Rozdział 8

152 5 0
                                    

-W tej wyglądasz idealnie!
-Mogę się już zobaczyć?
-oczywiście! Otwieraj oczy!
-Nya...ta sukienka jest cudowna! Masz smykałkę do Mody!
-Dzięki..ale to ty jesteś taka piękna! Sukienka tylko dodaje tobie jeszcze większej urody!
Sukienka, którą wybrała Nya była butelkowo zielona w stylu Vintage, była krótka oraz na naramkach.
-Dodatkowo musisz wziąć te buty! I jesteś idealnie ubrana!
-Nya... a czy Lloydowi się spodoba?...
-Dziewczyno ty się jeszcze pytasz?! On oszaleje!

*
W tym czasie u Lloyda i kai'a


-No dawaj pokazuj się!
- Muszę? Denerwuję się..
-Zielony ninja, który ratuje codziennie świat boi się pokazania w garniaku? Upadłeś na głowę Lloyd?
-Nie! No dobra już wychodzę...
Gdy tylko wyszedł z przymierzalni, Kai aż zagwizdał. Lloyd miał na sobie granatowe spodnie i tego samego koloru garnitur oraz białą koszulę z czarnym krawatem.
-Lloyd... z małego chłopca teraz widzę zakochanego przystojnego mężczyznę!
- Dzięki Kai to dzięki tobie!
-Nie ma sprawy mło-stary. Idziemy do kasy?
-Mamy inne wyjście?

-Oprócz ucieczki to nie.

*
-Dobra... i... gotowe!
-Mogę się zobaczyć?!
- Jasne...jeśli ci się nie podoba to powiedz to wprost..
-Nya... ten makijaż jest... NIESAMOWITY! Ja nigdy nie miałam smykałki do tego ale ty za to masz talent!
-Naprawdę? Bardzo ci dziękuje... Okej za dziesięć minut Lloyd tu będzie ja już idę a ty nie stresuj się, działaj za głosem serca.
-Dobrze, obiecuje!

*
-Dobra lloyd popsikaj się trochę tym perfumem, a następnie zrobie ci fryzurę.
- Ale proszę bez żelu, lubię swoje włosy.
-Niech ci będzie.
-KAI POŚPIESZ SIĘ ZOSTAŁO MI TYLKO DZIESIĘĆ MINUT!
-Dobra już dobra masz tu kwiata i idź! A tak na szybko dlaczego akurat truskawkę?
-Kai to jest wiśnia.
- No to wiśnia.
-To jej ulubiony kwiat.
-Ty masz kompletna obsesje na jej punkcie.
-J-ja? Nie!
-No nie! Patrz jesteś spóźniony!

-Co?! No nie! Dziękuję Kai! A teraz idę!

-Stary ja żartowałem..-Powiedział za późno..Lloyda już nie było..

*

Lloyd poszedł pod pokój Christ i zapukał.
-Już idę! Wybacz musiałam jeszcze wziąć moja torebkę..
-Wow... wyglądasz... przepięknie! Proszę to dla ciebie... wiem, że masz już jedną...
-Wiśnia...to mój ulubiony kwiat, pamiętałeś.. dziękuje to przekochane..
-To co lecimy?
-Oczywiście, a na co tak ogólnie idziemy?
- Właśnie dowiedziałem się od Jay'a, że uwielbiasz romanse, dlatego wybrałem jakiś najnowszy.
-Jejku, tak to prawda, dziękuje Lloyd- po wypowiedzeniu tych słów pocałowała go w policzek.
-T-to chodźmy! Wsiadaj jedziemy samochodem.- Powiedział to na jednym wdechu.
- Oczywiście.- Powiedziała roześmiana.
W czasie podróży dużo opowiadali o sobie, śmiali się i żartowali, czuli się jakby znali się od lat, przy sobie czuli się wolni i jakby czas zatrzymał się w miejscu, czyli dla nich obojga świat idealny..
-Jesteśmy, proszę- Lloyd otworzył drzwi Christ.
-Dziękuję.- uśmiechnęła się do niego.
-Zapraszam tędy, kino jest tam chodźmy.
I poszli trzymali się pod rękę, czy ten wieczór okaże się początkiem ich nowej przygody zwaną miłością?
-To tutaj to nasza sala..
-A gdzie inni ludzie?
-Wynająłem całą sale dla nas...Nie wiedziałałem gdzie lubisz siedzieć..
-Och Lloyd nie musiałeś tego robić..
-Dla ciebie wszystko... znaczy...ee.. dla przyjaciółki.
-Zaczyna się! Siadajmy!

*
-Dlaczego ona mu tego wcześniej nie powiedziała? Zrozumiałby przecież!
-Lloyd to nie takie proste... znaczy wiesz nie prosto jest coś wyznać osobie na której ci zależy..
-Ale sam film był ciekawy przyznam. Ale następnym razem idziemy na horror!
-Uwielbiam horrory, chociaż umiem się ich wystraszyć.- zaśmiała się.
-To teraz wsiadaj i jedziemy.
-Dobrze, hej Lloyd ale do klasztoru jedzie się w lewo.
-Wiem, ale my jedziemy jeszcze w jedno miejsce.
-Co? Mówiłeś tylko o kinie.
-Tak ale przygotowałem coś jeszcze.
-No dobrze, prowadź, więc!
-Jeszcze sekunda i będziemy... o to tutaj!
-Hej to most ninja?
-Dokładnie, moje jedno z ulubionych miejsc..chodź szybko!
-Lloyd te miejsce jest cudowne! Dziękuje,że mnie zaprosiłeś do kina i... tutaj.
-Nie masz za co dziękować, to ja dziękuje,że się zgodziłaś.
To był ten moment, gdy ich serca zaczęły szybciej bić, poczuli to i wykorzystali.. pocałowali się.
Pocałunek był delikatny...a ta chwila mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie deszcz, który zaczął padać prosto na nich.
-Chodź szybko!Biegniemy do samochodu!
-Lloyd mam całe przemoknięte buty! Nie dam rady!
-Poczekaj! - w tym momencie Lloyd wziął na ręce Christ w stylu panny młodej, która była zmieszana, dlaczego? Przez zadanie Garmadona....ona wiedziała, że to już nie jest fałszywe uczucie, które miała wzbudzić w Lloydzie, tylko prawdziwa miłość....

*

Po złej stronie?/Lloyd GarmadonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz