𓆙𝐶ℎ𝑎𝑝𝑡𝑒𝑟 𝑇𝑒𝑛𓆙

840 45 20
                                    

Godzina 00:00...

W Pokoju Życzeń zebrali się najbardziej zaufani ludzie Riddle'a. Pomieszczenie było ciemne, praktycznie czarne, a jedynym oświetleniem były dwa, kryształowe żylandore, wiszące nad czarnym, długim stołem, przy którym stały, przenośnie mówiąc, trony. Na szczycie było zdecydowanie najbardziej odznaczone siedzenie dla nikogo innego, jak Toma Marvolo Riddle'a.

Brunet siedział na czarnym tronie i myślał intensywnie nad różnymi rzeczami. Ślizgoni siedzieli w ciszy, patrząc w dół, bojąc się spojrzeć na swojego dowódcę.

Wkońcu Tom westchnął głośno i rozejrzał się po zebranych. Zatrzymał wzrok na Abraxasie, przypominając sobie niedawną rozmowę z czarnowłosą panią prefekt.

- Malfoy.

Zwrócił się zimno do blondyna, a chłopak uniósł wzrok na Riddle'a.

- Tak panie?

- Wytłumacz mi jedną sprawę.

Abraxas przełknął ślinę i wyczekiwał dalszej wypowiedzi ślizgona.

- Dlaczego twoja kuzynka jest doinformowana o naszych spotkaniach i o tym, co na nich robimy?

- Że co proszę?

Malfoy był bardzo zdziwiony tym pytaniem.

Skąd Selline o tym wie?

Zadał pytanie w myślach.

- To ja się o to ciebie pytam.

Prychnął Riddle, słysząc myśli blondyna. Chłopak spojrzał przerażony na bruneta i ponownie przełknął ciężko ślinę.

- Naprawdę n-nie wiem, skąd ona o tym w-wie.

- Nie udawaj głupiego. Żądam od ciebie wyjaśnień.

Abraxas myślał nad tym wszystkim. Na prawdę nie wiedział, skąd kuzynka wiedziała o takich rzeczach. Aż wkońcu się domyślił. Tylko, że był mały problem. Gdyby wypowiedział prawdę, Selline najprawdopodobniej by go potraktowała Crucio.

- Naprawdę chciałbym powiedzieć panu, ale niestety nie mogę.

- Jak to nie możesz?

- Nie mogę.

Selline mnie zabiję...

- Myślę, że taka osoba, jak Selline, by nie była w stanie ciebie zabić, Abraxasie.

- Ona nie jest taka, na jaką wygląda.

- A więc jaka jest?

Zapytał Riddle ciekawy, czy Malfoy "sprzeda" ślizgonkę.

- ,,Nie ocenia się książki po okładce".

Rzekł blondyn, wstał i opuścił Pokój Życzeń.

- Takich jak on czeka zły los. Przypominam wam, że mnie się nie odmawia, bo...?

- Bo spotka nas zły los.

Dokończyli chórem chłopcy, a na twarzy Toma pojawił się szyderczy uśmiech. Tego oczekiwał od swoich "poddanych". Posłuszeństwa.

______________________________________

Abraxas szedł szybkim tempem w stronę lochów. Miał cichą nadzieję, że Rishe będzie w Pokoju Wspólnym.

Wypowiedział hasło i wszedł do salonu ślizgonów. Jego oczekiwania okazały się twierdzące. Czarnowłosa siedziała w swoim fotelu i czytała, jak zwykle, książkę.

𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 - 𝑻𝒐𝒎 𝑎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝑹𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz