- Nie chciał bym narzekać, ale mogłabyś trochę przyspieszyć – jęknął Stiles, obracając się i obserwując przez tylną szybę jadący za nim samochód.
- Stiles, dopiero wyjechałam na drogę – Margo przewróciła oczami, zmieniając bieg na wyższy i dociskając pedał gazu, przez co wcisnęło ich lekko w oparcie foteli, czarnego chevroleta. Chłopcy spojrzeli na siebie lekko przerażeni. – Nie mówcie, że teraz strach wam zajrzał w oczy – zaśmiała się lekko, zaciskając mocniej ręce na kierownicy, gdy musiała ostro skręcić. O ironio po raz pierwszy nie martwiła się niczym i czuła się normalnie, jakby nic złego do tej pory się nie wydarzyło. Jazda samochodem zawsze tak na nią działała. Wyciszała ją i pozwalała oczyścić głowę, z przytłaczających ją myśli. Uwielbiała prędkość, jednak jej samochód nie pozwalał na takie szaleństwa. Ale gdy miała teraz okazję siedzieć w sportowym samochodzie, stworzonym do takich prędkości, czuła się jakby od wszystkiego się uwolniła i nie mogła zmarnować tej szansy.
- Nadal jedzie tuż za nami. Szybciej. – komentował Stiles z tyłu, co chwila wyglądając przez tylną szybę.
- A przed chwilą panikowałeś – prychnęła, uśmiechając się sarkastycznie do jego odbicia w lusterku, jednak widząc jego poważną minę, przywróciła się do porządku - Stiles, jak pojadę szybciej to zginiemy, aż takim rajdowcem to nie jestem. – warknęła skupiając się na krętej drodze, mimo wszystko lekko przyspieszając.
- Zniknęli – spojrzała w tylne lusterko, chcąc potwierdzić słowa Stilinskiego, który wyciągnął z kieszeni krótkofalówkę, ustawiając ją na częstotliwość policyjną.
Do wszystkich jednostek, podejrzany wszedł do huty żelaza. – usłyszeli zniekształcony głos szeryfa. Dziewczyna zmieniła ponownie bieg, skręcając w danym kierunku.
- Co ty robisz? – dziewczyna zerknęła na Scotta, który odpiął swój pas i zaczął podnosić się ze swojego fotela.
- Miejsce dla Dereka – odparł jakby była to najoczywistsza rzecz na ziemi. Skinęła lekko głową, nie chcąc zadawać więcej pytań, jednak jej brwi, nadal pozostawały lekko ściągnięte. Wjechała na teren huty, hamując gwałtownie, gdy dostrzegła bruneta, pod ostrzałem policji jak i łowców, starających się go dopaść. Wychyliła się szybko otwierając drzwi pasażera.
- Derek! – mężczyzna spojrzał w ich stronę, lekko zdezorientowany. Dziewczyna poprawiła się na fotelu, szykując się by jak najszybciej stąd odjechać. Derek wykorzystał chwilę w której Argent zmieniał magazynek i szybko wskoczył do auta, zatrzaskując za sobą drzwi, od których odbiło się kilka pocisków. Margo, zmieniła bieg, dociskając gaz i jak najszybciej wyjeżdżając na asfaltową drogę, upewniając się, że nikt za nimi nie jedzie.
- Miałeś się nie wychylać – uniósł się z tyłu Scott.
- Prawie go miałem – krzyknął Derek oddychając ciężko.
- Kogo? Alfę? – zaciekawił się Stiles.
- Tak, stał przede mną. Wtedy zjawiła się policja. – warknął zdenerwowany.
- Wykonują swoja pracę. - Derek zmroził Stilesa spojrzeniem, na które chłopak cofnął się chowając w fotelu.
- Wszystko dlatego, że ktoś zrobił ze mnie najbardziej poszukiwaną osobę w całym stanie. – spojrzał wymownie na Scotta, który od razu się zmieszał.
- Możemy o tym zapomnieć? Wiem, popełniłem błąd. – Scott uniósł ręce w geście obronnym.
- Jak go znalazłeś? – ponownie wychylił się Stiles, na co Derek jedynie przewrócił oczami. – Możesz nam chociaż raz zaufać? – prychnął, przez co znowu został zmrożony spojrzeniem. – Albo tylko jemu – mruknął, ponownie wbijając się w swój fotel i wskazując na siedzącego obok przyjaciela.
CZYTASZ
BUT YOU ARE MY MONSTER
Kurt AdamBeacon Hills to małe miasto w Kalifornii. Niby zwykłe miasteczko, ale dzieje się tam wiele rzeczy, o których większość nie ma pojęcia, wiodąc spokojne życie. Takie życie wiodła również grupa nastolatków, dopóki jeden z nich nie został wciągnięty w ś...