#1

864 60 40
                                    

Bakugo

Tego dnia byłem bardzo zabiegany z samego rana, ponieważ moje dzieci dzisiaj szły pierwszy raz do przedszkola. Chciałem by były dobrze przygotowane oraz by zrobiły dobre pierwsze wrażenie, trzeba jakoś zdobyć przyjaciół. Po ogarnięciu się poszedłem do pokoiku maluchów i zacząłem je budzić. Nie musiałem zbyt długo czekać, bo jak się okazało były w podobnym nastroju co ja. Jednak co się dziwić, to ich pierwszy dzień. Na początek poszliśmy zrobić poranną toaletę, a następnie wróciliśmy do pokoju gdzie ich ubrałem i zrobiłem fryzurki. Córeczce zaplotłem dwa luźne warkoczyki, a synowi ułożyłem włoski tak by grzywka mu nie leciała na oczy. Gdy schodziliśmy do kuchni zauważyłem Kirishime, który wstał i w popłochu zaczął się szykować do pracy. Nie liczyłem na nic od niego, bo jak zwykle ma być punkt ósma w pracy, a i tak jeszcze Zasypia. Byłem przyzwyczajony, że nie dostaje żadnego buziaka ani Przytulasa. Westchnąłem cicho zaczynając robić dzieciakom śniadanko. Postawiłem na płatki z mlekiem, bo są szybkie i dzieci je kochają. W czasie gdy one jadły zrobiłem sobie kawę, akurat w tej kwestii nie zamierzałem ich pospieszać. Dałem im spokojnie zjeść, a gdy skończyły spojrzałem na zegarek.
- No to teraz do auta i będziemy chyba punktualnie - powiedziałem zadowolony widząc równą godzinę wpół do ósmej. Skierowałem się do drzwi i tam spotkałem się dopiero z mężem.
- Już lecę cześć, będę o 18 - powiedział i mnie objął po czym Wybiegł, a następnie odjechał swoim autem. Nie odpowiedziałem mu, miałem do niego żal. Może to głupie, bo zarabia na nas jednak ja też to robię i znajduje czas dla dzieci. Nawet już nie chodzi o mnie, a o dzieci. Jedynie kiedy go widzą to na kolacji i no w weekend. Założyłem buty i bluzę. Dzieci przybiegły z plecaczkami i też się ubrały. Uf dobrze, że są same też takie zorganizowane, bo przez te rozmyślenia o naszej rodzinie nie wziąłbym im plecaków.
- No to gotowi jesteśmy - wziąłem ich za rączki i wyszlismy. Wsadziłem je do fotelików, a sam wsiadłem za kierownicę i nie czekając dłużej ruszyłem. Wyznaczyłem sobie cel na GPS i jechałem dzięki temu bez   korków. Równo ósma byliśmy pod przedszkolem. Wysiadłem razem z pociechami i skierowaliśmy się do wejścia. No ładnie tutaj mają, stwierdziłem wodząc wzrokiem po ogromnym podwórku zapełnionym kwiatami. Weszliśmy do środka i spotkaliśmy się z innymi rodzinami. Przywitałem się, a dzieci pobiegły zmienić obuwie. Po krótkiej wymianie opinii o przedszkolu wszyscy Poszliśmy na salkę gdzie od progu przywitał nas nowy opiekun dzieci. Od razu przykuł moją uwagę. Był schludnie ubrany, włosy w artystycznym nieładzie i to co najbardziej zwróciło moje oczy ku niemu, wielki uśmiech. Przywitał nas przyjaźnie i poprosił byśmy usiedli na krzesełkach. Gdy to zrobiłem z innymi rodzicami wziąłem pociechy na kolana i słuchałem tego co miał nam do powiedzenia zielonowłosy

Izuku

Przywitałem rodziców i maluchy bardzo szczęśliwy, że w końcu ich widzę. Nie mogłem się doczekać by się nimi zajmować, to moja ogromna pasja.
- A więc tak. Jestem Izuku Midoriya, mam 24 lata i będę tegorocznym wychowawcą grupy "Motylki" - powiedziałem prostując się.
- Wszystkie dokumenty zostały już wypełnione przez państwa w wakacje podczas rekrutacji, więc nie będę się nad tym rozwodził - uśmiechnąłem się lekko.
- Kilka informacji. Przedszkole jest czynne od siódmej do szesnastej jednak ja bez problemu mogę zostać dłużej jeśli państwu coś wypadnie. Tutaj macie państwo plan dnia - rozdałem obecnym kartki z rozpiską
- Co do posiłków są zbilansowane oraz uwzględniają indywidualne potrzeby bądź uczulenia państwa pociech. Na dniach dzieci dostaną książeczki edukacyjne, więc proszę by każde dziecko było wyposażone w coś do pisania, malowania. Jak widzą państwo w rozpisce, trzy dni w tygodniu odbywa się rytmika, więc również proszę by przygotować dzieciom odpowiednie i wygodne stroje - skończyłem swój monolog. Rodzice pokiwali głowami i po serii krótkich pytań pożegnałem się z nimi, a dzieci zostały ze mną

Bakugo

Słuchałem pieguska z wielkim podziwem. Mówił płynnie i z wielkim entuzjazmem, czuć było od neigo chęć pracy z dziećmi. O wszystkim nas poinformował szybko i sprawnie. Gdy większość rodziców się zawinęła podszedłem do wychowawcy jeszcze na moment
- Jest Pan niesamowity - skomplementowałem chłopaka
- Widać, że Pan robi to co kocha i nie boję się zostawić Panu maluchów pod opiekę - kontynuowałem.
- Jestem Katsuki Bakugo tak przy okazji - wyciągnąłem rękę do niego

Izuku

Już chciałem zaczynać zajęcia jednak zatrzymał mnei jeden z rodziców. Zaczął prawic mi komplementy na co mój uśmiech się poszerzył. Miło mi się zrobiło na sercu gdy zaczął doceniać mój wysiłek
-Naprawdę dziękuję, ja jestem Izuku Midoriya jak już mówiłem - uścisnąłem jego dłoń 

Bakugo

Przez chwilę trzymałem jego dłoń, była taka delikatna. Odsunąłem się w końcu ją puszczając
- No to ja już zmykam do pracy, widzimy się później Izuku - powiedziałem i wyszedłem. Nie wiem dlaczego zwróciłem się do niego po imieniu... Zdałem sobie sprawę dopiero w aucie. Cholerka za bardzo się wyluzowałem.. Jak przyjadę po dzieci będę musiał go przeprosić. Westchnąłem i odjechałem w stronę mojego miejsca pracy.

///

HEJKA! Więc to jest rozpoczęcie mojej nowej książki o BakuDeku, mam nadzieję, że jak zwykle podoba się wam! Będę się starać wrzucać rozdziały w poniedziałki oraz w czwartki około 20. Napiszcie w komentarzu czy wam przypadła do gustu moja koncepcja na fabułę, a ja się z wami żegnam i do czwartku!

Przedszkolanka [BakuDeku] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz