<Część 5>

5.2K 207 47
                                    

<------------------------------------------------------>

*Time skip: poniedziałek, pierwszy dzień szkoły*

Standardowo wstałem przed budzikiem i zaspany wstałem z łóżka. Poszedłem do łazienki się ogarnąć i wróciłem do pokoju. Ubrałem mundurek, na który i tak włożyłem żółtą bluzę. Wziąłem plecak i zszedłem do kuchni, po drodze budząc Cala i fiołkowo-okiego, najwyraźniej zaskoczonego moim widokiem. Zrobiłem kanapki, zjadłem kilka, a resztę zostawiłem dla chłopaków. Schodząc kolejne piętra niżej, obudziłem resztę. Gdy już zacząłem wkładać buty po schodach zbiegł Heido z kanapką w ustach. Byłem zaskoczony tym widokiem, tak jak wczoraj, kiedy prosił bym go dzisiaj obudził, chociaż wiedziałem, że zaczyna lekcje później niż ja. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, a on jedynie powiedział:

-Idę z tobą.- próbowałem go przez chwilę przekonać, by się nie spieszył z mojego powodu, ale on się uparł.

Do szkoły mięliśmy niecałe 10minut pieszo, więc wyszliśmy i się nie spieszyliśmy. Heido zaczął rozmowę:

-Wiesz co...-spojrzałem na niego.-na początku nie wiedziałem, że jesteś moim mate, ale wiedziałem, że chcę żebyś dołączył do tej watahy, po prostu przypadłeś mi do gustu.

Nie wiedząc co odpowiedzieć, powiedziałem- Dziękuję.- i prawdopodobnie lekko się zarumieniłem, spuszczając wzrok na chodnik.

-A mówiąc, że przypadłeś mi do gustu, mam na myśli, że mi się spodobałeś.-on za to się zarumienił dość mocno.

Tym razem spojrzałem na niego z iskrami w oczach.- Zostaniesz moim chłopakiem?- powiedział bardzo szybko, pewnie myśląc "palnąłem jak jakiś głupek", ale ja uważałem to za najpiękniejsze słowa, jakie usłyszałem w całym moim życiu.

-T-tak.- odpowiedziałem bez namysłu lecz trochę się jąkając, podbiegając do niego wtulając się w jego bluzę.

Pewnie go to bardzo zaskoczyło, ale po chwili odwzajemnił uścisk, chowając głowę w moje włosy. Gdy poczułem coś mokrego na włosach, delikatnie uniosłem głowę, ujrzałem jego policzki, po których spływały pojedyncze łzy. Starłem je i uśmiechnąłem się nieśmiało. Gdy się od siebie oderwaliśmy, całą drogę szliśmy trzymając się za ręce ze splecionymi palcami. Zdziwiłem się faktem, że przestałem się wstydzić, a przez całą drogę na twarzy fiołkowo-okiego widniał promieniejący uśmiech.

Doszliśmy już pod szkołę i musieliśmy się rozdzielić, ponieważ mieliśmy lekcje w innych budynkach. Brawie niewyczuwalnie musnął moje usta i nim się zorientowałem co się stało, jego już nie było. Wszedłem do szkoły i podszedłem do szafki z butami mojej klasy. Zmieniłem buty i poszedłem do klasy, po chwili podszedł do mnie jakiś niezbyt wysoki alfa.

-Hej, jestem Logan.

-Cześć-odpowiedziałem, nawet na niego nie patrząc z nad książki.-jestem Motoko.


<------------------------------------------------------>


Przygarnięty Α/B/Ω  |BL|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz