Rozdział 2

498 11 6
                                    

-Christino mogę ciebie prosić na sekundę? - zawołał z kuchni wujek Stan
- Już idę wujku!- odpowiedziała Christina z Pokoju.
Christ szykowała się na zakończenie szkoły, jej ostatni rok był bardzo ciężki, pisała matury i ukończyła kurs bojowy. Jej jedynym powodem tego kursu było poszukanie osoby, która zabiła jej rodziców, na kursie nauczyła się nie tylko bronić przed ciosami ale i kilku chytrych chwytów.Dla christ temat rodziców był ciężki, miała tylko trzy lata, gdy to się stało, od czasu do czasu miała przejawy tej sceny, widziała jej zapłakaną mamę i broniącego jego rodzine tatę. Dlaczego Christina przeżyła? Tego nikt nie wie i nie wiadomo czy się ktoś dowie...
- Czy coś się stało wujku?
- Właściwie to ni.... Nie.. Christino wyglądasz cudownie!
- Dziękuje ci wujku, ta suknia jest idealna!
-Jesteś tak podobna do twojej mamy...wybacz... wiem, że nie lubisz mówić o tym...
- Wujku.. nie ma sprawy.- wtedy Christ podeszła do Stana i go przytuliła.
- No księżniczko już pora, szybko ustaw się i zrobię zdjecie. Dobra trzy...dwa...jeden...Gotowe, wsiadaj do samochodu.

*

-Witam wszystkich na zakończeniu szkoły średniej, dziękuje za przybycie oraz po rozdaniu świadectw zapraszam wszystkich maturzystów na przyjęcie z tego powodu a teraz przejdźmy do uroczystości. Będę wołać każdego po kolei, zapraszam na początku najlepsza uczennice w tym roku Christinę Mayers! Gratulacje Christino.
- Dziękuje pani bardzo.-powiedziała szczęśliwa jak nigdy Christ.
-Chciałabym tylko powiedzieć, że nigdy nie warto się poddawać, sama chciałam zrobić to nie raz ale opłaca się walczyć. Pamiętajcie warto biec za marzeniami...
-KONIEC TEGO NUDNEGO PRZEDSTAWIENIA! - Powiedziała posłanniczka Garmadona Ultra Violet.
-UCIEKAJCIE!- powiedział ktoś z tłumu.
Przerażona Christina zaczęła biec ile sił w nogach, lecz usłyszała za sobą kroki, gdy się odwróciła zobaczyła białowłosą dziewczynę.
-Łapcie kogo możecie, możliwe, że ktoś się z nich nada lub będzie to nasza przepustka.
Christ uciekała i uciekała, lecz ktoś koło  niej przejechał i złapał ją. Gdy spojrzała do góry zobaczyła ogromnego jak goryl człowiek. Chwilę potem zobaczyła ninja! Chciała wołać ich po pomoc, lecz z jej wysiłków było nici, goryl założył jej chustkę na usta z jakimś płynem...chwilę potem nic nie widziała oprócz czerni..

*

- Lloyd za tobą! - krzyknął Zane
-Patrzcie oni porywają mieszkańców Stiixu! - zauważyła Nya
-Trzeba ich zatrzymać! Nya wodna tarcza! Cole mur ziemny! Zane szklana ziemia! - omówił szybko plan Lloyd.
W czasie, gdy robili wszystko zgodnie z planem coś poszło nie tak...coś czego ninja nie przewidzieli. Ulepszone motocykle synów Garmadona miały ochronę na ich moce i nie mieli żadnych szans...
- To niemożliwe!... - Powiedział piskliwym głosem jay.
- Zawiedliśmy..- powiedział z żalem w głosie lloyd.
- Zobaczycie jeszcze ich pokonamy! - powiedział pewnym głosem Cole.
- Wracajmy do głównej części wioski, może cię czegoś dowiemy i tak ich nie dogonimy.- powiedział cicho Lloyd.

*
Christina

- Obudź ją i przyprowadź do lorda!
- Tak jest Ultra Violet!
- Wstawaj! Ej ty w sukni wstawaj! Natychmiast!
- G-gdzie ja jestem?
- Dowiesz się tego później! A teraz wstawaj i idziemy!

Mężczyzna umięśniony jak goryl prowadził mnie przez różne pokoje, próbowałam je zapamiętać do ucieczki, lecz na marne.. założył mi opaskę na oczy.
Zatrzymaliśmy się w zimnym pokoju, w którym było czuć powiew wiatru. Czułam straszny niepokój, gdy odezwał się zimny jak lód głos..
- Harumi coś ci się udało zdziałać w końcu, przyprowadziłaś mi jeńców, bardzo dobrze... ty w sukni podejdź tu. Gdzie jest reszta?
- W celach czekają na swoją kolej.
W tym czasie goryl zdjął mi opaskę z oczu i pchnął na środek.
Zobaczyłam pierwszy raz na oczy Lorda Garmadona..
- Przedstaw się.
-N-nazywam się Christina Mayers..
- Mayers powiadasz. ciekawe...powiedz coś o sobie..Jesteś może zainteresowana dołączeniem do moich synów? Po co ci się pytam ty MUSISZ dołączyć do synów Garmadona! Znałem twoją rodzine... matkę Stephany i ojca... Finna. Tak moja droga kiedyś byli po mojej stronie.. Ale mnie zdradzili dla... dla tych innych mistrzów żywiołów, lecz wrócili do mnie, opowiadali jak to mój brat ich przekonywał aby zostali ale się nie dali i zostali po mojej stronie. Ty pewnie odziedziczyłaś po nich moc?
-A-Ale ja nie posiadam żadnej mocy!
-Którąś posiadasz napewno..hm..światła lub..
-Lub..?
-Zmianę postaci.

Po złej stronie?/Lloyd GarmadonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz