Rozdział 18

551 28 6
                                    

Po dwóch godzinach doszliśmy do kawiarni zamówiłam sobie kawę i wyszłam na dwór. Stałam sobie nad jeziorkiem, aż nagle poczułam uścisk na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Kaia. Od razu próbowałam wstać, lecz on mnie powstrzymał.
- Możemy porozmawiać - zapytał, ale ja udawałam, że go nie ma więc wstałam tym razem mnie nie podwstrzymywał  i poszłam do mojego brata. Przez to całe zamieszanie prawie wogule z nim nie rozmawiałam. Podeszłam do niego I go przytuliłam. Ten od razu też mnie przytulił staliśmy tak. Ja w ciszy, a on rozmawiający z Kimmichem w sprawie meczu towarzyskiego, który będzie za 1  miesiąc. Po około 30 minutach odezwał się trener.
- Wracamy - oznajmił I ruszyliśmy, a ja podeszłam do Branta, który rozmawiał z Havertzem i wskoczyłam mu na barana na co ten tylko przewrócił oczami i wrócił do rozmowy. Podczas spaceru czułam na sobie wzrok Havertza.
- No, ale ci mówię, że siostra kuzyna siostrzenicy cioci taty mojego sąsiada wzięła ślub z bratem wujka mojego drugiego sąsiada - powiedział Brant
- Boże stary przecież on wygląda jak gówno - powiedział Kai
- No mowie ci ze to niemożliwe z jego wyglądem - potwierdził Julian
- Z wami gorzej niż z dziewczynami, a oboje nie wiecie, że liczy się charakter, a nie wygląd - powiedziałam
- No przecież my ładni jesteśmy - powiedział przyjaciel Havertza
- Mhm w waszych snach - zaśmiałam się i schyliłam do ucha Branta - Ładni jesteście obydwoje - zatwierdziłam

Rano
Obudziłam sie I ubrałam

RanoObudziłam sie I ubrałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam z bratem na trening.

Na treningu
Nigdy się tak nie uśmiałam. Chłopakom tak odwalało na treningu, że popłakałam się że śmiech 10 razy. Piłkarze byli w połowie meczu, aż nagle zaczęło padać i grzmieć. Tak strasznie, że podeszłam do trenera i stałam przy nim na każdym kroku. Nagle spojrzałam na Havertza. Był taki piękny. Ubrany w czarny strój reprezentacji niemiec z śiódemką na plecach i był cały mokry. Chłopaki zchowali się po dachem jednak jeden z nich wybiegł i zrobił tak jakby pingwina na trawie, a za nim kilku to powtórzyło. Mój brat już pojechał, a ja wsiadłam do swojego samochodu. Nagle usłyszałam pukanie w szybę i zobaczyłam Havertza. Zignorowałam go i chciałam odpalić samochód jednak...

Ugh, zamknij się debilu/kai havertzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz