życie wiodła również grupa nastolatków, dopóki jeden z nich nie został wciągnięty w ś...