<------------------------------------------------------>
Po zobaczeniu mojego gestu, alfy parsknęły śmiechem, a mnie dopadł lekki rumieniec. Chłopaki jeszcze chwilę pogadali, gdy na korytarzu rozbrzmiał dzwonek, mówiący, że pora na kolejną lekcję.
*Time skip: po lekcjach*Wychodziłem ze szkoły z Heido trzymając nasze palce splecione ze sobą. Nagle chłopak przystanął:
-Mam dla nas na dzisiaj plany, chłopaki już wszystko wiedzą, ale musisz mi zaufać.
Spojrzałem na niego trochę zmieszany, ale przytaknąłem.
-Dobrze, to musisz zamknąć oczy- z chwilą niepewności zamknęłam oczy.
Chłopak pewniej chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić mnie w nieznanym mi kierunku. Po kilkunastu minutach dźwięk aut zastąpił śpiew ptaków i zapach lasu iglastego. Po kolejnych minutach spaceru na ślepo w końcu Heido pozwolił mi otworzyć oczy i stanąłem jak słup soli.-Ymm... Motoko, wszystko dobrze?- zapytał niepewnie.
-Jest... wspaniale.- powiedziałem oszołomiony widokiem.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem ładnie nakryty stół ze świeczkami, dwa krzesła, a w okół porozrzucane są płatki róż. Zaproponował bym usiadł, (nawet wsunął mi krzesło, bosze, jaram się jak jakaś nastolatka) a sam zniknął z mojego pola widzenia za drzewami. Po chwili wrócił trzymając w ręce koszyk piknikowy, wyjął z niego 2 talerzyki z plackiem z owocami leśnymi. Jeden z nich postawił przede mną, a drugi po przeciwnej stronie stołu, siadając tam.
Siedzieliśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy, tak nam minęło do wieczora. Gdy słońce już zaszło, a gwiazdy i księżyc pojawiły się na niebie, Heido wstał, niepewnie chwycił moją dłoń, a ja żeby dodać mu pewności delikatnie ją ścisnąłem. Jego lewy kącik ust uniósł się, tak jak na naszym pierwszym spotkaniu, to właśnie wtedy się w nim NA PEWNO zakochałem. Chwycił moją dłoń pewniej, przez co wstałem, a on zaczął mnie prowadzić w znowu, nieznanym mi kierunku.Kiedy szliśmy, las z każdym krokiem się przerzedzał, a po chwili byliśmy na miejscu gdzie ich w ogóle nie było, za to było małe jeziorko i koc rozłożony na mchu. Podeszliśmy i położyliśmy się na kocu.
-Dzisiaj jest noc spadających gwiazd.- wyszeptał mi na ucho Alfa, a w moich oczach pojawiły się iskierki.
Leżeliśmy tak od kilku godzin, a ja się wtuliłem w jego tors, a on objął mnie ramieniem. Nie wiem kiedy, ale oboje po jakimś czasie odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.
<------------------------------------------------------>
CZYTASZ
Przygarnięty Α/B/Ω |BL|
RomancePewna omega z sierocińca znajduje niespodziewanie swoją alfę. Trafia do nowej watahy. Jego życie obraca się o 180stopni. HAPPY END Pls, nie zbijajcie, to moja pierwsza "książka" (czyt. gówno, którego się nie da czytać z cringe'u) na wattpadzie. Mam...