Leżałam na łóżku, kiedy zapukał on...nie znam jego imienia, ale chyba to mnie bardziej podnieca... Podchodzi... Schyla się by za chwilę pociągnąć mnie za włosy i klepnąć w pupę...
-Chcę Cię wziąć... Tu i teraz... Pieprzyć Cię mocno... Żebyś krzyczała moje imię... -Powiedział trzymając moje włosy i przyciągając moją twarz do swojej.
-To bierz mnie...-odpowiedziałam i po chwili...coś słyszę, on znika a ja czuję jakbym była na szkolnym korytarzu gdy dzwoni dzwonek...
Bzzzzzbzzzzbzzzz...
- Hhaloo? - Odbieram zaspana.
-Sophie?! Dlaczego nie odbierasz? Dzwonię chyba siódmy raz.. Wiesz która godzina? -Wręcz krzyczy na mnie.
-Ja..Ummm... Trochę mi się przysnęło...
-Słyszę... Szykuj się bo za chwilę będę po ciebie - mówi po czym rozłącza się.
O kurwa.... Szybko zrywam się z łóżka i biegnę do garderoby... Cholera długo spałam... Patrzę po półkach i wybieram czarne rurki, do tego obcisły czerwony top i cienka marynarka w tym samym kolorze. Dobieram do tego jeszcze czarne szpileczki, poprawiam w łazience włosy i makijaż... I parze na moje odbicie w lustrze... Widzę drobną blondynkę z włosami za ramiona, niebieskie oczy, i figurę zostawiającą dużo do życzenia... Ale podobam się sobie, mam kompleksy jak każda kobieta... Lecz wydaje mi się że coś w sobie mam...
Dzwoni telefon
-No? Już mam wychodzić? - Pytam.
- Tak. Czekamy pod domem.-mówi Maggie. Pewnie czeka ze swoim bratem, którego traktuje jak taksówkę, i on głupi wszędzie ją wozi... Ale jak się ma młodsze rodzeństwo to można je wykorzystywać... Niestety u mnie w rodzinie ja jestem najmłodsza, więc wszyscy wykorzystują mnie.
Wyszłam z domu, i wsiadam do samochodu.
-Hej kochana! -Witam się z przyjaciółką buziakiem w policzek. - Hej Bill! Co u ciebie? - Pytam... Jestem trochę zdenerwowana będąc w jego towarzystwie, ponieważ kiedyś mieliśmy pewien epizod, w którym on upił się wyznając mi miłość, i rzucając się na mnie zaczął całować i przytulać mnie. Ale ja na jego nieszczęście odepchnęłam go, po czym on przewrócił się na podłogę rozbijając sobie głowę.
- A w sumie nic ciekawego, znowu dałem się wykorzystać.. -Śmieje się
-Oj nie przeżywaj, kiedyś ja cały czas Ci pomagałam, więc teraz musisz się dopłacić.- powiedziała wdychając
Droga do klubu zajęła nam 20 min, jak zwykle pozwoliłam Maggie wybrać miejsce... Z zewnątrz wydawał się to nieduży budynek, ale gdy już nas wpuścili do środka szczeka mi opadła. Była to ogromna sala oświetlona jedynie gdzieniegdzie kolorowymi światełkami. Na końcu sali znajdował się bar z mnóstwem różnych butelek nad nim... Za barem stało dwóch młodych mężczyzn w czarnych koszulkach i spodniach, nagle zauważyłam że oni podrzucają butelkami, jednocześnie robiąc drinki i nalewając je do szklanek. Na parkiecie było naprawdę bardzo dużo ludzi, ledwo co się przecisnęłyśmy... Ale jakoś dotarłyśmy do tzw. Wodopoju, i już chciałam zamówić drinka, gdy zauważyłam chłopaka całującego się bardzo namiętnie z jakąś dziewczyna... Patrzę zażenowana, i gdy już chce odwrócić wzrok on nagle wbija we mnie swoje piwne oczy... Nawet nie przejął się mną i zaczął coraz bardziej przystawiać się do swojej panienki... Nie odrywając ode mnie oczu dotykał jej piersi i wkładał drugą rękę pod sukienkę... A ja nie wiem dlaczego porostu stałam i się gapiłam, i nagle zabolało mnie serce...
Czemu?
Bo chciałam być na jej miejscu...