Od 6 roku życia George był wyśmiewany w szkole, bo większość myślała że jest bogaty i będzie się rządził. Jego rodzice za bardzo się nim nie interesowali, byli zajęci sobą i pracą, nigdy nie przytulali georga ani z nim nie rozmawiali. George nie miał rodzeństwa, (tak mi się wydaje bo nwm) z tego powodu czuł się jeszcze bardziej porzucony.
- George, zejdź na dół.
Matka georga mówiła to z nosem w telefonie.
- George! Pokrako zejdź na dół!
- już idę...
- (szept) mała kurwa.
Brunet niechcący to usłuszał, a jego serce się załamało poraz kolejny w jego życiu.
- tak matko.
Brytyjczyk mówił wszystko że spuszczoną głową w dół.
- idziesz do nowej szkoły, nie będę musiała w końcu za ciebie płacić.
- dobrze mamo.
- nie nazywaj mnie tak!
- dobrze.~~~~~~~~
Minął tydzień od informacji że 17 latek zmienia szkołę. Kiedy poraz pierwszy zobaczył nową szkołę bał się tak jakby miał zaraz zeskoczyć z mostu. Wszedł do szkoły i od razu się potkną o schody.
- uważaj gdzie chodzisz.
- Przepraszam nie chciałem, jestem tu nowy i-
- oh! To ciebie mam cię oprowadzić po szkole. Jestem przewodniczącym tej szkoły, mam na imię Jimmin.
- j-jestem George, miło poznać.
Brunet podał rękę przewodniczącemu i w ten sposób zaczęło się piekło.~~~~~~~~
Kończyła się już 3 lekcja a George na wszystkich przerwach siedział na schodach i gapił się na drzwi do wyjścia z szkoły.
- czemu taki, ładny chłopak siedzi sam na schodach?
- huh?
- jestem will, ale mówią na mnie wilbur.
Jak szatyn to powiedział podał rękę gogyemu.
- oh, jestem George.
Chłopak odwzajemnił uścisk.
- to czemu tu siedzisz?
- nie mam na razie przyjaciuł, jestem nowy.
- no to już jednego masz.
Po chwili William pomógł stać georgowi a potem znowu zaczęli gadać idąc w stronę sali.
- jaką masz teraz lekcje.
- matma.
- ja też.
Weszli do sali ale pani jeszcze nie było. Usiedli za jakimś Meksykaninem który rozmawiał przez telefon.
- Sí, lo sé, mamá, pero ahora no puedo hablar... Sí, lavé la ropa... SÓLO CÁLLATE Y, DESPÍDETE.
(Tak wiem mamo ale nie mogę teraz rozmawiać... Tak zrobiłem pranie... ZAMKNIJ SIE PO PROSTU, DOWIDZENIA)~~~~~~~~
- w końcu przerwa obiadowa.
- umieram z głodu.
- ja też.
- Chwila z skąd ty tu-!?
- Alex jestem, miło poznać.
- George.
- wilbur jestem.
- George ty jesteś chyba nowy, nie?
- tak.
- uważaj na szkolną "gwiazdę" czyli, eret.
- oh, ok.
Usiedli przy pierwszym, lepszym, wolnym stole.
- yooooooo! Green boy!
Krzykną will.
- nie nazywaj mnie tak.
- to jak inaczej?
- nie wiem, Clay?
- a może dream?
Zapytał cicho George patrząc się w talerz z już zimną zupą.
- hmmmmm... W sumie to dobra ksywka.
- chwila... Czemu " green boy"?
- zawsze nosi tą samą zieloną bluzę.
- ...
- coś się stało?
- nic, myślę...
- nad czym?
- jak ja mogę go nazywać...
- tak samo?
- nie, mi pasuje...
Brunet z zaciekawieniem popatrzył się na blondasa i myślał.
- YELLOW!
- yellow?
- tak a co w związku z tym.
- nic, nic...~~~~~~~~
Kolejne dni mijały a gogy miał coraz więcej przyjaciół, w tym: karl, Nick, zak, darryl i jeszcze pare innych.
- george mamy gości!
- dobrze.
- zejdź na dół się przywitać!
- już idę.
- bardzo mi miło mi że państwo przyszło do naszego domu, george na pewno się szybko zaprzyjaźni z clayem.
- już jesteeee- yellow?
- gogy?
- to wy sie znacie.
- tak, znamy się ze szkoły.
- george za prowadź przyjaciela do pokoju.
- dobrze, mamo.
Mama Georga spojrzała się na niego a potem na mamę Claya.
- chodź.
George złapał blondyna za rękę i zaprowadził go do pokoju, usiedli na łóżku i zapadła cisza.
- nie wiedziałem że mieszkasz w willi.
- ehhhh... Nie lubię o tym mówić. Boje sie stracić przyjaciół. Dużo osób mnie wyzywało...
