Rozdział 4

541 39 5
                                    

Rozdział 4

Filip

Eliza wyszła na zaplecze i nie ma jej już kilkanaście minut, ja wiem, że jest w pracy, i że czasem musi też wyjść, ale nie potrafię przestać tęsknić. Chciałbym, żeby tu była, żeby przewracała oczami na mój widok, i żeby mówiła, że mnie tu nie chce, ale niech tu wróci i znów na mnie spojrzy.
Dopijam słodkiego drinka i spoglądam na zegarek, cholera, minęło pół godziny, nerwowo rozglądam się po sali i dociera do mnie, że przecież mogła już wyjść i nawet nie powiedzieć, że skończyła pracę, jestem idiotą! Ruchem dłoni wołam barmana i przechylam się przez blat.
-Eliza już skończyła zmianę? - pytam, a facet krzywo na mnie spogląda.
-A pan to kto?
-Jest czy już wyszła? - łapię go za koszulkę i lekko szarpię.
-Jest na zapleczu, ma przerwę. O co panu chodzi?
-Jak to przerwę? O której dziś kończy?
-Panie, odwal się pan od niej co?
Nie, no nie wytrzymam. Bez oglądania się za siebie idę w stronę drzwi na zaplecze i nie zwracam uwagi na to, że koleś mnie zatrzymuje. Wpadam do niewielkiego pomieszczenia, w którym stoją regały wypełnione alkoholami, szklankami i innymi dodatkami, a pod ścianą stoi mały, metalowy stolik, na którym śpi moja Eliza. Patrzymy na nią obaj i żaden z nas się nawet nie odzywa.
Cicho podchodzę bliżej i kucam przed jej twarzą, jest teraz wyjątkowo śliczna i spokojna. Jej oddechy są głębokie i powolne, a usta lekko otwarte, Boże jak ja bym chciał ich spróbować, muszą być idealnie miękkie i słodkie. Odsuwam z jej twarzy fioletowy kosmyk, a ona drga jakby się przestraszyła, choć się nie budzi, a po chwili rozkosznie mlaszcze i oblizuje wargi. Mógłbym tak przesiedzieć całe życie, co ta dziewczyna ze mną zrobiła, odwracam się do wciąż stojącego w drzwiach barmana i kiwam głową, żeby wyszedł, facet przewraca oczami, ale spełnia moją prośbę. Zostaję sam z moją kobietą i cicho siadam przy stoliku, tak żeby móc patrzeć na jej twarz. Jest idealna, ma długie ciemne rzęsy i pełne, ciemno różowe usta. Prawie wcale nie ma makijażu, jedynie tusz na rzęsach. Lubię ja właśnie taką, naturalną i prawdziwą. Kilka jasnych piegów zdobi jej zgrabny, mały nosek, a pod lewą brwią ma malutką bliznę. Nie potrafię oderwać od niej wzroku i wkurwiam się sam na siebie, że mrugam powiekami, bo szkoda mi każdej straconej sekundy. Opętała mnie, ale dobrze mi z tym i wcale nie chcę wyjść z tego opętania. Kładę się na stoliku i czekam, aż otworzy te swoje oczęta i na mnie spojrzy, domyślam się, że nie ucieszy się na mój widok, ale to najmniej ważne, muszę to znieść, wiem, że prędzej czy później przywyknie do mnie na tyle, że przestanę jej przeszkadzać.
Z uśmiechem patrzę jak się porusza i pociera dłonią nos, moja najpiękniejsza na świecie… Nagle zrywa się ze stolika i przestraszona patrzy mi w oczy, przepadłem w tej szarości.
-Filip? - jej głos jest lekko ochrypnięty, ale dodaje jej to uroku – co tu robisz?
-Czekam, aż się obudzisz – szczerzę się głupio – nie możesz tyle pracować, chodź, zawiozę cie do domu co?
-Spadaj facet – warczy i spogląda na zegarek – cholera, muszę wracać do roboty.
