Rozdział 8

363 17 27
                                    

Stanąłem na progu drzwi od kuchni, i patrzyłem na ,,mego romeo'' który patrzy na swoje spalone tosty


- Jak będziesz tak na nie patrzył to na pewno nie zrobią się nowe - powiedziałem mu


- A weź się zamknij, ty nawet wody na parówki nie umiesz zagotować - odpowiedział mi na co ja się tylko lekko uśmiechnąłem, ale po chwil zdałem sobie znowu sprawę z tego co się stało przed chwilą i znowu posmutniałem


- Ej no Patryś... będzie dobrze - powiedział brunet, po chwili podszedł do mnie i przytulił co po chwili odwzajemniłem, łzy zaczęły napływać do moich oczu


- Kochałem ją... bardzo... - wydusiłem z siebie


- Nie przejmuj się stary, napewno jeszcze drugą połówkę... lepiej zapominj o tej suce... - brunet lekko mocniej mnie przytulił


- Tja... może kiedyś zjawi się jeszcze ta jedyna osoba... dziękuje że jesteś....- odparłem mu 


- Nie ma za co, zawsze będ... - Mackowi przerwał poraz kolejny telefon, a kto dzwonił? no jasne że moja siostra a kto inny każdego dnia mogłby niszczyć mi psyche :



~Rozmowa ~



M:(Magda) - kurwa patryk


P:(Patryk) - czego


M: z szacunkiem tępy pedale


P: Nie nazywaj mnie pedałem tempa idiotko


M: Zostajemy na plaży o wiele dłużej niż była taka opcja, zajebiscie tutaj bez ciebie hahaha


P: Zostańcie sobie tam na zawsze kurwa mam was w dupie  


M: ej no właśnie wracając, ty pedale z Rembowieckim jesteś ?


Ma:(Maciek) gada coś o mnie, dawaj na głośnik



*Patryk włącza tryb głośno mówiący*



P: powtórz pytanie, coś przerwało


M: Pytam się czy Rembowiecki to twój chłopak


P: Jesz... znaczy no, nie jest


M: co chciałeś powiedzieć?


P: nie interesuj się szmato bo kociej mordy dostaniesz


M: Nie pozwalaj sobie, z szacunkiem do starszych tempa kurwo


Ma: Na szacunek trzeba sobie zasłużyć tempa szmato


M: Oooo... ja już widze że ty z Rembolwieckim siedzisz... jak macie zamiar się jebać to okna zamknijcie żeby sąsiedzi się nie skarżyli


Ma: O to się już nie mart... jak będę miał zamiar go jebać to zamkne i drzwi i okna


M: Dobra to idźcie się już nawet teraz pierdolić mam was gdzieś, my zostajemy do końca roku tu gdzie jesteśmy więc masz drogi Macku Rembolwiecki dużo czasu na to żeby odebrać Patrykowi prawidztwo


Ma: zrobie to w swoim czasie, a teraz wypierdalaj mam nadzieje że cie rekin wpierdoli



*Maciek się rozłączył i tylo spojrzał na zmieszanego Patryka*



- no więc tak, szmata z niej i tyle - Powiedział mi


- Ja się tylo zastanawiam coś ty jej pierdolił, nadal jesteś pijany ? - spytałem zmieszany tym co on gadał


- Nie musze być pijany żeby chcieć ciebie zrobić... hehe.... - zaśmiał się lekko brunet, na co ja chciałem się odsunąć, ale no jak to ja, podknąłem się o prug drzwi od kuchnij, i prawie się wyjebałem, ale Maciek w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, a przez to nasze twarze przez chwile były bardzo blisko, byłem mega spięty co było widać i czuć.


-Ej no a ty czego tak się spinasz, przecież ja żartowałem- powiedział brunet kładąc ręcę na mojej talii


Przełknąłem mocno śline, nie wiedziałem co mam zrobić, pierwszy raz jestem postawiony w takiej sytuacji


-Rozluźni się bo inaczej cie nie puszcze - dodał po chwili starczy i znowu lekko przyciągną do siebie, teraz byłem na maxa blisko...Spojrzałem w sufit, wiząłem głęboki wdech i lekko się rozluźniłem bo chciałem wydostać się z uścisku bruneta


- No nareszcie, co ty taki spięty jesteś? przecież ja sobie żarty robie głąbie - Maciek póścił moją talie i poczochrał włosy


-tja... idź już lepiej rób te tosty a ja idę się przebrać- obróciłem się w strone schodów i udałem się na górę




--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie podoba mi się ten rozdział, no ale coś dodać musze przed obozem :(( 


650 słów 


Jak coś to jak zwykle nie sprawdzałam bo po co XDD


Nwm kiedy następny, jakoś dupna wena teraz i tyle no 



kc was bayy

~Książka wstrzymana~Where stories live. Discover now