<Część 13> +18

3.1K 118 44
                                    

Powoli się wybudzałem, czułem coraz więcej bodźców. Czułem, że mocno wyostrzyły mi się wszystkie zmysły. Przez kołysanie byłem w stanie wywnioskować, że byłem niesiony. Nastąpiła kolejna fala okropnego bólu brzucha, tylko się mocniej skuliłem. Chyba osoba, która mnie niosła zauważyła to i przyspieszyła kroku. Znowu straciłem kompletnie łączność ze światem...

Poczułem pod głową czyjąś rękę, zapach tej osoby był bardzo mocny, ale przyjemny i... podniecający. Czułem jak mój żołnierz staje na baczność, a w spodniach robi się ciasno i mokro. Moja twarz zaczęła mocno piec.

Mięśnie ręki, która była pod moją głową mocno się spięły. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem tors swojego chłopaka. Zbliżyłem się do niego, chciałem bliskości, mocnej bliskości... fizycznej. Zacząłem go mocno i namiętnie całować. Albo mi się wydawało, albo chłopak już na to czekał i od razu przejął inicjatywę. Choć byłem całkowicie zdominowany, to czułem się dobrze, nawet bardzo dobrze. (dop. od A. UWAGA teraz mała nowość, bo będzie pisane teraz z perspektywy Heido)

Pov. Heido

Szybko doniosłem Motoko do naszego domu. Na szczęście nikogo nie było, więc nikt nie musiał się martwić, a co gorsza zabrać mi go. Podejrzewam, że moja mała omega dostała rui. Ledwo powstrzymywałem swoją wewnętrzną alfę przed przejęciem kontroli. Doniosłem go do swojego pokoju i położyłem się obok niego na swoim łóżku.

Chłopak co jakiś czas cicho pojękiwał, trudno mi było stwierdzić czy z bólu, czy z podniecenia. Żeby chociaż czymś zająć myśli zacząłem bawić się jego włosami. Po jakimś czasie zaczął "wypuszczać" z siebie coraz więcej fermonów. Moja dłoń zacisnęła się w pięść, a mi coraz trudniej było nad sobą panować. 

Motoko się ocknął i niespodziewanie na mnie "naskoczył". Zaczął mnie łapczywie całować, O BOSZ, ile można było czekać. Znaczy co? Oczywiście szybko przejąłem inicjatywę, ale chyba mu to nie przeszkadzało, a mi to bardzo odpowiadało.

Byłem coraz bardziej napalony, a w moich spodniach rozłożył się namiot. Zacząłem rozbierać moją małą, napaloną i seksowną omegę. Kiedy ja i on byliśmy już do zera, zacząłem go dość brutalnie rozciągać. Kiedy były w nim już trzy palce, uznałem, że to już czas i nakierowałem swój sprzęt na jego dziurkę. Wszedłem w niego gwałtownie, a on tylko przeciągle i głośno jęknął...


I tak minęły nam 3 dni, prawie nie wychodziliśmy z pokoju, ale nie było źle *lenny face dla ubogich*. Jakieś dwa tygodnie później u Motoko zaczęły się mdłości i bóle brzucha...


<------------------------------------------->

Dobra, napisałam to jakoś, chyba nie jest najgorzej. Ogólnie to mam nadzieję, że się podobało. No więc tak, macie tutaj 2 pod rząd, póki mam wenę, bo chyba napiszę jeszcze 3-6 rozdziałów i nasza przygoda z tą książką się zakończy. Mam nadzieję, że na sam koniec nie stracę tak o weny, bo chciałabym to w końcu skończyć, ponieważ trochę już to piszę. 

Do następnego moje ciasteczka

Ciocia Krema

Przygarnięty Α/B/Ω  |BL|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz