2. CUD

1.3K 96 170
                                    

Sam fakt, że udało mu się zorganizować to spotkanie, graniczył już z cudem, a to był dopiero początek jego szalonego planu. Tak właściwie nie wiedział, dlaczego się zdecydował (to znaczy wiedział. Robił to dla Marinette). Szanse na powodzenie były zerowe. A jednak postanowił zaryzykować. Przyszykował sobie piękną mowę, wypisał całą listę zalet i pół nocy układał w głowie, co powiedzieć, żeby przekonać ojca.

Jednak teraz, gdy siedział w jego gabinecie, w głowie miał kompletną pustkę. Bardzo koślawo starał się wyłożyć Gabrielowi to, co leżało mu na sercu. Kamienne oblicze Gabriela Agreste'a było jednak jak zawsze nieprzeniknione, dlatego chłopak nie mógł stwierdzić, czy rozmowa zmierza w dobrym kierunku.

W końcu mężczyzna uniósł dłoń władczym ruchem, ucinając wypowiedź syna w pół słowa.

- Czy ja cię dobrze zrozumiałem? - zapytał ostro, patrząc na Adriena z autentycznym niedowierzaniem. Taki wyraz rzadko pojawiał się na twarzy projektanta. - Zawracasz mi głowę tuż przed pokazem nowej kolekcji, bo chcesz żebym adoptował twoją dziewczynę? 

- Co?! - Adrien zrobił się wściekle czerwony i zamachał rękami. - Nie! Marinette nie jest moją dziewczyną! To tylko przyjaciółka...

- Co by między wami nie było - przerwał mu projektant, krzywiąc się nieznacznie. Nawet przyjaciele w obecnych czasach potrafili czerpać pewne... korzyści ze swojej znajomości, więc tłumaczenie syna ani trochę go nie uspokoiło. - Chcesz żebym sprowadził tę całą Marinette do naszego domu - podsumował. - Oczekujesz, że pozwolę jej tu zamieszkać przez najbliższe dwa lata. Czy ty wiesz o co mnie w ogóle prosisz?

- Chcę tylko żebyś...

- A pomyślałeś jak to będzie wyglądało z boku? Media urządzą sobie ucztę, a my będziemy daniem głównym! Nieletni supermodel marki Agreste mieszka pod jednym dachem ze swoją dziewczyną, a wszystko za zgodą jego ojca. - Gabriel pokręcił głową. - To byłby pijarowy koszmar.

Adrien spojrzał wtedy na swojego ojca z zaskakującą determinacją. Uznał, że nie ma sensu go przekonywać, że Marinette nie jest jego dziewczyną, a zamiast tego lepiej przedstawić mu plusy tego pomysłu.

- Jeśli idzie o PR, możemy na tym zyskać - oznajmił, na co Gabriel tylko uniósł brwi. - Młoda dziewczyna, która straciła dom i rodziców zostaje przygarnięta przez najsłynniejszego projektanta mody. Media stwierdziłyby, że jesteś filantropem o wrażliwym sercu.

- Filantropem o wrażliwym sercu - powtórzył projektant.

Chryste, pierwszy raz od lat miał ochotę parsknąć śmiechem.

- Marinette została praktycznie sama - powiedział cicho Adrien. - Najwspanialsza dziewczyna jaką znam przeżyła prawdziwą tragedię. Cudem wyszła z tego bez szwanku...

- Słyszałem. – Gabriel skrzyżował ramiona na piersi. Dlaczego właściwie nadal prowadził tę rozmowę? – Nastolatka bohatersko uratowana z pożaru przez Czarnego Kota. Skoro naszemu kociemu herosowi tak zależy na tej dziewczynie, może niech sam ją przygarnie? - zasugerował złośliwie.

O ironio...

- Tato... – zaczął, ale Gabriel znowu wpadł mu w słowo.

- Wypadki się zdarzają, dobrze o tym wiesz - oznajmił sucho projektant, mimowolnie zerkając na portret żony. - Poza tym, jeśli dobrze się orientuję, dziewczyna ma wuja w Chinach, który postanowił się nią zająć. Nie jest sama.

To był moment, w którym Adrien postanowił wyłożyć kawę na ławę. I tym razem zamierzał powiedzieć wszystko, co leżało mu na sercu.

- Nigdy o nic cię nie prosiłem. - Adrien zacisnął mocno usta i wbił palce w oparcia krzesła, wpatrując się w ojca z ogniem w oczach. - Zawsze spełniałem wszystkie twoje polecenia. Rezygnowałem z miliona drobiazgów, żeby cię zadowolić. I teraz, tylko ten jeden raz, proszę cię o przysługę. Jestem gotów zawrzeć układ.

Magia w równowadzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz