Rozdział 3

209 13 8
                                    

Wieści o porwaniu

-Monstadt-
Lisa układa książki w bibliotece, gdy zobaczyła na dziwny list zawinięty w szparę pomiędzy "Historią Monstadt tom 2" a "Rycerz znad bram Monstadt". Jego treść brzmiała:

"Złe się dzieją rzeczy w winorośli. Ktoś podkłada proch pod gości. Nie wiem czy to któryś z nas więc uprzedzam cię na zaś. Kto w wyprawę chce wyruszyć niech się lodem nie da się skruszyć, więc odpowiedz mi Zawieja bo się martwię do stęsknienia.
Dmiklounc" .

Lisa znała się na kodowanych
wiadomościach więc natychmiast pobiegła do Jean.
- Jest może u ciebie Kaeya? Mam bardzo ważną wiadomość!
Pani kapitan była najwyraźniej niezadowolona nagłą wizytą Lisy.
- Nie ma. Niedawno wyruszył w podróż. Czego chcesz?
- Oj, to nie dobrze. Znalazłam taki list do pana kapitana...- podała do ręki Jean zwinięty kawałek pergaminu.
Pani kapitan od razu zmieniła nastawienie.
- Mamy problem. Zupełnie zapomniałam o tej całej wyprawie. Przecież minęły już 4 dni! Powinien już dawno wrócić... Lisa masz za zadanie spytać się Elui odnośnie naszego kapitana. Przecież właśnie wróciła z kompanią z Dragonspine! Może ona coś wie...

-Wrociłam!
Kaeyę obudził donośny dziewczęcy głosik. Przez całą noc myślał o tożsamości dwóch tajemniczych porywaczy.
- Więc wiemy o tym że nikt nie podejrzewa tego, że cię porwano, bo powiedziałeś Jean o swojej podróży. Ale ty głupi hi, hi, hi!
- Czego chcecie?
- No nie wiem... może żebyś zmienił plany o zawładnięciu światem z Albedo? Może dołączysz się do nas? Nasz plan jest lepszy niż jego.
W głowie Kaeyi wirowały różne pytania. Skąd wiedzą o tych planach? Czemu chcą bym do nich dołączył? Kim są? Może to ci z góry? Ci od bliźniaków...
- Więc jak? Co o tym myślisz?
- Nigdy! Nie zdradzę moich przyjaciół!
- Więc trudno, poczekaj aż beczki win wybuchną, a twoi przyjaciele znikną!
Więc chodzi o winnicę. Chcą mnie wziąść na emocje! Ale ja się nie dam!
- Jak podejmiesz decyzję, powiedz. Jeśli nie, i tak będziesz z nami!!!

I jest problem. Nie wiem jak się wywinę z tego przykuty do łóżka, ale dam radę!

-Monstadt-
- Kapitan Jean!- zawołała rozpaczliwie Lisa wbiegając do zbrojowni.
- Dowiedziałaś się czegoś Lisa?
- Jeden z rycerzy przedwczoraj odnalazł opuszczone obozowisko! Kapitan Eula mówi, że wyglądało to tak jakby ktoś uciekł, albo został porwany, albo wyszedł i nie wrócił...
Jak i Lisie tak i Jean łza skąpanęła po policzku.
- Podobno przeszukali najbliższy teren ale nic nie znaleźli...
W zbrojowni panował przykry nastrój. Nagle do środka wszedł zdyszany Diluc.
- Co się dzieję? Co z Kaeyą? Czemu jesteście takie smutne?
On nie wiedział. Nikt mu nawet słowa nie pisnął. Fakt faktem nie wie o tym dużo osób.
-Bo...bo... on zaginął!- w końcu wydusiła z siebie biedna Lisa. Na twarzy Diluca zapanowało wyraźnie zaniepokojenie.
- Znaleźli jego obozowisko obok statuły. Niestety było opuszczone. Rycerze przeszukali najbliższą okolicę ale nikogo nie znaleźli...- dokończyła zrozpaczona Jean.
- A nikt go nie porwał? Przecież ma wielu wrogów. Nie lepiej wysłać kogoś na poszukiwania?- przekonywał Diluck. Nie mógł się pogodzić z możliwą utratą brata. Prawda jest taka że chodziło mu o kasę i testament. To nie tak miał zginąć Kaeya. To on miał przyczynić się do jego śmierci!
- Co sugerujesz?
- Może Lunime? Jest najlepsza w tym fachu.  Nie raz robiła takie rzeczy?

Porwanie KaeyiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz