Bucky *odbiera telefon*: Natasha, już zaraz będę
Sam: Tu Sam, nie Natasha
Bucky: Gdzie Natasha?
Sam: Na porodówce
Bucky *przerażony*: Zaczyna się?
Steve *z oddali*: Raczej kończy
Bucky: Steve? Kto tam jeszcze jest?
Sam: Wszyscy
Bucky: Wszyscy?
Wanda: Wszyscy
Bucky *mruczy pod nosem*: Cholera
Natasha: Ty idioto, zbieraj swoje dupsko. Masz tutaj być teraz! Ty masz pierwszy zobaczyć Steve'a! Gdzie Ty, do cholery, jesteś?!
Bucky: Już...
Natasha: Już nigdy mnie nie dotkniesz, nawet palcem! Ty taborecie, Ty! Następnym razem sam sobie dziecko urodzisz!
Bucky: Tak, tak, tak...
Pielęgniarka: Proszę Pana, nie wolno tutaj wchodzić...
Bucky: Proszę Pani, albo mnie Pani wpuści albo moja żona, która teraz rodzi, rozniesie też szpital i zostaną z niego tylko gruzy i nawet wszyscy Avengersi, którzy siedzą właśnie w poczekalni temu nie zapobiegną...
Pielęgniarka: Proszę za mną
Natasha: Barnes!!!
CZYTASZ
Po prostu Avengers
FanfictionOpowiadanie, w którym Natasha i Bucky są parą, Steve i Peggy są szczęśliwym małżeństwem, a Peter nie ogarnia, jak zwykle 🤷🏻♀️ Ogólny chaos i dziwne, codzienne sytuacje w życiu bohaterów MCU 💜 Serdecznie zapraszam wszystkich fanów Marvela do czy...