- to że jesteś trochę bogatszy od nas nie ma znaczenia. Chodzi o charakter.
- wiem...
- obejrzymy coś.
- ok, ale co?
- może... Enola holms. (polecam)
- nie znam, ale możemy obejrzeć. chłopak włączył netflixa a potem bajkę. Pooglądali trochę ale potem nie za bardzo się tym interesowali. Zamiast oglądać rozmawiali
- chwila która godzina?
- ummm... 23:45
- poczekaj chwilę
Blondyn poszedł na dół
- mamo, mogę zostać na noc?
- jasne, jeżeli Alison się zgodzi
- oczywiście że Clay może zostać na noc, zajmę się nim
- dziękuje!
- nie ma problemu, a teraz leć do pokoju Georga, pewnie na ciebie czeka
Clay pobiegł do pokoju Georga, ale zamiast czekającego chłopaka, zastał zapłakanego bruneta
-hej, wszystko ok?
- ...
Clay podszedł do Georga i go przytulił, a brunet to odwzajemnił
- już, spokojnie, jestem tu, nie płacz. Co stało?
- ...
George przytulił go jeszcze mocniej, nie czuł tego uczucia od dawna.
- George?...
- ...
- czy wszystko ok?
Clay głaskał włosy bruneta, który nadal nie chciał puszczać blondyna.
- GEORGE! CO TY ROBISZ!
- n-nic, przepraszam.
- choć ty mały guw-.
Matka Georga zatrzymała się trochę ponieważ wiedziała że ma gościa
- po prostu chodź
Alison pociągnęła go za rękę i zaprowadziła na korytarz, wzięła do ręki nóż i poprosiła aby odsłoną rękę. Georga nie ruszało to że matka zaraz mu potnie ręce, robiła to codziennie.
- teraz wiesz że nie możesz się przytulać do chłopaków. NIE CHCE MIEĆ GEJA W DOMU!
Zasłonił rękawy i poszedł do łazienki, opatrzył rany i wrucił do pokoju.
- wszystko okej?
- Ta-tak...
- na pewno?
- n-nie...
- chodź.
Brunet podszedł do Claya i usiadł na łóżku.
- pokażesz mi swoje ręce.
- ...
George odsłonił rękawy z rąk a potem bandaże.
- oh George....
- ...
Clay przytulił bruneta, ale on go tylko odepchnął.
- nie moge...
- czemu?
- nie ważne.
Nagle zadzwonił telefon claya. Blondyn chwycił telefon i dał na głośno mówiący.
- halo?
- dream to ja nick.
- coś się stało?
- jutro jest u mnie impreza o 18:40 może przyjdziesz?
- jasne ale czy george może przyjść?
- tak, jasne.
Po tej rozmowie chłopcy położyli się razem w łóżku i zasneli~~~~~~~~~
George był w kuchni, robił jajecznicę a Clay tym czasem był w łazience. Zadzwonił dzwonek do drzwi, Clay zszedł na dół a george poszedł otworzyć
- dzień dobry, czy to tu mieszka Alison Davidson?
- t-tak, ale nie ma jej teraz w domu.
W drzwiach stała policja, george nie wiedział co zrobić.
- no dobrze, ile masz lat
- ummm.... 18
- dobrze zostaniemy tu w samochodzie, a jak twoja mama wróci to wyciągnij ją na ogród.
- dobrze...
Clay przyglądał się temu wszystkiemu, george zamkną drzwi i popatrzył się na blondyna.
- Clay... Boje sie....
- oh george...
Blondyn podszedł do Brytyjczyka i go przytulił.~~~~~~~~
Z pracy wrzuciła mama georga, Clay był w "ukryciu", nie szedł bo nie miał gdzie. Jego rodzice zostawili go na parę dni aby zająć się sobą i zobaczyć jak Clay sobie radzi sam.
- wróciłam!
- już idę!
- chodź od razu do kuchni!
- już jestem...
- pokaż mi te twoje rączki
Clay podbiegł do kobiety i zatrzymał jej rękę z nożem
- wiedziała pani że nie ładnie bić dzieci?
Policja weszła do domu i zatrzymała kobietę, george nie wierzył co się dzieje
- george... Może zamieszkasz że mną na parę dni?...
- mhm....
Brunet przytulił się do Claya, a potem weszli do domu. Policja nie zatrzymała Georga do domu dziecka, ponieważ postanowił skłamać że jest pełnoletni.=======
Hej!
To koniec pierwszego rozdziału, boje sie ile jest stron ;-;. O kurwa. Bye!1130 słów
CZYTASZ
My Yellow | Dnf
RandomGeorge z bogatej rodziny idzie do normalnej szkoły, nie wie jak się zachować więc dołącza do "zwykłej" paczki, co się dzieje dalej? Sama nie wiem jestem tu aby pisać i abyście przeczytali książkę Ps: wszyscy z dream smp są w jednej szkole (powiedzm...