-Ej – łapię ją za łokieć, kiedy przechodzi obok mnie – zamęczysz się, ile godzin już tu jesteś?
-Nie twoja sprawa – wyrywa rękę i wybiega.
No i jak ja mam z nią rozmawiać? Kręcę głową sam do siebie i wracam na salę. Dziewczyna szybko wpada w wir pracy i znów nie zwraca na mnie uwagi, ale mi to w niczym nie przeszkadza, ważne, że ja mogę swobodnie na nią patrzeć. Siadam przy barze i zamawiam tym razem coś bez alkoholu, bo chcę jeszcze prowadzić.
Jestem załamany ilością godzina jakie ona tu tłucze, ale za każdym razem, kiedy chcę z nią o tym porozmawiać to mi ucieka, póki co rezygnuję, ale wiem, że ten temat nas nie ominie, poza tym nie będzie tu dłużej pracować, bo po weekendzie wraca ze mną do Wrocławia, a jeśli tam będzie chciała stać za barem to kupię jej jakiś fajny lokal.
Patrzę na nią z żalem, bo już ledwo się trzyma, ale nie pozwala się ani wyręczać w pracy, ani wygonić do domu, ma charakter dziewczyna. W końcu kilka minut przed szóstą widzę, że zaczyna się zbierać i wychodzi na zaplecze. Czekam na nią, bo nie pozwolę, żeby szła po tylu godzinach sama do domu, a ukochany chyba nie bardzo się spieszy do pomocy, jakiś kutas.
Schodzę z krzesła, kiedy do mnie podchodzi i liczę, że, chociaż na mnie spojrzy, niestety jeszcze na to nie zasłużyłem, bez słowa mnie mija i wychodzi z klubu. Nawet się nie zatrzymuje, wciąż idąc rozplątuje koka i lekko porusza luźnymi włosami, sięgają jej prawie do pasa i są pięknie lśniące. Słysząc za plecami moje kroki nagle się odwraca i zatrzymuje, czekałem na to. Podchodzę najbliżej jak mi na to pozwala i sam nie wiem czy coś powiedzieć, czy czekać na nią, bo najchętniej to mocno bym ja przytulił i zaczął całować.
-Śledzisz mnie? - patrzy na mnie z wyrzutem.
-Odwiozę cię – szepczę i wyciągam do niej dłoń, chcąc ją objąć.
-Nie ma takiej potrzeby, muszę jeszcze pójść do sklepu – odwraca się i odchodzi.
Kilkoma krokami zrównuję się z nią i staram się spojrzeć jej w oczy.
-Zakupy o szóstej rano? - próbuję być zabawny, ale ona jakoś nie podziela mojego nastroju, cóż, ja jestem najszczęśliwszy na świecie, że mam ją obok siebie.
-Znajdzie się kilka sklepów, bez obaw. Żegnam – przyspiesza kroku i już prawie biegnie.
-Czemu nie pozwalasz sobie pomóc?
-Bo nie potrzebuję niczyjej pomocy! - krzyczy ze łzami w oczach, a mi pęka serce – chcę spokoju, nie chcę ani ciebie, ani nikogo innego! Chcę być sama!
-Zrobił ci krzywdę? - mój głos się łamie.
-Odwal się raz na zawsze, rozumiesz?
-Kochanie proszę… - przechylam głowę i staram się dotknąć jej talii.
-Nie jestem twoim kochaniem! Ty jesteś nienormalny! Nie zbliżaj się do mnie nigdy więcej!
Otwieram usta, ale dziewczyna, nie zwracając na nic uwagi przebiega przez ulicę i znika za drzwiami supermarketu. Tak jej nie przekonam, to nie jest laska, która leci na komplementy i słodkie spojrzenia, poza tym coś mi się wydaje, że ma złe doświadczenia i boi się zaufać. Co prawda to prawda mnie zna jedną dobę, to czego mam się spodziewać, że się we mnie zakocha? Ale w końcu ja właśnie to zrobiłem.

Jeszcze będziesz moja... [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz