*6*

137 9 23
                                    

- To było jeszcze za czasów Red Roomu - Natasha przełknęła głośno ślinę. - Owszem, zakochałam się w nim, co w tamtym miejscu było niedozwolone.

- On też był z Red Roomu? - spytał Clint, na co Natasha pokiwała głową na tak.

- Był pilotem. Bardzo często lataliśmy na misje razem.

- Długo byliście razem? - na twarzy Romanoff zagościł smutny uśmiech.

- Trzy miesiące.

Agentka spojrzała na Clinta, z nieco żałosnym wyrazem twarzy.

- To było bardziej zauroczenie niż jakaś miłość na wieki - westchnęła. - Poniekąd zwyczajnie chciałam mieć w kimś oparcie. A on był jedyną taką osobą. Znaczy była jeszcze... - Romanoff pobladła lekko na wspomnienie zamordowanej przez samą siebie jedynej przyjaciółki. - Ale to... nieistotne.

- A jak doszło do oświadczyn? - Clint widząc, że jego dziewczyna zaczyna sobie przypominać okropne sceny ze swojej przeszłości, chciał jak najszybciej zmienić temat.

- Nie wiem jak, ale przełożeni dowiedzieli się, że się spotykamy. Dzień po naszej "randce", czyli spacerku w lesie w nocy, zlecono mu jedną z bardziej niebezpiecznych misji. Jak już się domyślasz, nie wrócił z niej.

Clint rozszerzył szeroko oczy ze zdziwienia.

- Ale przecież...on tam był... żywy.

- No właśnie - Nat spojrzała na partnera z niepokojem.
- A co do oświadczyn, to stało się to tuż przed jego ostatnią misją. Nie była to do końca przemyślana decyzja.

- Ile ty wtedy miałaś lat?

- 15 - zaśmiała się Natasha, na co Clint zdębiał.

- Okej, to wszystko zaczyna mieć sens.

- Więc nie bądź zazdrosny - rudowłosa przytuliła się do łucznika, wtulając swoją głowę w jego klatkę piersiową. - Ciebie kocham.

- Awww, jak uroczooo - rozczulił się Barton, całując agentkę w czoło. - Ja cię też. A, jeszcze jedno...byłaś już u Fury'ego?

- Jeszcze nie - westchnęła, mocniej przytulając bruneta.

- Ale wiesz, że powinnaś do niego iść?

- Wiem - zielonooka spojrzała Bartonowi w oczy. - Zrobię to dzisiaj.

- Na to liczę - para wymieniła się uśmiechami.

***

- Dyrektorze - Nat skinęła głową w stronę Fury'ego, obserwującego właśnie widok za przeszkloną ścianą.

- Romanoff - westchnął, poczym odwrócił się w stronę agentki i ruchem głowy pokazał jej, by usiadła.
- Długo mam jeszcze czekać na twój raport?

- Przepraszam - rudowłosa spuściła głowę w dół. Wiedziała, że nie wywiązała się ze swoich obowiązków, a po przeżyciu Red Roomu sama nie potrafiła sobie tego wybaczyć.

- Dostanę go do jutra? - Nick uniósł brew do góry.

- Tak, obiecuję.

- Dobrze więc - czarnoskóry westchnął, przyglądając się Natashy. - Streścisz mi co tam się stało? Chcę usłyszeć także twoją wersję wydarzeń.

- Wszystko szło zgodnie z planem - zaczęłam. - A potem, wszystko się zepsuło... Ale, gdyby nie fakt, że mój narzeczony zmartwychwstał, wszystko by się udało.

- Co? - Fury wytrzeszczył oko, a z jego dłoni wypadł długopis, którym bawił się do tej pory.

- Wskrzesili Alexieja - Wdowa odwróciła głowę w bok, gdy poczuła, że szklą jej się oczy. - Możesz go kojarzyć z moich akt.

- Jesteś pewna, że go wskrzesili? - Fury'emu zadrżała dolna warga. Zdziwiło to Natashę, bo dyrektor nigdy nie reagował w ten sposób na takie informacje.

- Widziałam go martwego. Jestem pewna.

- Jasna cholera! - Fury uderzył pięścią w biurko. Natasha popatrzyła po nim dziwnie.

Zazwyczaj się tak nie zachowywał...

- Dyrektorze? - Romanoff podeszła do niego powoli. - Wszystko dobrze?

- Nic nie jest dobrze - westchnął. - Znaczy...

Czarnoskóry spojrzał na Nat powoli. Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech.

- Może jednak coś mi się udało, Romanoff - mężczyzna zaczął zbliżać się do rudowłosej, która nie wiedziała, jak ma zareagować.

Gdy był już niebezpieczne blisko, Wdowa spróbowała się odsunąć, ale nagle została porażona prądem o znacznej ilości woltów.

Jej cialo zostało potraktowane paralizatorem..."Fury'ego".

Jedyne co mogła teraz zrobić, to patrzeć, jak rzekomy Fury ściąga z siebie maskę i modulator głosu.

- Pi-ierce? - wydukała resztką sił. Alexander Pierce uśmiechnął się do niej delikatnie.

- Teraz już pójdzie gładko, Romanoff - mężczyzna pogładził jej policzek.

Natasha poczuła się okropnie. Jak mogła nie zauważyć, że to nie był prawdziwy Fury? Jakim cudem on się tu w ogóle dostał, i kiedy? Ile się już dowiedział i z kim teraz współpracuje?

Miała tak wiele pytań pozostawionych bez odpowiedzi.

***

Serwus

Pamiętał ktoś Katie z pierwszej części clintashy? Jeśli tak, to szacun.

A rozdzialik z dedykacją dla jamafi
Wszystkiego najjj :3

Do next!

"It was unexpected" - Clintasha Story 2 *wolno pisane*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz