(52) Epilog

303 17 6
                                    

Niall pakował w średniej wielkości torbę podróżną ubrania i kilka niezbędnych kosmetyków. Ostatni raz spojrzał w lustro ustawione naprzeciwko łóżka, poprawiając kilka kosmyków włosów i wzdychając przy tym głośno. Ubrał tenisówki i wstając z łóżka, sięgnął po torbę. Wyszedł z mieszkania, przekręcając zamek. Udał się do taksówki, która już stała pod blokiem. Uśmiechnął się do kierowcy, gdy ten zabrał od niego torbę i włożył do bagażnika. Wsiadł, od razu zerkając za okno, mimo że dobrze znał krajobraz rozciągający się przed jego mieszkaniem. Piękna łąka obsypana kwiatami i różnymi mniejszymi krzewami, gdzie właściciele psów bardzo często wychodzili tam ze swoimi czworonogami.

– Gdzie jedziemy? – zapytał na oko pięćdziesięcioletni kierowca z miłym uśmiechem.

– Dworzec centralny, proszę.

Podróż mijała praktycznie w ciszy, nie licząc pracującego radia. Niall zajęty był swoimi myślami i widokiem za oknem. Nie wiedział czy to, co zaplanował, było dobrym pomysłem, ale stwierdził, że nie było już powrotu i drogi ucieczki. Musiał się odważyć, ten ostatni raz.

Gdy zajechali na miejsce, blondyn podziękował i wręczył kierowcy banknot za podróż wraz z napiwkiem. Założył torbę na ramię i ruszył do kasy, gdzie kupił bilet do Bradford. Od razu ruszył na peron, widząc, że do odjazdu zostały mu jakieś cztery minuty. Wsiadł w ostatniej chwili, słysząc głośny gwizd konduktora. Usiadł przy oknie, aby tak jak wcześniej napawać się naturą, a może też próbował się tym widokiem uspokoić. Był kłębkiem nerwów. Martwił się. Nie był pewny tego, co zaplanował i ruszył już w życie.

Podróż była trudna dla Nialla. Nie miał nawet ochoty słuchać muzyki przez słuchawki. W ciągu trzech godzin podroży wydawało mu się, że parę razy przymknęło mu się oko, ale nie na długo, gdyż każdy stukot kół czy otwieranie drzwi przedziału budziło go. Gdy pociąg się zatrzymał, a nagrany głos kobiety powiadomił podróżujących, że znajdują się w Bradford, Niall zabrał swoje rzeczy i popędził w stronę wyjścia. Ucieszył się, gdy zobaczył postój taksówek zaraz obok dworca. Wsiadł do jednego z mercedesów i podał kierowcy adres wyczytany z smsa. Mężczyzna kiwnął głową i poinformował blondyna, że to całkiem niedaleko.

Taksówkarz miał rację, gdyż po około pięciu minutach stanęli pod białym domem z małym, lecz bardzo kolorowym, ogródkiem. Zarzucił torbę i podreptał w stronę drzwi wejściowych po ścieżce usłanej z białych i szarych kamieni. Wziął głęboki wdech i nacisnął dzwonek, czekając na kogokolwiek, kto mógłby otworzyć.

Po chwili to nastąpiło. Niall nie był już tak pewny, czy to dobrze, czy też nie. Ujrzał przed sobą niższą od siebie dziewczynę o brązowych włosach i tak samo głębokich oczach tego koloru.

– Cześć, ty musisz być Niall, prawda?

Blondyn przywitał się z dziewczyną i kiwnął lekko. Zaprosiła go do środka, gdzie od razu zaczął się rozglądać po wnętrzu domostwa. Może nie było to zbyt kulturalne, gdy dziewczyna spoglądała na niego, ale nie mógł się oprzeć. Wnętrze było bardzo przytulne. Pistacjowe ściany rozciągały się nie tylko w korytarzu, ale także w salonie, który znajdował się tuż obok. Niall speszył się, gdy zapytała, czy chce w końcu wejść na górę. Przeprosił cicho i przytaknął, kierując się za brązowowłosą.

Korytarz na górze był bardzo wąski, gdzie podłoga była wysłana kremową wykładziną wpasowując się do jasnoniebieskich ścian. Wzdłuż niego znajdowały się cztery pary drzwi, a między nimi mnóstwo ramek ze zdjęciami przedstawiającymi trzy osoby, zawsze tylko trzy.

– To tutaj, ale lepiej zapukaj – odparła z lekkim uśmiechem.

Niall podziękował i gdy tylko odeszła, zapukał lekko w powierzchnię drzwi. Na początku usłyszał głośne westchnięcie i skrzypnięcie łóżka, a następnie zbliżające się kroki, przez które poczuł, jak jego czoło pokrywa się zimnym potem.

Gdy drzwi się otworzyły, do oczu Nialla napłynęły łzy i od razu przytulił się do osoby, która przed nim stanęła. Mimo szoku, chłopak odwzajemnił uścisk. Blondyn nawet nie wyobrażał sobie, jak piękny on jest. Śniada skóra, głębokie brązowe oczy i włosy postawione do góry z wyciętymi bokami, a także pełne ręce tatuaży.

– Niall? - zapytał zmieszany.

– Tak, Zayn. Jestem tutaj. Odnalazłem cię.

Mulat wziął chłopaka za rękę i wprowadził do pokoju, gdzie usiedli na łóżku. Horan zaczął się rozglądać po pokoju, szare ściany pokryte były różnymi obrazami, które mógł stwierdzić, że zostały własnoręcznie namalowane, a także plakaty zespołów, których nie do końca kojarzył.

Zayn patrzył na niego krótką chwile, a następnie odwrócił wzrok. Niall widział, jak bawi się palcami, nie wiedząc, co powiedzieć, przez co blondyn nie był pewny nastawienia ciemnowłosego do jego wizyty.

– A więc tu jesteś.. – zaczął cicho.

– Jestem i nie mam zamiaru odejść. 

Niall poczuł przepływ adrenaliny. Przegryzł wargę i chwycił za podbródek Mulata, przyciągając jego twarz do swojej. Musnął jego usta, czując tysiące iskierek w podbrzuszu, które eksplodowały, gdy tylko Zayn odwzajemnił pocałunek. Zatopił dłonie we włosach brązowookiego, gdy ten ułożył swoje na bokach blondyna. 

– Teraz możemy być razem bez tajemnic – szepnął, odrywając się na chwilę od pocałunku. 

Without Secrets • Ziall • Texting✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz