Too young to know about forever

288 28 12
                                    

 Wszystko to wydarzyło się po porwaniu Natsuo oraz późniejszej walce z przestępcą Endingiem.

Sytuacja była naprawdę dramatyczna i po rozmowie Endeavora ze swoim synem, nastoletni stażyści w towarzystwie wspomnianej dwójki oraz kierowcy bohatera numer jeden byli odwożeni do szkoły. W samochodzie panowała napięta atmosfera i nikt się nie odzywał. Nawet Midoriya, chociaż czuł się bardzo niezręcznie, nie zamierzał jej przerywać.

W końcu dotarli pod bramę akademii i Izuku miał aż ochotę odetchnąć z ulgą. To był naprawdę intensywny wieczór i bardzo dużo się wydarzyło, więc był już dość zmęczony.

— Tylko pamiętajcie, co wam mówiłem na temat dodatkowych dni stażu — odezwał się Endeavor, kiedy chłopcy wychodzili już z samochodu.

— Oczywiście — odpowiedział szybko Midoriya, uśmiechając się z zakłopotaniem. — Spróbujemy zorganizować czas tak, żeby znaleźć dwa dodatkowe dni prócz weekendów.

Bakugo jedynie prychnął, ale nie wyraził sprzeciwu. Z kolei Shoto skinął lekko głową.

Chłopcy pożegnali się krótko z Endeavorem, jego kierowcą oraz Natsuo, po czym samochód odjechał spod akademii. Chłopcy ruszyli w kierunku bramy i po potwierdzeniu swojej tożsamości, zostali wpuszczeni na teren U.A.

Bakugo szybko wyprzedził Todorokiego oraz Midoriyę i ruszył w stronę ich dormitorium.

— Nara, frajerzy! — krzyknął jeszcze, nawet się nie odwracając.

— Dobranoc, Kacchan — odpowiedział zrezygnowany Izuku. Nawet nie próbował zatrzymać blondyna.

— Dobranoc, Bakugo — powiedział spokojnie Todoroki. Na nim krzyki Katsukiego nigdy nie robiły żadnego wrażenia.

Shoto i Izuku zostali więc sami i powolnym krokiem szli w stronę dormitorium. Było już ciemno, ale drogę oświetlały im liczne latarnie. Oboje byli pogrążeni we własnych myślach, więc panowała między nimi cisza, ale nie była tak niezręczna jak ta sprzed kilku minut z samochodu.

— Dziękuję, Midoriya — odezwał się w końcu Todoroki.

— Nie ma problemu... — odparł od razu zielonowłosy. — Ale tak właściwie to za co mi dziękujesz?

— Za dzisiaj. Za twoje słowa, które powiedziałeś po kolacji — wyjaśnił spokojnie Shoto.

Midoriya z kolei zmieszał się nieznacznie. Właściwie to po raz kolejny wtykał nos w nie swoje sprawy i nawet przez chwilę się bał, że Todoroki w końcu się o to zezłości. To były przecież jego prywatne rodzinne sprawy i nie miał prawa ich komentować.

Chciał jednak pomóc. W końcu się przyjaźnili.

— Naprawdę nie masz za co mi dziękować, Todoroki — Midoriya uśmiechnął się niepewnie.

— Dziękuję też, że pomogłeś uratować mojego brata.

— Tak w końcu robią bohaterowie.

Izuku zaśmiał się sztucznie, a twarz ukrył za swoim kolorowym szalikiem. Z jakiegoś powodu czuł, że jego policzki zaczynają go piec. Todoroki zawstydzał go tymi wszystkimi podziękowaniami. Nie uważał, żeby na nie zasłużył. Robił tylko to, co uważał za słuszne.

— Najpierw twoja siostra, później twój ojciec i brat, a teraz ty. Dziś ciągle jakiś Todoroki mi za coś dziękuje — dodał Midoriya, niezdarnie próbując ukryć swoje zażenowanie.

— Co do mojej siostry... — zaczął Shoto, jednocześnie spoglądając na niższego chłopaka i drapiąc się palcem po policzku. — Przepraszam jeśli cię zawstydziła. Po prostu jesteś moim pierwszym przyjacielem i bardzo się ucieszyła, że w końcu mogła cię poznać.

They Don't Know About Us || TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz