𓆙𝐶ℎ𝑎𝑝𝑡𝑒𝑟 𝐹𝑖𝑣𝑒𓆙

969 48 13
                                    

Od tamtego wydarzenia minął tydzień. Selline dalej odmawiała Riddle'owi, a on jedyne co się dowiedział to to, że czarnowłosa mieszka ciotką i wujem. Szczerze zainteresowała go ta informacja. Był ciekaw, dlaczego dziewczyna nie mieszka z rodzicami. Albo co najciekawsze, czy w ogóle ich ma. Selline zdążyła przewidzieć, że Tom prędzej czy później, dowie się o niej jakiejś informacji. I była pewna, że będzie to jej miejsce zamieszkania. W końcu, w Proroku Codziennym nawijają o tym co tydzień.

Ślizgonka szła aktualnie w kierunku Wierzy Astronomicznej. Miała w tym dwa cele. Po pierwsze, miała do zrobienia zadanie z Wróżbiarstwa. Po drugie, potrzebowała chwili ciszy i odetchnienia od swoich małych problemów życiowych. Gdy dotarła na szczyt schodów, usiadła na zimnej, kamiennej posadzce, oparła się o przypadkową rzecz, wyjęła z torby pergamin, pióro oraz atrament i zaczerpnęła głęboko świeżego powietrza. Przez chwilę wbijała wzrok bezcelowo w błękitne niebo, ale potem się otrząsnęła i zaczęła robić zadanie.

Po trzydziestu minutach, skończyła i spakowała książkę z pergaminem i innymi rzeczami. Założyła pasek od torby przez ramię, wstała i podeszła do barierki. Wiatr muskał jej twarz, rozwiewając jej czarne włosy. Szata mundurku również latała łagodnie w różne strony. Ślizgonce mimowolnie na twarzy zagościł mało widoczny uśmiech. Założyła ręce na ramiona i oddała się tej miłej chwili. Po paru minutach usłyszała kroki. Ciche, ale dla niej i tak donośne. Przybrała kamienny wyraz twarzy i zaczęła się kierować do wyjścia z Wierzy, wiedząc, że spotka na schodach osobę, która tu szła.

Była przy schodach, gdy ten ktoś wszedł.

- Rishe...

Usłyszała dobrze jej znany, wkurzający dla niej głos.

- Riddle...

- Dziwię się, że cię tu widzę. Myślałem raczej nad biblioteką.

- To samo mogłabym powiedzieć o tobie.

Mruknęła pod nosem.

- Ale skoro już tu cię widzę...

- Cokolwiek chcesz, nie dostaniesz tego ode mnie.

- Nawet nie wiesz o co chodzi.

- Czekaj, niech zgadnę... O mnie?

Zapytała sarkastycznie, ale zgodnie z prawdą.

- Dobra. To tylko jedno pytanie.

- Riddle, chciałbyś, aby ktoś do ciebie od tak podszedł i zaczął wypytywać o twoje życie?

Brunet już wiedział o co chodzi czarnowłosej i wywrócił oczami.

- No widzisz? Ja też sobie tego nie życzę. Jesteśmy identyczni.

Odparła sarkastycznie, wyminęła ślizgona i wyszła z Wierzy. Chłopak analizował słowa piętnastolatki.

Jesteśmy identyczni...

To zdanie mu chodziło po głowie. Choć wiedział, że był to sarkazm, mogłaby to również być prawda. Wpadł na pewien pomysł. Ostatnio w Proroku odczytał, że Malfoy'owie byli krewnymi Cermen'ów. A co za tym idzie, Abraxas musiał poznać Selline. A jeśli poznał, to na pewno wie więcej o tajemniczej fioletowookiej.

Na jego twarz wstąpił chytry uśmiech, a w oku błysnęła czerwona iskra. Opuścił Wierzę i zadowolony udał się do Pokoju Wspólnego Slytherin'u.

- Bazyliszek.

Wypowiedział hasło, a kamienna ściana się osunęła w bok, ukazując ciemne, obszerne pomieszczenie. Wszedł do salonu i nie widząc tam blondyna, skierował się do dormitorium.

- Malfoy.

Zaczął krótko i stanowczo. Abraxas uniósł wzrok znad książki od Eliksirów i spojrzał na bruneta.

- Słucham.

- Co wiesz o Selline Rishe?

Zapytał wprost, a blondyn przełknął ślinę, bladnąc przy tym. Wiedział, że kuzynka nie chciała, by ktokolwiek się o niej dowiedział jakiejkolwiek informacji, a zwłaszcza Riddle. Gdyby dowiedziała się o wygadaniu jej danych, zabiłaby go jedną Avadą, nawet przy tym nie mrugając okiem. Malfoy stał między młotem, a kowadłem. Obie strony go zabiją, gdy odmówi posłuszeństwa. Tom, bo nie udzielił mu informacji, a Selline za wygadanie informacji. A drogi po środku nie było.

- Musisz akurat o nią pytać?

- Tak. To problem?

- Właściwie to tak. Jesteśmy rodziną i wiesz...

- No nie wiem. Masz mi odpowiedzieć na pytanie. Co wiesz o Selline Rishe?

- Nie mogę powiedzieć.

- Ah tak?

Riddle podszedł do współlokatora i przyłożył mu różdżkę do gardła. Abraxas zaczął się bać.

- Odmawiasz mi? Dobrze wiesz jak to się kończy. Czy może ci przypomnieć?

- N-nie...

- To odpowiedz na moje pytanie. Nie będę się powtarzał Abraxasie.

Malfoy na prawdę był przerażony. Nie mógł powiedzieć mu o czarnowłosej, ale też nie mógł powiedzieć nic. Postanowił zaryzykować tej jeden raz.

- Mogę ci powiedzieć jedną rzecz, która powinna zaspokoić twoją ciekawość.

- Jedną?

- Nie mogę więcej. Będę wtedy w ogromnym niebezpieczeństwie. Choć teraz też ryzykuję przy tym życie.

Ostatnie zdanie wypowiedział bardzo cicho, ale Riddle i tak je usłyszał. To go bardzo zdziwiło.

Ryzykował życie jakimś wydaniem danych?

- W takim razie mów.

- Interesuje się czarną magią. I to na prawdę czarną.

Odparł z błyskiem przerażenia w oku blondyn. Tom puścił chłopaka i wyszedł z sypialni. Musiał to sam przemyśleć.

Czarna magia?

Nagle informacje w pewnym sensie zaczęły się łączyć. Z tą identycznością dziewczyna miała rację. Riddle również chciał posiąść wiedzę o czarnej magii. On miał w tym cel władzy. A ona? Nie był pewien, czy aby na pewno byli tacy identyczni. Wołał być wyjątkowy. Nie wiedział, jaki miała cel ślizgonka w braniu wiedzy o czarnej magii. Ale się dowie.

Wystarczy poczekać...

𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 - 𝑻𝒐𝒎 𝑎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝑹𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz