3.Drzewa kwitnącej wiśni

90 8 0
                                    

~Pov Mizuki~

Odsunąłem się od niej powoli, nadal trzymając w rękach jej twarz, podczas gdy wpatrywałem się w jej brązowe oczy.

-Nanami.. ja..-zacząłem

-CO WY DO CHOLERY ROBICIE??!- krzyknął Tomoe.. o cholipka..

-WĘŻOWATA ŚCIERWO, tym razem to zrobiłeś!- wrzeszczał. Usiadłem na łóżku wystawiając ręce w celach obronnch

- Czekaj Tomoe, To nie tak jak myślisz- mówiłem ale  on podszedł do mnie tylko z oskarżycielsko wyciągniętym palcem

-Ty mały- zabiję cię!- krzyknął gdy uderzył mnie z pięści w mój blady policzek

-Czekaj, Nie rób mu krzywdy!- Powiedziała Nanami wyciągając rękę by go powstrzymać ale nagle jego wyraz twarzy zmienił się na taki, podobny do posłusznego psa. Jego ramie zatrzymało się w połowie ciosu i po chwili klęczał już przed Dziewczyną.

-nie znowu-jęknął pod nosem Tomoe

-Jak to.. Ale jak ja- zwróciła się do mnie z niedowierzaniem

- jesteś jego panem, a ponieważ był to twój ostateczny rozkaz, musi go przestrzegać- wyjaśniłem

~Pov Nanami~

- Nie wiedziałam, że mogę tak zrobić.. ale dlaczego ja to potrafię?- zapytałam

-Jesteś bóstwem ziemi, a Tomoe i ja jesteśmy twoimi familiantami, jesteśmy z tobą związani umową- powiedział jakby to było coś oczywistego

-wciąż nie rozumiem.. czyli mówisz, że jestem coś na kształt boga a wy mi służycie?- spytałam, a Mizuki skinął głową -O tak! Możesz już wstać Tomoe- powiedziałam, a ten odetchnął z ulgą.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Więc mieszkam tu z wami?- Zapytałam, gdy stałam przed świątynią z czerwonym szalikiem owiniętym wokół szyi

-Tak, czego się spodziewałaś? Jesteś bóstwem pamiętasz?- mówił zirytowany Tomoe- prawdopodobnie będziesz teraz narzekać...-wymamrotał porozumiewawczo.

-To cudowne!- Moje oczy błyszczały, moje oczy błyszczały gdy patrzałam na zaniedbaną świątynię, która wyglądała jakby nie była dotykana od lat.

-co?!- Tomoe wykrzyknął w szoku, gdy zobaczył jak zachwycam się starą świątynią

- Przepraszamy za mały bałagan, który zostawiliśmy. Tomoe ni sprzątał od kilku dni, więc proszę wybacz nam Nanamiś.- Mizuki uśmiechnął się otwierając drzwi i ukazując stare wętrze. Wszyscy byli w szoku. Miski były przewrócone na stole, w zlewie pęczniły się brudne naczynia, na podłodze spał dziwnie wyglądający mężczyzna w przepasce na oko, a z kącika ust spływała mu ślina.. Młoda para, brunet w okularach i jego dziewczyna z fioletowymi włosami, spali ze splecionymi rękami gdzieś z boku. Za to na stole leżała piękna kobieta z tradycyjną japońską fryzurą i makaronem przyklejonym do twarzy.

- Co wy tu robicie?!- krzyknął Tomoe, na co wszyscy śpiący podskoczyli. 

-NANAMI!!- krzyknęła cała czwórka i obsypała mnie uściskami.

-Co się stało?  Wszystko w porządku?- Pytał król morza

-Czy wszystko w porządku moja droga przyjaciółko?- spytała Himemiko, patrząc na mnie i trzymając się mojej talii. Uśmiechnęłam się ciepło.

-tak, wszystko w porządku, dziękuję za troskę ale...-odwróciłam się do moich dwóch znajomych i zapytałam- ..kim oni są?- W pokoju zapadłą cisza, gdy nagle komuś ze zdziwienia opadła szczęka. Tomoe był coraz bardziej zirytowany.

Zapomniany pocałunek~ Nanami x TomoeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz