Rozdział 10

298 17 11
                                    

Z snu wybudził mnie poranny głos mężczyzny, który wywoływał moje imię. Jego ton był o dziwo spokojny i zapowiadał niesamowity początek dnia. Albo ten jeden z najgorszych. Budzę się z okropnym bólem głowy. Odruchowo łapię się za nią kciukiem masuję jej  nasadę. Wydaję z siebie pomruk niezadowolenia. Powolnie otwieram powieki, a spod ich przymkniętych dostrzegam pół nagiego kobaltookiego. Zagryzam wargę na widok jego umięśnionego torsu, który po niecałej chwili zostaje przykryty śnieżno-białą koszulą. A szkoda.

Ledwo pamiętam co się stało wczorajszej nocy. Jedyne co byłam w stanie zapamiętać to alkohol, dach, rozmowę z Levim i to jak płakałem w jego ramię. To tyle, a dalej obraz jakby się urwał, co niezbyt mnie cieszy. A raczej wcale.

Patrzę przez okno i dostrzegam słońce wychodzące zza horyzontu. Niesamowicie chwytające za serce pomarańczowe światło, a na jego tle znajdowały się różowo-fioletowe smugi. Wspólnie tworzyli harmonię na niebie, a patrząc na nie odczuwałam spokój. Było naprawdę cudownie, a Levi w tym świetle wyglądał jeszcze bardziej przystojnie niż ktokolwiek mógł przypuścić. Jego podkreślające kości policzkowe, które tworzyły idealnie asymetryczną twarz. Włosy w artystycznym nieładzie, koszula dobrze opinająca się na jego mięśniach oraz spodnie podobnego kroju. Czasami się zastanawiałam czy poważnie na niego zasługuje.

- Która godzina? - Przecieram leniwie oczy, by pozbyć się lekko zamglonego pola widzenia. Ziewam krótko i niesłyszalnie, a jednocześnie mój wzrok wędruję na szafkę. Doszukuję w niej świeczki, a gdy tylko ją zauważam przelatuje mnie dreszcz. Nie paliła się, a wręcz była nie tknięta. Wychowywałam się na tym, a zważając na ostatnie wydarzenia w moim życiu, świeczka nieraz ratowała mi tyłek. Mam na myśli, że jeszcze jak nie byłam z Levim, a nasze relacje były jedną wielką zagadką, to świeczka - a raczej światło zapewniało mi bezpieczeństwo. Zawsze przed snem patrzyłam na płonący promyk, który już zawsze znikał za każdym razem jak się budziłam zostawiając po sobie ślady wosku.

Ukochany odwraca się do mnie i odwzajemnia spojrzenie, a jego kąciki ust unoszą się lekko ku górze. - Piąta rano. - Odpowiada, a jednocześnie zapina ostatni guzik u koszuli.

Studiuje zdobytą wiedzę, a z racji, że jest ranek przechodzi to powolnie i płytko przez mój umysł, który w tym momencie płynął w obłokach. A raczej innym słowy mówiąc, płynął wokół jednego mężczyzny. Podchodzi i składa powitalny oraz czuły pocałunek na czole. - Czemu jesteś taki okropny.. - Mruczę niezadowolona, z powrotem przytulając się do ciepłej poduszki. Świeżą pierzynę pokrywam aż po brzegi mej twarzy, a z niej tylko wystaje mój nos. Zapach jej był delikatny i odpowiedni mojemu gustowi. Zapewniał swobodę, a to tylko może dlatego, że spał pod nią mój obiekt westchnień. Albo to nie zapach, a Levi przy którym czuje się bezpieczna. To też jest jedna z wielu opcji.

- Nie chcę Ci nic mówić księżniczko od siedmiu boleśni, ale zaczynasz czyszczenie sprzętu o równej szóstej, dlatego na twoim miejscu ruszałbym dupę. - Uśmiecha się zadziornie w moją stronę, zapinając pasy. Jaki sprzęt do cholery? O co chodzi? - Słucham? - Mówię z jakby  niedowierzaniem siadając na łóżko kompletnie olewając uporczywy ból głowy. - To co Ci mówię.

- Taki był wasz plan od początku? Najpierw nas schlać w cztery dupy, a później urządzać o szóstej jakieś czyszczenie sprzętu?

- Mam ci przypomnieć kto się schlał w cztery dupy, skarbie?

- Przestaniesz mi to wypominać? - Czuję jak poliki pieką mnie od środka.

- Nie. Po za tym wyglądałaś całkiem słodko jak byłaś już na skraju wytrzymałości. - Śmieję się z lekką chrypką w głosie. Obejmuje rękoma twarz i bezsilnie upadam na poduszkę. Na samą myśl, że doprowadziłam się do takiego stanu jest mi wstyd i najchętniej jakby tu była ziemia zapadłabym się pod nią bez żadnego zastanowienia. Do nozdrzy dociera inny, dobrze znany mi zapach wody kolońskiej, a z nim ciężar przeważający wygodny materac łóżka. 

Czyny Zakazane | Levi Ackerman (Levi x Oc) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz