*8*

93 9 24
                                    

- Nat, ty nie myślisz tak jak powinnaś - powiedział przerażony Clint, cofając się przed nacierającą na niego rudowłosą. - Oni cię kontrolują! Nie chcesz mnie skrzywdzić! Hej!

Prośby te nie wydawały się robić jakiegokolwiek wrażenia na dziewczynie, w tej chwili nastawionej tylko na jeden cel. Barton jednak wciąż starał się robić wszystko, by tylko nie doszło do walki między nimi.

Jego starania okazały się bezskuteczne, bo przy pierwszej możliwej okazji Natasha zaatakowała bruneta, zadając mu niezwykle brutalny, jak i niespodziewany cios w wątrobę. Barton skulił się, tracąc koncentrację, na co zdecydowanie nie mógł sobie w tamtej chwili pozwolić. Przyjął kilka, jak nie kilkanaście innych ciosów, zanim wreszcie zablokował jej dłonie.

Na krótką chwilę stali w miejscu, bardzo blisko siebie, lustrując się nawzajem.

- Wiedz, że jeszcze jeden cios i stracę cierpliwość, kochanie - szepnął Clint, czując, że nie ma innego wyjścia.

W odpowiedzi Nat opuściła delikatnie głowę, zabijając chłopaka wzrokiem.

- Czyli tak się bawimy - uśmiechnął się ironicznie, poczym westchnął.

Walka ta była niesamowicie dynamiczna. Padał cios za ciosem, bez nawet chwili przerwy. Co parę chwil upadał jakiś przedmiot, co sekundę inny przedmiot leciał w powietrzu, a wszystko to przerywane było śmiechem Aleksieja, przypatrującemu się potyczce z niemałą uciechą.

Po pewnym jednak czasie pojedynek przeniósł się na zachodnią stronę pomieszczenia, tuż przy całkiem sporym oknie. W tamtej chwili Clint wydawał się wygrywać tę walkę. To był jedynie moment, w którym Natasha wyrzuciła ich dwójkę przez okno.

Co prawda oboje nie spadali z ogromnej wysokości, lecz takowa wystarczyła, by zranić i jednego i drugiego - w szczególności jednak Clinta, który w żadnym wypadku nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Rudowłosa jednak nie zamierzała ustąpić, i widząc, że znów jest na wygranej pozycji, podczołgała się do niego i rozpoczęła walkę w parterze.

Przepychanka przeniosła się kilka metrów dalej, przy czym para zniknęła z wzroku Aleksieja. Natasha nadal jednak nie ustępowała.

Clint w pewnym momencie zebrał w sobie resztki siły, poczym przerzucił dziewczynę pod siebie, uderzając ją z całej siły w głowę.

Romanoff pojawiły się mroczki przed oczami, i mimo, że starała się jak mogła, by pozostać świadomą, zemdlała po niedługim czasie. Zmęczony Clint opadł obok niej, starając się złapać oddech. Wiedział bowiem, że Tasha niedługo się obudzi, tak jak to miała w zwyczaju robić przy takich sytuacjach.

Nie mylił się i tym razem. Po paru minutach dziewczyna jęknęła głośno, łapiąc się za głowę, i próbując podnieść się do siadu. Barton zaś, widząc to, prędko odsunął się na bezpieczną odległość.

- Clint...? - szepnęła Romanoff, wreszcie go zauważając.

- Nie ufam ci - wypalił od razu. - Skąd mam wiedzieć, że nagle twój mózg zaczął działać tak jak powinien.

- Działał cały czas - brunet spojrzał na nią podejrzliwie. - Tylko nie byłam w stanie go użyć.

Tasha podniosła się do siadu, a jej zielone tęczówki zaszły łzami. Schowała więc twarz między kolanami. Clint poczuł nagłą potrzebę przytulenia ukochanej, ale wciąż nie był pewny, czy ta aby na pewno zaraz nie wyleci na niego z nożem.

- Gdzie się poznaliśmy? - spytał ostrożnie, chcąc się upewnić, że wróciła do siebie.

- Budapeszt.

- Imię postaci, którą grałaś na misji w Pradze?

- Veronica.

- O co męczyliśmy Fury'ego przez ostatnie kilka miesięcy?

- Fury... - szepnęła dziewczyna, podnosząc głowę. - Clint, to nie jest Fury.

- Czekaj, co?

- To nie miejsce na tą rozmowę - Natasha przeczesała ręką włosy. - Wspólny pokój.

Wciąż z lekką obawą, Barton przysunął się do zielonookiej, obejmując ją ramieniem.

- Jak się tego pozbyłeś z mojej głowy? - spytała cicho, wciąż na niego nie patrząc.

- Rekalibracja poznawcza - złapali kontakt wzrokowy. Clint przejechał delikatnie palcem po jej policzku. - Dostałaś po łbie - zaśmiał się.

Na te słowa kąciki ust Nat poszły lekko do góry.

- Pogadamy w bezpieczniejszym miejscu, okej? - Romanoff przytaknęła. - Pierdolca idzie dostać w tej okolicy. Ty jesteś tego idealnym przykładem.

***

Serwus

Copółroczna clintasha odhaczona ^^

Chciałam tylko powiedzieć, iż pewna przekochana osóbka, moja ibff, ojciec mojego dziecka i najbardziej zapalony czytelnik jakiego znam, czyli oczywiście jamafi ma dzisiaj swoje urodzinki

Wszystkiego najlepszego Majcia, zdrówka, szczęścia, spełnienia marzeń, kc bardzo :333

Aż ci clintashe napisałam
Doceń to
Kolejna za pół roku :)

Także widzimy się...kiedyś

Do next!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"It was unexpected" - Clintasha Story 2 *wolno pisane*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz