Rozdział 4

300 8 0
                                    

- Witaj Christino, nazywam się Wu i słyszałem od Lloyda, że warto z tobą porozmawiać..Czy to prawda, że rozmawiałaś ze samym Garmadonem i to, że masz moc?
- Tak, to prawda, Opowiedziałam mu co się działo w bazie Garmadona i dowiedziałam się, że moja matka S-Melanii i ojciec Frank posiadali moce. Matka zmiany postaci, a ojciec światła. Sama tego wcześniej nie wiedziałam... dopiero Garmadon mnie o tym poinformował.
- interesujące.. nie poznałem nigdy żadnej Melanii i Franka..a skąd mój brat ich znał?
-Wstyd mi o tym mówić... ale kiedyś byli po jego stronie..
-Rozumiem, czy chciałabyś się uczyć z moimi ninja i nauczyć się swoich mocy?
-To byłby dla mnie zaszczyt mistrzu Wu.

*
-Dobrze, więc dzisiaj wszyscy przenocujecie tutaj w klasztorze. wszyscy uwolnieni oprócz Christiny będziecie mieć pokój tutaj w salonie. Christino zapraszam za mną - powiedział Wu
- Christino ty masz być tu na dłużej, więc dostaniesz swój własny pokój, możesz w nim zrobić co tylko chcesz, przemeblować, pomalować na swój ulubiony kolor, masz wolną rękę.
-Dziękuje mistrzu.
-Kolacja zaczyna się za pół godziny zjaw się, a poznasz wtedy resztę drużyny.
-Oczywiście jestem bardzo wdzięczna.
Gdy tylko mistrz Wu wyszedł, Christina postanowiła zobaczyć co znajduje się w jej nowym pokoju, nic ciekawego jeszcze tu nie było oprócz biurka, komody, łóżka i tajemniczych drzwi. Postanowiła zobaczyć co za nimi jest, okazało się, że znajduje się tu pięknie urządzona łazienka z wielkim prysznicem, zwykłą toaletą i średnią umywalką. Gdy wyszła łazienki zobaczyła rozglądającego się Lloyda.
-O hej Lloyd, nie mieliśmy się jeszcze okazji poznać, jestem Christina M-Gordon.
-Ja jestem Lloyd Garmadon.

-Czyli jesteś synem Garmadona?

-Nie tego złego..a tego dobrego...
-Miło mi ciebie poznać Lloyd, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
-Ja również, eee czy podoba ci się twój pokój?
- Tak, lecz mam już pomysł na kolor ścian i jakieś akcesoria.
-W takim razie jak chcesz to możemy jutro, gdy będziemy wracać ze stiixu wlecieć po farbę i ,,akcesoria".
-Naprawdę? Dzięki, jesteśmy umówieni!
-To idziemy na kolację? Zapamiętaj to sobie, bądź zawsze wcześniej na kolacji bo inaczej Jay i Cole wszystko wyjedzą!
-Hahaha! Zapamiętam dzięki zieloniaku.
-Zieloniaku?
-Bo jesteś zielonym ninją!
-Zapamiętam to sobie.- powiedział rozbawiony.

*
-Lordzie co teraz? Gdy Lya jest wśród ninja?
-Harumi nadal nie rozumiesz? Oni będą ja uczyć a my będziemy czekać jak rozkocha w sobie mojego syna, wtedy jego i innych ninja zdradzi. Będą osłabieni, a my ich zaatakujemy, dalej zobaczymy jak to się rozwinie..
-A jak zawiedzie?
-To zginie jak jej rodzice.

*
-Dzień dobry Christino! Wstawaj! Zaraz będziemy w stiix'ie!
-Aaa, dzień dobry Jay. JAY?! Jak ja się tu znalazłam? Zasnęłam u siebie w pokoju?!
-Tak, we własnej osobie i co do pytania musieliśmy ciebie przenosić spałaś jak zabita!
-A gdzie reszta?
-Czekają na ciebie w salonie.
-ouu,daj mi minutkę.
-Okej sama tego chciałaś, Raz...Dwa...
-NIE DOSŁOWNIE!
-To ja poczekam sobie w przedpokoju...
Christina postanowiła w chwili wolnego napisać list i go wysłać, dla kogo? Oczywiście Garmadona, miał być to raport z pierwszego dnia z ninja.

*
-Dziękuje za znalezienie żony ninja!
-Nie ma za co proszę pana ninja zawsze na ratunek.- powiedział Lloyd.
-Dobra Christino zaprowadź nas do twojego starego domu.
-Właśnie jeśli o to chodzi...czy mogę iść tam sama i wszystko na spokojnie wytłumaczyć wujkowi?spakuje się i przyjdę, umówmy się przy barze.
-Dobrze, będziemy czekać. To o 17 przy barze.
-Oczywiście!

*
-Dobra Christina dasz radę pukaj.- mówiła do siebie i zapukała.
-Już idę chwile! Dzień D-dobry CHRISTINA TY ŻYJESZ!
-Cześć wujku, tak ninja mnie uratowali i jest pewna sprawa..
-Wejdź pogadamy w salonie.
-Więc zamieszkam u ninja, ponieważ mama i tata posiadali moce żywiołu...a mistrz wu, sensei ninja zaproponował mi pomoc..
-Właśnie Christino ja-ja ci nigdy tego nie mówiłem i żałuję...
-A wiesz kto ich zabił?
-Niestety nie...proszę nie obwiniaj mnie o to chciałem byś była bezpieczna..
-Wujku opiekowałeś się mną przez połowę mojego życia i nigdy bym ciebie nie zostawiła, ja to rozumiem. Ale wyjechać muszę, lecz obiecuje będę cię odwiedzać tyle ile będę mogła.
-Nadal nie mogę uwierzyć, że masz już osiemnaście lat. Jesteś odważna jak twoja matka i waleczna jak ojciec.kocham cię Christino.
-Ja ciebie też wujku.
-A teraz chodź pomogę ci się spakować!
-chodźmy więc...

Po złej stronie?/Lloyd GarmadonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz